Flaro poczuł mocne uderzenie w tył głowy. Upadł z jękiem.
- Pospiesz się elfie. Nie mam całego dnia. Już żałuje, że wziąłem cię na adiutanta. Gdzie moja zbroja?
- Gotowa. Na stoliku... - powiedział cicho.
- Dobrze. Kiedy wrócę masz być gotowy do wyjścia. Dziś wielkie polowanie.
- Dobrze. - poczuł mocne uderzenie w policzek. - Tak jest wasza wysokość - poprawił się starając się zachować równowagę.
- Tak lepiej. - król wyszedł. Flaro opadł na krzesło. Przyłożył zimną szklankę do czoła.
- Jak nisko upadłem...- szepnął chowając twarz w dłoniach. Zamknął oczy. Podczas Drugiej Wojny o Athar został wzięty do niewoli. Był jednym z generałów. Reszta zginęła, ale jego król wziął na służbę. Już po tygodniu Flaro zaczął przeklinać ten dzień. Król był okrutny i nieobliczalny szczególnie w stosunku do niego. Miał też syna. Ten na szczęście bardziej podobny był do matki, ale tak łatwowierny i kochający ojca, że wierzył we wszystkie jego kłamstwa. Białowłosy poszedł na balkon i usiadł na poręczy. Asgard był piękną krainą jednak tęsknił za domem. Za Alfheimem. Tu było za dużo zabudowy. Zamknął oczy i przysnął. Obudziło go zimna stal na policzku. Otworzył oczy.
- Miałeś być gotowy. - poczuł jak ostrze rozcina mu skórę, a król łapie go za poły szaty i wychyla tak, że ledwo utrzymywał równowagę. - może powinienem cię zrzucić? Chciałem być dobry, ale ty nie jesteś posłuszny. Nie pojedziesz do swojego kochanego lasu. Już nigdy więcej!... - rzucił nim w głąb komnaty. Elf podniósł się szybko kiedy zobaczył jak król wkłada miecz do rozpalonego kominka. Usłyszał śmiech kiedy szarpał w panice za klamkę. - są zamknięte, elfie. Król podszedł do niego i przysunął miecz do jego twarzy. Białowłosy odsunął się jak tylko mógł, ale był przyparty do drzwi a klamka boleśnie wbijała mu się w plecy. - Chyba się nie boisz generale?
- Nie, Wasza wysokość. - wycedził. Poczuł ciepło. Zacisnął powieki. Wrzasnął kiedy gorąca stal dotknęła jego twarzy. Po chwili król oderwał miecz i puścił go. Flaro upadł na kolana.
- I tu jest twoje miejsce elfickie ścierwo... NA KOLANACH! - król uderzył go rękojeścią w głowę. Białowłosy stracił przytomność. Kiedy się obudził Odyn siedział na fotelu. - pójdziesz do lochów i dasz strażnikom rozkazy. - Podał mu zwój. - wydadzą ci więźnia. Przyprowadź go do Sali tronowej. - Elf podniósł się z kolan i spojrzał w lustro od jego czoła aż po kącik ust ciągnęła się czerwona smuga.
- Na co czekasz? - Flaro zacisnął rękę na zwoju i wyszedł z komnaty. Szedł powoli mrugając oczami przed który widział jeszcze czarne plamy. Dudniło mu w uszach. Przez korytarz szedł mag nadworny. Jedyny człowiek, którego Flaro umiał tolerować. Ignis zatrzymał się przy nim odchylił mu głowę w bok i westchnął.
- co teraz? Spadłeś ze schodów i uderzyłeś głową o gorące druty w kominku?
- Jakbyś tam był. - szepnął.
- Musisz iść do oddziału szpitalnego. Gran się tobą zajmie.
- Tak, a potem zajmie się mną wasz ukochany król - warknął Flaro. Wyminął go i skręcił do lochów. Strażnicy zaprowadzili go do odpowiedniej celi. Wszedł do środka. Pierwsze co zobaczył to oczy. Iskrzące się magią zielone oczy. Wyprowadził więźnia.
- No proszę czyżby elfi pieszczoszek Odyna? Dużo się o tobie mówi... - usłyszał jego drwiący głos.
- Nie gadaj.
- Straciłeś już resztki godności? Byłeś generałem tak? Co musiał ci zrobić żebyś dał się traktować jak pies? Gdzie twoja elficka duma? - syczał brunet.
CZYTASZ
Tęsknie za gwiazdami.
Fiksi Penggemar"Musicie wiedzieć, że elfy rzadko żartują szczególnie jeśli idzie o honor, przyjaciół i rodzinę. Pół roku później Flaro patrzył na srebrną tacę, na której ułożona była głowa. "