Anielica z warkoczem

31 4 0
                                    

   Siedzę w radiowozie. Oddzielona kratami od ludzi. Myślą, że jestem niebezpieczna. Mają rację...
Wchodzę na posterunek. Obok mnie krążą złoczyńcy skuci kajdankami. To miejsce mnie przeraża. Podążam za Policjantem. Patrzę, jak granatowy mundur napina się w miejscu łopatek mężczyzny.
- Proszę usiąść - mówi wskazując na krzesło.
Robię to, co karze. Wolę się mu nie sprzeciwiać. Policjant kieruję lampkę w moją stronę. Razi mnie.
- Czy gdy pani weszła, nie żyły dwie osoby?
Chcę skłamać.Nie dopuścić, by mnie zamknęli... Jednak nie potrafię.
- Nie.
- Kto był żywy?
- Erick - przerywam. - Ten chłopak.
- Czy to pani go zabiła? - pyta ściągając brwi.
Mam na końcu języka fałszywą odpowiedź.
- Tak - mówię wbrew woli.
- Co było narzędziem zbrodni?
- Mój scyzoryk - odpowiadam bez wahania.
Wspominam, jak tata wręczył mi go na trzynaste urodziny. To było zanim...mama umarła i ojciec zaczął pić.
- Dlaczego pani go zabiła?
- On... zadźgał moją przyjaciółkę, a potem atakował mnie.
- Rozumiem... Niestety musimy panią zaaresztować.
- No... Dobrze - smucę się.
- Za kilka dni rozpoczniemy postępowanie sądowe - przerywa. - Ale najpierw może pani zadzwonić do kogoś bliskiego.
Dopiero wychodząc z pomieszczenia przesłuchań, zauważam szybę, za którą stoją inni policjanci.
Podchodzę do telefonu. Przypomina trochę budkę telefoniczną.Nie mam do kogo zadzwonić... Ojciec pije całymi dniami.Mama... nie żyje. Zadzwoniłabym do Rose... Decyduję się, by zatelefonować do Alexa, mojego dawnego przyjaciela z sąsiedztwa. Co prawda nie miałam z nim kontaktu od pięciu lat, ale teraz mam tylko jego. Wykręcam numer, który dobrze znam na pamięć, bo często dzwoniłam, by znajomy wyszedł na dwór.
- Halo? - odzywa się zaspany głos.
- Hej. To ja, Sophie.Zostałam aresztowana.
- Jestem prawnikiem. Powiedz mi, na którym posterunku jesteś.
- W Virginii.
- Okay... Będę za dziesięć minut. Mieszkam niedaleko.
- Dziękuję. Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem ci wdzięczna.
- No pa. Już jadę.
Wracam do pokoju przesłuchań. Zniknęli policjanci zza szyby, więc jestem sama.
Przed sobą widzę twarz Rose. Jej niebieskie oczy są jaśniejsze niż zwykle. Rysy twarzy łagodne. Warkocz... Znowu... Wygląda, jak anielica.
Wyrywając mnie z tej wzruszającej wizji, do pomieszczenia wchodzi Alex z dwoma policjantami. Wbrew moim oczekiwaniom nie zmienił się za wiele od ostatniego czasu, kiedy go widziałam. Rzuca mi się na szyję i szepcze:
- Stęskniłem się za tobą, Mała.
Nazywał mnie tak, ponieważ byłam od niego o cztery lata młodsza.
- Macie piętnaście minut - przerywa nam policjant i wychodzi z pomieszczenia.
- Co stało? - pyta Alex.
Opowiadam mu całą historię... O Rose. Ericku.
- Ciężko będzie, ale spróbuję ci pomóc - mówi ściągając brwi.
- Dziękuję – odpowiadam.
- Zostało nam pięć minut, więc może pogadamy?
- Bardzo chętnie - zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo potrzebuję pogawędki. - Co u ciebie?
- Nic ciekawego.A u ciebie?
- Przecież wiesz...
Moje życie to katastrofa - uśmiecham się smutno.
Pięć minut minęło, niczym dwie. Gdyby nie to, że pewnie zamkną mnie w więzieniu, odzyskałabym dawnego przyjaciela. Nie wiem, dlaczego straciliśmy kontakt...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 07, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

WizjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz