Tym czasem przed peronem 9....
- Bardzo nam przykro. Że też to musiało wypaść akurat dzisiaj!- zamartwiała się Wiktoria.
- Nie ma sprawy. Dam sobie radę sama. A teraz lećcie do Rosy, wyślijcie zdjęcie maluszka- zapewniałam ją. bardzo żałowałam, że nie zobaczę nowo narodzonego źrebiątka.
- Mamy nadzieję że już we wrześniu nie dostaniemy listu z zażaleniem. Chyba ze będzie to naprawdę fajny kawał, wtedy nie będzie tak źle. Auu! Za co to?- powiedział Piotr jednocześnie masując bok i patrząc z wyrzutem na żonę której łokieć wyrządził mu tyle szkód.
- No wiesz?! Przecież ona i tak jest taką rozrabiaką że nie musisz jej popierać. Chociaż jeśli na prawdę będzie śmiesznie i nikt nie ucierpi to... no i widzicie? Zachowuję się jak nie ja. No dobra córeczko my już musimy się ulatniać. Napisz jak szkoła i podróż. Postaraj się nie dostać pierwszego dnia szlabanu, a i pamiętaj że dokądkolwiek trafisz, jesteś naszą kochaną dziewczynką.- zdążyła powiedzieć Wiktoria i teleportowali się do stajni. Trochę przygaszona przedwczesnym rozstaniem spojrzałam na zegarek. Przez to zamieszanie nie zdążyłam zapytać się rodziców jak dostać się na 9 i . Za 15 minut odjeżdża pociąg!! Wszyscy magiczni już są w swoich przedziałach. Co z tego że byłam czystej krwi? Nigdy nie byłam na dworcu, nawet gdy ON odjeżdżał, nie zabierali mnie. Chodziłam nerwowo. Teoretycznie wiedział jak powinnam to zrobić ale praktycznie? Powiem szczerze, boje się tego jak JEGO. Muszę wziąć się w garść bo odjadą beze mnie.
-Przepraszam czy ty też na pociąg do szkoły?- usłyszałam nieśmiały głos tuż za mną. Mimowolnie podskoczyłam z zaskoczenia. Powoli obróciłam się w stronę osoby która się do mnie odezwała. Przede mną stała śliczna dziewczyna. Fakt troszkę niska ale zgrabna. Widać że pochodzi z bogatego domu. Ma bardzo nietypowa urodę. Powiem wam, że nigdy nie spotkałam osoby z takimi niesamowitymi włosami. Płomiennorude warkocze wyglądały tysiąc razy lepiej od moich naturalnych. Od obecnych z resztą też. Uśmiechała się do mnie niepewnie. Ja głupia, zamiast jej odpowiedzieć stoję i patrzę na nią.
-Tak, jeśli chodzi ci o tą inną szkołę to tak- powiedziawszy to obserwowałam jej reakcję.
- Jesteś czarownicą?- wyszeptała niepewnie.
-Jeśli ty też nią jesteś- puściłam do niej oczko i uśmiechnęłam się ledwo dostrzegalnie. Mogliście się nie domyślić ale nie cierpię się uśmiechać. Wyglądam w tego gorzej niż zwykle- Mam problem. Z tego co wiem musimy przebiec przez tą ścianę...zostało nam 8 minut do odjazdu pociągu. Teraz na pewno nie znajdziemy wolnego przedziału.
-Co?? Mamy przebiec przez ścianę? Na to bym w życiu nie wpadła. Dzięki losowi że na ciebie trafiłam- powiedziała z urzekającym uśmiechem który ukazywał proste i białe zęby.
-No to co na trzy? Aa masze bagaże mają byś przed nami. Celujmy w barierkę.
-Mam nadzieję że wiesz co robić. Inaczej ciężko będzie wyjaśnić tym ludziom, którzy nawiasem mówiąc będą musieli nas zeskrobać ze ściany, dlaczego na nią wpadłyśmy- zaśmiała się dźwięcznie.
- Daj rękę. Raz...dwa...trzy!- i już biegłam w stronę ceglanego muru z dopiero co poznaną dziewczyną. Nie wydaje wam się że moje życie jest dość dziwne?
-AAA!!- krzyknęłyśmy kiedy nasze nosy i zapewne strasznie twarde cegły dzieliły milimetry.
- Jak myślisz? Możemy już otworzyć oczy? Trochę się boję...- wyszeptała... no właśnie, jak ta rudowłosa osoba ma na imię?
-Myślę że tak...- i w tym momencie zawył przeraźliwie pociąg. Chcąc nie chcąc otworzyłyśmy oczy. Zaczęłam się zwijać. To był mój odpowiednik śmiechu...
-Ej? Coś ci się stało? Potrzebujesz pomocy?- zadawała pytania moja towarzyszka. Z dziwną miną obserwując mój atak głupawki.
-Niic...mmi...ni...nie jest- dodałam wykrztusić. Ruda spojrzała na mnie nie pewnie ale z uśmiechem. Nie szyderczym. Najzwyczajniej radosnym. Gwałtownie wstałam. Nawet nie zdążyłam zauważyć że nastolatka kuca koło mnie. Chwyciłam rozrzucone bagaże nie patrzą czy to mój czy jej. Odbiegłam kilka kroków i spojrzałam wyczekująco na rudzielca. Ta zdziwiona moim nagłym opanowaniem poszła w moje ślady. Gdy dołączyła do mnie wybuchnęłyśmy głośnym chichotem. CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE?! Przecież ja nie chichocę. Momentalnie spoważniałam i ruszyłam w stronę pociągu. Postanowiłyśmy wejść od ostatniego wagonu. Żebyśmy się nie przemęczały, użyłam zaklęcia Wingardium Leviosa. Gdy bezpiecznie ulokowałam nazwę torby, pociąg zaczął jechać. Z przerażeniem spojrzałam na koleżankę.... i co teraz zrobimy? Mówiły nasze oczy, choć tak inne, wyrażały te same emocje. Jej Zielone w kształcie migdałowe moje- wielkie, półkoliste obecnie mieniące się kolorami jak rozlana benzyna w kałuża wody.- Trochę głupio ale jak masz na imię? Ja jestem...
Chwilę wcześniej w pociągu...
-Hej stary, widzisz te dwie?- zapytałem kolegę siedzącego razem ze mną w przedziale.
- Tą rudą i tą różową? Taaa.
- Te, one mają zamknięte oczy! Chyba mugolaczki... ile do odjazdu pociągu?-
- Pięć minut i 47 sekund. A co?
-Bo one jeszcze nie wsiadły. Może im pomożemy? Nie wiem jak ty ale ja nie przepadam za pisaniem wypracowań. Może z wdzięczności napiszą jakieś za nas?- zaproponowałem z przebiegłym uśmieszkiem.
- Ojjj mój Panie. Jest pan czwany jak lis- zaśmiał się mój nowy kolega.
- No to idziemy ratować nasze nowe koleżaneczki- ryknęliśmy śmiechem i wyszliśmy na korytarz. Zdążyliśmy jeszcze zauważyć że skierowały się one do ostatniego wagonu. Więc gdy poczuliśmy, że żelazna bryła powolutku rusza, my również ruszyliśmy ale szaleńczym biegiem. Śmialiśmy się przy tym nie wiadomo z czego. Podkradliśmy się do drzwi. Przyjrzeliśmy się tym kolorowym przyjaciółkom. Pomimo, że musiały bardzo się wysilić, żeby nadążyć za uciekającą lokomotywą. Jak to mam w zwyczaju, poczochrałem swoje włosy. Spojrzeliśmy po sobie. Położyłem dłoń na klamce i otworzyłem drzwi. Nasza podróż z przedziału do dom w opałach trwała zaledwie 30 sekund. Jak to dobrze że umiemy szybko biegać. No i że nikt nie pałętał się po korytarzu. Wystawiłem swoją poczochraną głowę za drzwi. Dziewczęta zajęte biegiem nie zauważyły mnie. Podsłuchałem więc ich rozmowę...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Proszę, jeśli to czytasz zostaw gwiazdkę lub kom. To bardzo motywuje. Wystarczy, że napiszesz f ( znaczy fajne) a ja będę skakać ze szczęścia. Nawet jeśli jest już dużo komów ( ta marzenie ściętej głowy).
Pozdrawiam
Autorka <3
CZYTASZ
Tajemnicza Huncwotka
Fanfictionpełna wersja dostępna na profilu NataliaLukasiewicz pod tą samą nazwą co obecnie! Przyjaciele, psoty, magia i Hogwart. Ona, wielka tajemnica. Nikt nie widział jej prawdziwego wyglądu. Nikt nie zna jej prawdziwego nazwiska. Nikt nie wie czym ona jes...