Rano gdy się obudziłem koło mnie już nie było Nessy. Wstałem z łóżka, ubrałem na siebie krótkie spodenki i czarną bokserkę. Zeszedłem na dół, a tam Nessy robiła naleśniki.
Nessy: Wstałeś już?
Podeszłem do niej i objąłem w pasie. Złożyłem delikatny pocałunek na jej karku.
Ja: Nie będzie mnie dziś cały dzień nie będziesz sie gniewać?
Nessy: A co będziesz robić?
Ja: Coś o czym nie powinnaś wiedzieć.
Zaśmiałem się pod nosem.
Nessy: A idz.
Odeszłem od niej i zjadłem przygotowane naleśniki. Gdy to uczyniłem obmyłem talerz i poszedłem szukać Mark'a. Biegałem wszędzie aż w końcu znalazłem go w swoim pokoju.
Ja: Mark pomożesz mi?
Mark: W czym?
Ja: A może twoja dziewczyna wyjść.
Mark: Kochanie idz do Nessy.
Dziewczyna opóściła pokój, a ja usiadłem koło chłopaka.
Mark: To o co chodzi?
Ja: Wiesz jutro są urodziny Nessy co nie, a ja w nocy tego samego dnia muszę opóścić was i wylecieć do korei.
Mark: Co jak kurwa wyjeżdżasz Nessy wie?
Ja: Nie, nie wie dla tego chcę jej urządzić najlepszą osiemnastkę na świecie żeby zapamiętała mnie i ją końca życia.
Mark: Jaki masz pomysł?
Ja: Impreza na około 500 osób w dyskotece w stylu neonowym, farby, drinki i wszystko co będzie się świecić w ciemności.
Mark: Ej dobry pomysł.
Ja: To co zmywamy się wszystko kupować?
Mark: Tak.
Nessy pov:
Siedziałam i jadłam swoje naleśniki. Po chwili dołączyła do mnie Sarah dziewczyna Mark'a.
Sarah: Wiesz co chce Wonho od Mark'a, że aż wyprosił mnie z pokoju?
Ja: Nie, nie wiem, powiedział tylko, że cały dzień go nie będzie.
Po chwili ujrzałyśmy jak chłopacy schodzą po schodach i o czymś dyskutują.
Ja: Kochanie gdzie idziecie?
Wonho: Nie długo się dowiesz rybka, a teraz przepraszam, ale musimy wyjść.
Po chwili już ich nie było.
Ja: Masz ochotę na zakupy?
Sarah: Czemu by nie.
Ja: Czekaj chwilę idę auto załatwić.
Wyszłam z kuchni i wbiłam do pokoju rodziców. Boże to był zły pomysł. Wyszłam jak oparzona z krzykiem z pokoju.
Ja: WYCHODZĘ, BIORĘ AUTO.
Mama: AUTA NIE MA KTOŚ JE UKRADŁ I ROZBIŁ.
Kuffa zapomiałam, że je rozbiłam. Najwyżej biorę auto Mark'a.
Zgarnęłam kluczyki i Sarah, po czym ruszyliśmy do auta.
Ja: Wiesz gdzie jest najbliższa galeria czy coś?
Sarah: Mniej więcej.
Dziewczyna mnie poinstruowała i po 30 minutach byliśmy w ogromnej galerii. Zakupy zajęły jakieś 3 godziny, ale kupiłam tylko sukienkę (media) i czarne lity. Zatrzymałyśmy się jeszcze na kolacji, bo na obiad czasu nie miałyśmy, za bardzo nas pochłoneły zakupy. Koło 23 byłyśmy w domku. Zmęczona rzuciłam torby koło łóżka i poszłam wziąść prysznic. Ubrana w piżamkę położyłam się na łóżku i zasnęłam.
CZYTASZ
Sąsiad z naprzeciwka.
FanfictionMieszkam na przeciwko opuszczonego ogromnego domu. W końcu został on zamieszkany przez przystojnego chłopaka i jego rodziców. Na oko chłopak jest tylko trochę starszy od mnie gdzieś w wieku mojego brata jest. Jego jasna karnacja pięknie współgrała z...