Rozdział 11 - Była tu...

508 53 5
                                    

 - Niech nie wie nikt, nie zdradzaj nic... - Brązowowłosa śpiewała ledwo słyszalnie, apatycznym głosem. Rita zmarszczyła brwi, słysząc te słowa. Nie znała języka w jakim mówiła Elsa, ale podejrzewała, że to jakiś z Europy - Żadnych uczuć, od teraz tak masz żyć... bez słów, bez snów... łzom nie dać się... - po tym zdaniu już rozpłakała się na dobre.

Obozowiczka nie wiedziała jak zareagować na to. Nie miała pojęcia co nuciła jej towarzyszka, jednak brzmiało to bardzo smutno. Czarnooka bardzo chciała móc powiedzieć jej coś, co by ją pocieszyłe, ale był jeden problem. Rita była niemową. A Strażniczka nie wyglądała teraz na osobę, która jest w stanie coś przeczytać.

Po chwili wahania czarnowłosa przysiadła obok niej i powoli objęła dziewczynę. Elsa na początku zesztywniała, jednak zaraz znowu zaczęła szlochać, tym razem wtulając się w córkę Hebe. Obozowiczka głaskała ją powoli po plecach, starając się ją uspokoić.

Nagle jednak Strażniczka odskoczyła, wpatrując się swoimi wielkimi oczami w Ritę. Była przerażona. Dziewczyna wstała z łóżka i podeszła do niej, jednak kiedy usłyszała co brązowowłosa mamrocze, zatrzymała się. Tym razem wybranka Księżyca mówiła po angielsku.

- Przepraszam, Anno... nigdy nie chciałam cię zranić - po jej policzkach zaczęły spływać świeże łzy - Tym razem trafiłam w serce... przepraszam, Aniu - schowała twarz w dłoniach, szlochając

Rita złapała notatnik i napisała kilka słów, po czym podetknęła go Elsie prawie pod nos. Szturchnęła ją delikatnie, żeby zwróciła na nią uwagę. Strażniczka pociągnęła nosem i przeczytała zawartość kartki.

"Jestem Rita. Tu nie ma żadnej Anny"

- Była tu... - powiedziała wstrząśnięta złotooka, ale obozowiczka pokręciła głową - Była tu! Zabiłam ją! Powiedziała, że zamroziłam jej serce... Skórę pokrył szron, włosy miała jak śnieg... ona nie żyje! - zaszlochała - Ja ją zabiłam!

Córka Hebe spojrzała na Elsę z niepokojem. Co ona wygadywała? Przecież były tu we dwie. No, w trójkę, jeśli doliczyć jakiegoś nieprzytomnego chłopaka, który oberwał wczoraj mocno w głowę i musiał tu zostać. Znowu pokazała Strażniczce notatnik.

"Spokojnie. Wiem, że sobie poradzisz, musisz tylko się uspokoić"

- Nie panuję nad tym! - jęknęła przerażona brązowowłosa - Ten lód pokrył już wszystko... to moja wina!

"Tu nie ma żadnego lodu"

- Jest, przecież go widzę! - zaoponowała córka zimy - Pokrył całe to miejsce...

"Ciii... spokojnie. Tu jesteś bezpieczna. To Obóz Herosów. Tu możesz zacząć nowe życie. Jak się nazywasz?"

Elsa powiodła pustym wzrokiem po ścianach.

- Jestem Nikola. Nikola Wilk - powiedziała pustym głosem. Nie wiedziała czemu skłamała. Po prostu czuła się... czuła się tak jakoś dziwnie.

Strażniczka oddychała coraz szybciej, wpatrując się w lód, pokrywający powoli jej szkice. W tym jeden szkic jego... Po jej twarzy potoczyły się następne słone krople. To było dla niej za dużo! Nie rozumiała jak duch zimy mógł ją zdradzić z jej własną siostrą. I nawet słowem o tym nie wspomnieć, udając, że nadal ją kocha...

A teraz lodowa moc znowu wymyka się jej spod kontroli. Zamroziła już niemal całe to pomieszczenie! A jeszcze niedawno tak dobrze sobie z magią radziła...

Elsa położyła się spowrotem na łóżku i zwinęła w kłębek. Rita popatrzyła na nią z niepewnością. Z dziewczyną było ewidentnie coś nie tak. Obozowiczka miała pewność, że Strażniczka ma halucynacje. Opowiadała o jakiejś Annie, którą rzekomo zabiła, o lodzie, który niby pokrył szpitalik...

Why did you do this?«zawieszone na wieki»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz