III rozdział

17 3 0
                                    

Była zbiórka o 6.30 koło szkoły muzycznej. Byli wszyscy autobus również i wsiedliśmy do autobusu.

Ja siedziałam za Gabrysią bez pary. Ona siedziała z koleżanką i nie mogłam z nią usiąść. Tak pistąpił los Xd.

No to byliśmy w środku drogi i zaczęłam wymiotować. Gabrysia oczywiście podbiegła do mnie jako pierwsza , nie dlatego,że się o mnie martwi dlatego ,że była najbliżej 😂 . To i tak nic ważnego stanęliśmy autobusem długo staliśmy,ale to nic. Ee tam. Tylko wymiotowałam.

Przestałam po jakiś tabletkach. Wujek mi dał. Dobry wujo. Zaczęliśmy jechać i Gabrysia także zaczęła wymiotować. Czy to przeznaczenie ? Nie po prostu jest tak samo chora jak ja. A może to ja wywołałam na nią jakąś klątwe? Taki tam Żart. Ale jeśli to prawda.😂 Kto w dzisiejszych czasach wywołuje klątwe na człowieka, którego się kocha 👍.

Wjechaliśmy do maca po żarcie. Na które nie miałam pieniędzy z powodów wyrzygania się na portfel wsumie to caly plecak podreczny. Wujek mi coś kupi. Tylko szkoda,że miałam jego portfel w plecaku. Nie,przecież mu go oddałam.

-Wujo masz Hajs

-Mam

-Kup mi coś

-Idź z Gabrysią ja ci dan 59 zł.

-Z nią?

-Nie lubisz jej?

-Uwielbiam.

*Gabrysia

-No to chodź z nami.

-Lece, Bo ja motylem jestem.

____________________________________

Taki bezsensowny rozdzial dalam aby byl. Nie mialam dzis weny. Mam duzo zajec nie dokonczylam rozdzialow. I ich nie zapisuje i muszę od początku. Taka zakrecona jestem. No co zrobisz nic nie zrobisz.

Zły WybórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz