Jestem już w szkole, ubrałam się w :

Pierwsza fizyka. Najlepsza lekcja, bo pani nie zwraca na nas uwagi. Usiadłam w mojej ukochanej ostatniej ławce przy oknie i założyłam nogi na krzesło. Sprawdziłam social media i dostałam SMS.
OD MAMA ⭐:
Córciu zwolnij się z lekcji. Przyjeżdża moja koleżanka z dziećmi. My z Victorią i Matildą pójdziemy na zakupy, a ty z Leondre zostaniesz w domu. Buziaki mama :*.
Będę musiała siedzieć z jakimś bachorem. Ciekawe ile ma lat... 5? Ugh... Wzięłam torbę i wyszłam ze szkoły.
** 20 minut później **
Jestem już w domu i ogarniam pokój, żeby nie narobić wstydu. Zadzwonił dzwonek. Mama powiedziała mi, że chłopak sam do mnie przyjdzie. Na pewno ma jakieś 10 lat. Otworzyłam drzwi i osłupiałam. Boże, jakie on ma czekoladowe oczy i ta niebieska grzywka.
-Hej! Właź - powiedziałam uśmiechnięta.
-Cześć... myślałam, że będziesz jakąś 10-letnią dziewczynką, a tu... - nie chciałam, żeby dokończył.
-Ja też tak myślałam. To co idziemy do mojego pokoju? Zaproszę swoją przyjaciółkę okej? - zapytałam.
-Ta... pewnie, a ja zaproszę kolegę - zaśmiał się uroczo.
Gdy mówił, ja wpatrywałam się w jego oczy.
-Jesteś piękna - powiedział na co ja się zarumieniłam.
-I ładnie ci w rumieńcach - dodał.
-Słaby podryw Devries - zaśmiałam się.
Stanęłam przy biurku, żeby poszukać coś w komputerze. Nagle poczułam czyiś dotyk na sobie.
-Vera - szepnął mi do ucha.
Odwróciłam się do chłopaka i zbliżyłam swoją twarz do jego.
Zaczął mnie całować po szyi. Jeden dzień znajomości, a on już zarywa? Nie ze mną takie numer Leo.
-1:0 Devries - powiedziałam i poszłam na dół.
Zszokowany stał tam dopóki nie przyszła Lidia, a po niej Charlie.
-Zagrajmy w butelkę - krzyknął Charls.
Usiedliśmy w kółko na łóżku i zaczęliśmy grać. Wypadło na Leondre.
-Prawda czy wyzwanie? - spytała Lidka.
-Wyzwanie - powiedział.
-Mhm...