~Prolog~

81 7 0
                                    

Dziś jest najlepszy dzień w moim życiu, mianowicie, ja Car idziemy na koncert najlepszego zespołu na świecie, 5 seconds of summer!

***

-Kayle! Czy chociaż raz mogłabyś się kurwa pospieszyć?!-To był głos mojej najlepszej przyjaciółki,Carly.
-No przecież się spieszę, ałć, kurwa no!

-Ugh, co znowu zrobiłaś?!
-Włożyłam sobie szczoteczkę od tuszu do oka! Dobra, z resztą nie ważne, wychodzimy...

Koncert miał być na stadionie, który jest niedaleko mojego domu. Impreza ma zacząć się za jakieś 5 minut, a my jeszcze nie dotarliśmy na miejsce. Były dwie opcje, albo jedziemy samochodem, albo biegniemy. Oczywiście lepiej byłoby pojechać samochodem, ale z racji tego, że mam 16 lat to za bardzo nie mogę... Została tylko opcja numer dwa.

***

Po dziesięciominutowym spóźnieniu dobiegłyśmy pod stadion, całe zdyszane. Wyciągnęłam z torebki dwa bilety i podałam je ochroniarzowi. Po chwili dostałyśmy papierki z powrotem. Gdy weszliśmy do środka, zorientowałam się, że koncert się jeszcze nie zaczął, chociaż tyle dobrego z tego dnia...
Po kilkunastu minutach oczekiwania na scenę wszedł perkusista, Ashton Irwin, w realu był jeszcze przystojniejszy. Zaraz po nim na scenę wszedł, Michael Clifford, Calum Hood i Luke Hemmings. Pierwszą piosenką jaką zagrali była "Fly away"... Koncert trwał jeszcze z dobre dwie godziny. Gdy zabawa dobiegła końca, wyszłyśmy jako pierwsze. Wracając do mojego domu trzeba było iść dość ciemną uliczką. Innej drogi nie było. Razem z Carlą szłyśmy blisko siebie, zakręciłyśmy w drugą alejkę, gdy nagle poczułam, że z kimś się zderzam, gdyż iż ponieważ jestem straszną ciapą musiałam wylądować na ziemi.
-Ja pierdole, czy mógłbyś trochę uważać!?-wydarłam się na tego osobnika, którymi okazała się czwórka chłopaków.
-O Bosz, przepraszam, jestem strasznie nie ogarnięty po koncercie.-usłyszałam męski, zachrypnięty głos, od razu zorientowałam się z kim rozmawiam.
-Kayle, kurwa paczaj z kim gadamy!-wydarła się Car.
-O MÓJ BOŻE! Rozmawiam właśnie z Michaelem Pieprzonym Gordonem Cliffordem!
-Yyyyy, heh to ja.-powiedział chłopak i pomógł mi wstać, tak zgadza się cały czas siedziałam na ziemi.-A mógłbym wiedzieć jak masz na imię?
-Kayle.
-Jestem Luke.-usłuszałam dalej.
-A ja Calum.
-Pf a ja Ashton.
-Wiemy to!-krzyknęła Carla.
-A ty jak masz na imię, piękna istoto?-to był głos Luke'a. A tak w ogóle, słaby tekst na podryw.
-O ja! Yyyyy, to znaczy Carla.-odpowiedziała zmieszana przyjaciółka.
-To może w zamian za stratowanie dacie się zaprosić na imprezę dziś wieczorem?-zapytał Azjata. Car popatrzyła na mnie sama nie wiedząc co powiedzieć, już miałam się zgodzić, gdy nagle pomyślałam, że to może być, jakiś podtekst, aby później nas przelecieć, a następnie o nas zapomnieć. Więc w porę zdążyłam się ogarnąć.
-Nie.-odpowiedziałam pewna siebie.
-Słucham?-zapytał loczek.
-Powiedziałam nie.
-Ale...-zaczęła moja przyjaciółka, lecz nie dałam jej skończyć.
-Ja nigdzie nie idę. Chcesz to idź sama.
-A żebyś wiedziała, że pójdę!-krzyknęła dziewczyna,z racji tego że nie chciałam się z nią kłucić, wyminęłam całą piątkę i skierowałam się w stronę mojego domu.

*************************************

To jest moja pierwsza książka i może na początku wydaje się nieciekawa i dziwna, ale i tak zachęcam was do czytania dalej, ponieważ w następnych rozdziałach postaram się pisać 'doroślej' i mam nadzieję że mi to wyjdzie.😞😞piszcie w komentarzach co sądzicie!❤😊

~Me And Michael Clifford~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz