Rozdział 1 - Bezmózg

965 65 12
                                    

Obudziłem się na twardym, metalowym łóżku. Spojrzałem na budzik leżący na szafce nocnej. Była 7:52, co oznaczało że niedługo przyniosą leki. Każdy dzień w ośrodku był taki sam. Najpierw dzwonił budzik, potem przynosili leki a my szliśmy na stołówkę. Po śniadaniu mieliśmy wolne a niektórzy mieli badania po których szło się prosto na obiad. Później był czas wolny aż do kolacji, po której przynosili kolejną dawkę leków. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk budzika. Była ósma, czas na leki.
-Jak noc?-spytałem chłopaka który dzielił ze mną pokój.
-Dobrze. Lepiej tu ogarnij bo zaraz przychodzą pielęgniarki z lekami.-powiedział i rzucił we mnie ciuchami, które wczoraj zostawiłem na podłodze. Zaśmiałem się i wepchnąłęm ciuchy do szuflady. Usłyszeliśmy dźwięk klucza przekręcanego w drzwiach. Zerwałem się na nogi.
-Dzień dobry pani Jones!-zawołaliśmy. Do pokoju weszła jakaś młoda dziewczyna.
-Pani Jones została zwolniona. Uznali że jest niestabilna psychicznie. Ja zajęłam jej miejsce-powiedziała. Była całkiem ładna. Miała nie więcej niż 20 lat. Miała długie rude włosy i niebiedkie oczy. Paznokcie pomalowała czarnym lakierem.
-Jestem Ivy-dodała-który z was to pacjent 21?
-To ja.-powiedziałem i uśmiechnąłem się do Ivy.
-Leki-odwzajemniła uśmiech i podała mi czerwoną tabletkę.
-A więc ty jesteś pacjentem 22?-odezwała się do mojego współlokatora.
-Tak-Ivy podała mu leki.
-To pa.
-Nie przypilnujesz nas?-spytałem
-Chyba nie jesteście dziećmi?
Ivy zaśmiała się i wyszła z pokoju. Wyjąłem leki z pudełka ale tabletka wypadła mi z ręki i potoczyła się pod łóżko. No pięknie. I co ja teraz zrobię? Chyba jeden dzień bez tabletki mi nie zaszkodzi. Skierowałem się w stronę stołówki. Zjadłem tosta z dżemem wpatrując się w innych pacjentów. Wszyscy wydawali się być jacyś ospali. Nie mogłem wytrzymać więc wyszedłem ze stołówki wcześniej. Poszedłem prosto na plac i usiadłem na ławce.
-Ej, ty.-usłyszałem dziewczęcy głos. Obróciłem się i zobaczyłem dziewczynę stojącą nade mną. Była mniej więcej w moim wieku. Wyglądała na 15-16 lat. Miała wielkie bursztynowe oczy i czarne włosy sięgające jej do ramion.
-Czego?-warknąłem.
-Dlaczego wyszedłeś wcześniej ze stołówki?
-A bo ja wiem.
-Nie bierzesz leków?
-Dzisiaj nie wziąłem tabletki. Coś mi się stanie?
-Jeśli nie liczyć tego, że ominie cię pranie mózgu to nic ci nie grozi.
-Jakie pranie mózgu?
-To nie wiedziałeś? Myślałam że skoro nie wziąłeś leków...
-Zapomniałem, dobra?
Dziewczyna zmarszczyła brwi
-Jak masz na imię?
-Pacjent 21.
-Nie o to mi chodzi idioto. Jakie masz imię z domu?
Próbowałem sobie przypomnieć ale nie pamiętałem ani mojego imienia, ani domu.
-Nie wiem-odpowiedziałem.
Dziewczyna pokręciła głową i mruknęła-Kolejny bezmózg.
Już miałem jej odpowiedzieć, ale ona odwróciła się i pobiegła do środka. Nie miałem zamiaru za nią iść więc zostałem na ławce i gapiłem się w betonową ścianę.
Po jakimś czasie poszedłem z powrotem do pokoju. 22 leżał na łóżku i gapił się w sufit. Pomyślałem o tym co mówiła tamta dziewczyna. Czy na prawdę szpikują nas jakimś świńsrwem które ma usunąć nam pamięć i zamienić nas w jakieś zombie? Nie chciało mi się nad tym zastanawiać. Położyłem się na łóżku i zasnąłem. Gdy się obudziłem wszyscy szli już na kolację. Dołączyłem się do tłumu który powoli sunął w stronę stołówki. Po kolacji wróciłem do pokoju i poczekałem aż Ivy przyniesie leki. Gdy weszła do pokoju poderwałem się na nogi.
-Co ja tu robię, Ivy?-spytałem
Pielęgniarka zaśmiała się.
-Co jest?
-Nie, nic. Tylko chyba trudno zapomnieć, że ma się raka.
Podała mi leki i zamknęła za sobą drzwi. Spojrzałem na tabletkę. Musiałem porozmawiać z dziewczyną z placu. Był na to tylko jeden sposób. Wziąłem tabletkę i wrzuciłem ją do kosza.

Jak wam się podoba? Akcja dopiero zaczyna się rozkręcać. Zostaw gwiazdkę i komentarz.
Cześć. :-)

EksperymentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz