Pierwszy Filar

803 96 39
                                    

- Jesteś pewna, że nie idziesz?- po raz ostatni spytała cię przyjaciółka, stojąc w wyjściu i mierząc wesołym spojrzeniem złotych oczu.

- Taaa. Nie martw się Astaroth, wolę posiedzieć w salonie. Zresztą: jutro wracam do domu, chcę trochę odpocząć.

- Twój wybór. Jakbyś jednak zmieniła zdanie, będę z Lamią.- ciemnoskóra uśmiechnęła się lekko i wyszła, zamiatając podłogę spódnicą od galowego mundurka.

Uważnie śledziłaś wzrokiem zamykające się drzwi, po czym z lubością szczelniej otuliłaś się kocykiem, wygodniej rozsiadając w fotelu. Tylko ty zostałaś w pokoju wspólnym, więc w cudownej ciszy mogłaś czytać książkę. Ze względu na konkursy muzyczne, taneczne i literackie miałaś w swojej akademii dzień wolny i postanowiłaś go wykorzystać na błogim siedzeniu.

Kryminał, który czytałaś był bardzo wciągający, nic więc dziwnego, że nie zwróciłaś uwagi na chłopaka o białych włosach, który wlazł przez okno do salonu. Dopiero kiedy zaczął się zbliżać, zauważyłaś go i zatrzasnęłaś książkę, tylko po to, by obserwować go uważnie w całkowitym bezruchu. Intruz z lekkim uśmiechem usiadł na stoliku przed tobą, biodrem niemal nie strącając twojej filiżanki z herbatą. Chwilę jeszcze ci się przyglądał, aż w końcu odezwał się aksamitnym głosem:

- No hej.

- Cześć.- odparłaś, odkładając książkę na bok i przekrzywiłaś głowę, zastanawiając się, czy gdzieś go już nie spotkałaś- Powiesz mi co tu robisz? Albo kim jesteś?

- Jestem Sytry. Dwunasty szlachcic wśród demonów i wicehrabia piekieł, upadły anioł. Kandydat na Wielkiego Namiestnika Piekieł, a jestem tu, bo to ty mnie na niego wybierzesz i...czy ciebie coś bawi?

Przerwał, bo zaniosłaś się głośnym śmiechem, zakrywając usta dłonią. Spojrzał na ciebie karcąco i zeskoczył ze stołu. Bez słowa chwycił cię za ramiona i wbił w ciebie błękitne oczy.

- Nie wierzysz, hm? Najlepiej będzie, jak wszystko pokażę ci osobiście.- mruknął dziwnym tonem i wtedy cały salon zniknął, łącznie z twoim fotelem i podłogą.

Gdyby nie ręka Sytry'ego, który złapał cię w talii, już dawno spadłabyś we wszechotaczającą was pustkę. Z przerażenia drżały ci usta i nie mogłaś wydusić z siebie głosu, po prostu rozpaczliwie wtuliłaś się w chłopaka, który jakimś cudem lewitował w tej pustce.

- C-co się dzieje?- wyjąkałaś, patrząc na obcego z wyrzutem i przerażeniem w [k/o] oczach.

- Za chwilkę się dowiesz.- wymamrotał z lekkim uśmieszkiem białowłosy i jakby dla potwierdzenia jego słów z nicości zaczął się wyłaniać pokój.

Najpierw pojawiła się marmurowa podłoga, na której szybko stanęłaś, rozkoszując się uczuciem gruntu pod nogami, a następnie pojawiły się ogromne, białe kolumny, wspierające przerażająco wysoki sufit, z którego dyndały ogromne, kryształowe żyrandole, obsadzone wysokimi świecami. Następnie zobaczyłaś duże, zdobne fotele i kanapa, a wszystko obite jakimś kosztownym, bordowo-złotym materiałem, ustawione wkoło mahoniowego stołu. To zdecydowanie nie był żaden z zakątków twojej akademii.

- Gdzie my...

- W piekle, a dokładniej w posiadłości mojego wuja, Baalberitha.

- Jakie znowu pie...

- Mówiłem ci już: jestem demonem.- powiedział wesoło Sytry i klapnął na kanapie, sięgając po ciastko, jedno z wielu, poukładanych na eleganckich paterach.

Pokręciłaś głową, a twoje [k/w] włosy wpadły ci na oczy, wymykając się z misternego koka. Zacisnąwszy pięści usiadłaś obok chłopaka i przyjrzałaś mu się uważnie.

- Załóżmy, że jesteś tym całym Zwalonym Aniołem, czy co tam gadałeś. Nawet jeżeli chcesz być tym swoim Piekielnym kimśtam, to niby do czego jestem ci potrzebna?

Białowłosy uśmiechnął się i nachylił się nad tobą, przekrzywiając delikatnie głowę.

- Masz wyjątkowego przodka, słodziutka.

- Ciekawe co moja rodzina ma wspólnego z demonami i tymi bzdetami.- burknęłaś, cofając z obrzydzeniem twarz. Nie podobało ci się, że nie wiesz gdzie się znajdujesz, a w dodatku jesteś zdana na łaskę obcego gogusia.

- Jesteś potomkinią Salomona. Tą, Która Wybiera. I właśnie ty mnie wybierzesz na Namiestnika, kiedy Szatan zapadnie w sen.- odparł beztrosko, wpychając sobie do ust babeczkę.

Skrzywiłaś się i uniosłaś brwi. Coś ci się zdawało, że na tłumaczeniu ci wszystkiego, zejdzie Sytry'emu duuużo czasu.

**Time Skip*Next Day**

Z niezadowoloną miną wyjrzałaś przez okno, nerwowo poprawiając czarny gorsecik mundurka i siedząc jak na szpilkach. Ciężko było ci się wyluzować, kiedy czułaś na sobie te wielkie, niebieskie ślepia, należące do demona.

- Czy mógłbyś łaskawie skupić się na czymś innym? Na przykład na ciastkach, które tak elegancko wpychasz sobie do paszczy?- warknęłaś, podpierając dłonią w bordowej rękawiczce podbródek.

Sytry roześmiał się cichutko i wciąż wytrzeszczał na ciebie gały. Prychnęłaś cicho i znów wbiłaś wzrok w uciekające widoki. Prawie byłaś w domu, za którym tęskniłaś. Nie było cię w nim od roku, nawet na święta nie opuściłaś Akademii Świętej Rity, gdzie wolałaś się uczyć, bądź spędzać czas z niedawno przybyłą przyjaciółką, Astaroth, za którą wiecznie łaziła ta niezdara, Lamia.

- Za chwilkę dojedziemy.- zauważył Sytry, wyciągając cię z zamyślenia.

- Nadal nie pojmuję dlaczego się uparłeś, żeby ze mną przyjechać?- burknęłaś, krzywiąc się.

- Bo tylko tak mogę mieć pewność, że to mnie wybierzesz.

Prychnęłaś cicho, mamrocząc do siebie 'Jeszcze zobaczymy', po czym uśmiechnęłaś się. Byliście na miejscu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 15, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I'm a Devil, you're a Realist- Dantalion x Reader PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz