Mroczne bractwo

228 21 9
                                    

- Co jest muzyką życia? - spytały czarne wrota, swym suchym i szorstkim głosem.
- Cisza, bracie - odpowiedziała Shiro.
- Witaj w domu - powiedziały i otworzyły się.
Dziewczyna weszła na luzie do środka.
- Siema As! - krzyknęła radośnie na widok blondynki.
- Shadow! W końcu. Już się bałam, że nie przyjdziesz - odpowiedziała.
- Ja odpuścić sobie współpracę z moją ulubioną sektą? Nigdy.
- Dobra, dobra. Widzę, że nie pamiętasz co mówiłaś ostatnio.
Shiro popatrzyła na nią pytająco.
- "Już nigdy więcej moja stopa nie postanie w tym obrzydliwym i śmierdzącym miejscu!". Mówi ci to coś?
- Nie - odpowiedziała z głupawym uśmieszkiem.
- Idź do Nazira. On ci wyjaśni szczegóły kontraktu.
- Oki, doki.
Dziewczyna ruszyła na schody.
- A. I jeszcze jedno - zatrzymała ją. - Nocna Matka przyjechała, a z nią taki jeden mały trefniś. Wkurzający gość. Lepiej na niego uważać. Oraz... dołączył do nas nowy... Nie ma go w Sanktuarium, bo poszedł załatwić kontrakt. Poznasz go innym razem.
- Wszystko?
- Wszystko.
- Skoro tak to... - ruszyła schodami. - Nazir! - zawołała radośnie dziewczyna. Mogła się założyć, że nawet w Falkret ją słyszeli.
Shiro poszła w podskokach w stronę jadalni. Przy oczku wodnym stała wielka drewniana skrzynia, a obok niej, odwrócony tyłem do dziewczyny, jakiś gościu ubrany jak błazen. Dziewczyna zatrzymała się przy nim.
- Hejka! - krzyknęła mu do ucha, a ten aż podskoczył.
- Och, ale wystraszyłaś biednego Cycerona, och tak - powiedział błazen. Miał bardzo dziwny głos. Idealnie do niego pasował.
- Przepraszam - zachichotała. - Jesteś Cycero, czyż nie?
- Ja? Ach tak, tak, tak, tak, tak. Ale na mnie nie należy zwracać uwagi. O nie, nie, nie, nie, nie. Jestem tylko pokornym sługą. Służę Nocnej Matce. A ty? Hmmmmm? Jak się nazywasz?
- Mów mi Shadow.
- Shadow? Piękne imię.
- To nie moje imię. To ksywa. Wole, żeby za dużo osób nie znało mojego imienia.
- Tajemnica? Och tak, tak, tak, tak, tak. Tajemnica - zaczął się śmiać jak psychopata. - Ja też mam jedną - wyszeptał. - Och tak. Cycero ma tajemnice.
- Widzisz? Jesteśmy jak te bliźniory - uśmiechnęła się dziewczyna.
- Tak. Jak siostrunie! - ucieszył się Cycero.
- A teraz wybacz, ale muszę zgłosić się do Nazira. Pogadamy później.
- Och tak. Nazir. To porządny redgard. On nie lubi biednego Cycerona. O nie.
Shiro ruszyła dalej nie zwracając uwagi na to co mówi teraz Cycero. Weszła po kamiennych schodach obok tej straszniej ściany z wyrytymi dziwnymi znakami. Zawsze jak ją mijała, miała uczycie, że mówi do niej w jakimś obcym języku. Szepcze. Woła do siebie. Dziewczyna to zignorowała i poszła prosto do jadalni, gdzie przy stole siedział ciemnoskóry facet.
- Nazio! - ucieszyła się Shiro. Usiadła na krześle obok niego.
- Shadow! W końcu. Co tak długo? - spytał redgard.
- Zdecydowanie za często to słyszę - powiedziała sama do siebie.
- Co mówisz?
- Nic, nic. O co chodzi z tą misją?
- Jest kontrakt na pewnego argonianiskiego kupca, który będzie w Falkret przejezdnie. Podobno ma coś co szukasz.
- Chodzi ci o klejnoty Barenziah? Poluje na nie od wieków! Zebrałam już czternaście.

- Zainteresowana?
- Wchodzę w to. Jakaś premia?

- Jeśli zabijesz go z dala od jakichkolwiek dróg.
- A jaki jest haczyk? - spytała podejrzliwie.
- Jest niesamowitym magiem bojowym. Lepszym od Festusa!
- Słyszałem! - krzyknął staruszek z drugiego pokoju.
- Czyli atak z zaskoczenia - podsumowała.
- Najlepiej zrób tak, żeby zboczył z drogi i wtedy go zabij.
- Spokojnie. Wiem co mam robić.
- Udanych mordów, siostro.
Dziewczyna wstała i ruszyła do wejścia.
- Pa, pa, Cyceruś! - pomachała mu na pożegnanie.
Weszła po schodkach.
- Do zobaczenia, As - pożegnała blondynkę Shiro.
- Niechaj Sithis będzie z tobą, siostro - powiedziała na pożegnanie.
Shiro naciągnęła maskę na usta. Ruszyła przez ciasny korytarzyk do wyjścia. Akurat drzwi się otworzyły i do środka wszedł wysoki chłopak z zakrytymi ustami, kapturem na głowie i w zbroi mroku.
To pewnie ten nowy - pomyślała.
Przeszli obok siebie, patrząc sobie w oczy. Przez chwilę miała wrażenie, że jego tęczówki są czerwone, co było dziwne, bo miały kolor błękitny.
Wydaje się jakiś znajomy.
Shiro nie zastanawiała się nad tym długo. Dosiadła konia i ruszyła w stronę Falkret.

Skyrim - Moja HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz