-Słyszałaś o tym? - dopytywała się szeptem, szatynka siedząca w ławce obok.
-O czym? I dlaczego szepczemy? - odpowiedziała jej współrozmówczyni, opierając się łokciami na ławce przyjaciółki. Siedziały po jej przeciwnych stronach, lecz chciały znajdować się w jak najmniejszej odległości, by nikt nie słyszał ich rozmowy. Los chciał, że siedziałem w rzędzie oraz ławce obok, tuż pod oknem. Dziewczęta nie przykuwały jednak do mnie większej uwagi, a ja udawałem, iż jestem pochłonięty obserwowaniem pochmurnego nieba znajdującego się za taflą szkła.
-Pięknej historii... - teraz pierwsza dziewczyna stonowała swój głos jeszcze bardziej, do tego stopnia, że słyszałem tylko poszczególne słowa. - usłyszałam o niej niedawno... opowiada o miłości... z nieznanych powodów mrozi krew w żyłach słuchaczy... - tyle mi wystarczyło by uznać to za kolejną, słabą, miejską legendę. Pełno tu takich mieliśmy. Wstałem raptownie znudzony i poirytowany. Zmarnowałem tylko czas oraz wysiłek by usłyszeć kolejne nic nie warte informacje, zwykłe bujdy. Plotkujące przyjaciółki odskoczyły od siebie jak poparzone i spojrzały na mnie, a potem na siebie pytającym wzrokiem.
-Nie przeszkadzajcie sobie. - powiedziałem odchodząc i podnosząc lewą rękę w geście pożegnania. Nie wiem po co to zrobiłem, wreszcie nawet się z nimi wcześniej nie witałem, po prostu nie panowałem nad tym odruchem. Gdy znajdowałem się już na korytarzu pełnym uczniów, schowałem dłoń do kieszeni znajdującej się w spodniach mojego szkolnego mundurka. Szedłem przed siebie przez chwilę, trzymając obydwie dłonie w mojej dolnej części garderoby o ciemnym odcieniu koloru niebieskiego.
-Baekkie! - usłyszałem uradowany głos gdzieś w tłumie znającym się za moimi plecami. Gdy się odwróciłem było już jednak za późno na reakcje.
-Chanyeol ośle, złaź ze mnie! - olbrzymi chłopak uwiesił się na mnie, a ja ledwo utrzymywałem ciężar jego ciała oraz co ważniejsze równowagę. Ostatecznie wywróciliśmy się obydwoje na środku korytarza, a ja spojrzałem na niego zabójczym wzrokiem.
-Znów zwracasz na nas uwagę wszystkich uczniów! - wykrzyczałem w złości, całkiem nie myśląc o tym, że tym razem to ja wzbudzam zainteresowanie przechodniów, swoim uniesionym głosem. Gdy obejrzałem się dookoła i zobaczyłem wszystkie pary oczu skierowane w naszą stronę, wstałem pośpiesznie i pociągnąłem stojącego już na nogach chłopaka za sobą. Zatrzymałem się dopiero na dziedzińcu obok drzewa, pod którym często spędzaliśmy przerwy.
-Co u ciebie Baekkie? - zapytał uśmiechając się. Podczas gdy ja byłem zdyszany jak po maratońskim biegu, on nie miał nawet minimalnej zadyszki. Rzuciłem mu tylko w odpowiedzi przepełnione jadem spojrzenie, a następnie skierowałem je na swoje buty, a dłonie oparłem na kolanach. -Widzę, że nasza księżniczka wstała dzisiaj lewą nogą. - dodał już normalnym tonem, podczas gdy ja nadal starałem się uspokoić nierównomierny oddech.
-Nie koniecznie. - odpowiedziałem wreszcie, kładąc dłoń na klatce piersiowej i biorąc kilka ostatnich, głębokich oddechów. - Po prostu nie mam humoru.
-Czyli wstałeś lewą nogą. - skwitował moją odpowiedź i usiadł pod drzewem. Tylko on jeden miał czelność mi dokuczać, kiedy miałem zły dzień. Był moim najlepszym przyjacielem, który zdecydowanie na zbyt wiele sobie pozwalał.
-Ostrzegam cię Park, przestań albo marnie skończysz. – po tych słowach jedynie wytknął mi język, a ja rzuciłem się w jego stronę. Nie dotarłem jednak do niego, ponieważ ta mała (w sumie to wielka) gnida wyciągnęła nogę, na którą wpadłem. - Zabije cię kiedyś! - wypaliłem bez namysłu w przypływie złości i poczułem dziwne uczucie towarzyszące tym słowom. Nie wiem co to było, ale najwyraźniej Chan też to poczuł. Widziałem to po jego minie. Szybko jednak zapomnieliśmy o dziwnym uczuciu, by na powrót prowadzić bezsensowną wymianę zdań.Po przerwie spędzonej z przyjacielem udałem się na swoją ostatnią lekcje. Obydwoje chodziliśmy do innych klas, a nasze zajęcia odbywały się w całkiem innych częściach, równie wielkiego co starego budynku. Rozdzieliliśmy się więc w połowie drogi i każdy ruszył w swoją stronę. Historia Japonii była nudna jak zawsze, a ja wyglądałem przez to samo okno, co na minionej przerwie. Czułem na sobie wzrok uczennicy obok, której wcześniej niezbyt dyskretnie się przysłuchiwałem. Nie zwracałem na to jednak zbytnio uwagi. Gdzieś w połowie lekcji z nieba spadły pierwsze krople deszczu. Bardzo szybko lekki deszczyk zmienił sie w oberwanie chmury, a ja zastanawiałam się jak wrócę do domu. Przy takim wietrzysku nie pomoże mi nawet ten głupi parasol, który trzymałem w torbie. Udając, że zapisuję notatki przyglądałem się kroplom deszczu, spływającym po zewnętrznej stronie szyby. Pojawiały się i zaraz równie szybko znikały, ich piękno było ulotne. Zastępowały je jednak nowe krople, które również pozostawiały po sobie ostatecznie tylko strużki deszczu. Gdy zauważyłem, że nauczycielka nie zwraca uwagi na klasę, przestałem bazgrać po zeszycie. Położyłem się na ławkę i przyglądałem się ulotnemu pięknu, jakie malowało się na szybie.
Stojąc obok głównych drzwi szkoły, przyglądałem się pogodzie panującej na zewnątrz. Wiele uczniów pozostawało w budynku tak jak ja, niektórym jednak niestraszne było przemokniecie i choroba. Wychodzili i z wesołym krzykiem na ustach, w grupach biegli przed siebie. Deszcz nie miał jednak zamiaru ustawać, czas mijał, a lało tak mocno jak na początku. Moją ostatnią deską ratunku był Minseok. Chłopak był ode mnie o rok starszy i posiadał prawo jazdy oraz auto. Był moim dobrym kolegą. Połączyło nas oczywiście pochodzenie, obydwoje byliśmy Koreańczykami. Miał jedną lekcje więcej ode mnie, po której bez problemu podwiózł mnie pod sam dom. Gdy byłem już w środku złapałem się na myśleniu o tym jak do domu dotarł mój najlepszy przyjaciel. Szybko jednak pozbyłem się tej myśli z głowy. Zdjąłem z siebie wierzchnie ubranie, zamknąłem szczelnie okna i przygotowałem jedzenie oraz picie. Rozsiadłem się pod ciepłym kocem z naleśnikami i kakaem w ręku oglądając jakiś bezsensowny film, któremu akompaniowały świsty wiatru słyszalne pomimo szczelnie zamkniętego domu.

CZYTASZ
Can't Pretend | ChanBaek
Fiksi PenggemarW miasteczku Baekhyuna ożyła dawna miejska legenda. Opowiada ona o miłości tak niedorzecznej, że aż niemożliwej. W historię, w którą z pozoru nikt nie powinien być zdolny uwierzyć, zaczyna wierzyć cała okolica. Jest tylko jeden problem, historia nie...