Three.

385 25 6
                                    

- Jake! Stary, co ty tu robisz? - zapytał król gangu. Tak zwany Luke Hemmings.  Każdy w mieście go znał. Był poszukiwany listem gończym wraz ze swoją bandą za włamania, bójki i kradzieże. Jego zdjęcia były porozwieszane na każdej lampie ulicznej. Muszę jednak przyznać, że w rzeczywistości był o wiele przystojniejszy.

Boże, o czym ja wogólę myślę? To groźny chłopak. Lepiej, żebym trzymała się od niego z daleka.

Stałam przy drzwiach, obdarzając każdego z chłopaków spojrzeniem niewinnej dziewczynki.  Ich też znam.
Chłopak o falowanych włosach to Ashton Irwin. Siedzący obok niego czerwonowłosy  to Michael Clifford, a ostatni z nich to Calum Hood.

Jake podszedł do Ashton 'a i szepnął mu coś do ucha. Ten momentalnie zwrócił swoją uwagę na mnie i przejrzał od góry do dołu. Czułam, jak krew dopływa do moich policzków, powodując, że pewnie stoję przed nimi cała czerwona.

- Więc czego dokładnie potrzebujesz? - zapytał mnie.

- C-co?  - zająkałam się i popatrzyłam na niego ze zdezorientowaniem. Rozglądałam się do okoła za poszukiwaniem Jake' a, ale tego dupka nigdzie nie było. 

Świetnie. Dzięki.

- Mała,  nikt nie przychodzi tu bez powodu - odpowiedział z chytry uśmieszkiem,a reszta się zaśmiała.

Serio?  Co w tym takiego śmiesznego?

- Po pierwsze, nie jestem mała, a po drugie, przyprowadziła mnie tu osoba, która zniknęła, więc myślę, że będę już wychodzić. Nara. - zdałam się na odwagę i myślę, że mu nawet odpyskowałam. 

Brawo Liz! Punkt dla ciebie!

Odwróciłam się i podążyłam w kierunku dzwi. Złapałm za klamkę, ale nie zdążyłam jej pociągnąć, ponieważ ktoś inny zrobił to z moją ręką.

-  Myślałaś, że stąd wyjdziesz? - od razu rozpoznałam ten głos. - Śmieszna jesteś.

- Irwin , puszczaj mnie!  Wyjdę stąd, a ty mi w tym nie przeszkodzisz!  I faktycznie, jestem śmieszna.

Ha!  Znowu wygrywam!

- Po pierwsze po nazwisku, jak po pysku,a po drugie.. - uciął, a ja poczułam, jak wbija mi w rękę igłę strzykawki.

Poczułam jak spadam na ziemię. Uderzenie było gwałtowne, więc wszystko mnie zabolało.

Jednak przegrałam.

Poczułam ulgę. Stan ten był nie do opisania.  Byłam szczęśliwa. Nie wiem dlaczego.

Leżąc na ziemi usłyszałam śmiechy i... Zaraz... Czy to głos Jake'a?  Nie zrozumiałam co mówił, ale także zaczął się śmiać.

Przysięgam,że go zabiję. O ile jeszcze ujrzę światło dzienne.

Przez niego mogą mnie teraz zgwałcić lub poćwiartkować.

Ufałam mu,a on to wykorzystał.

________________________________________

Czy Jake naprawdę ją wykorzystał? 
Dlaczego Liz poczuła ulgę?
Czy bohaterka się obudzi?
✖✖✖✖✖
Czy ktoś wogóle to czyta?  Hah
Około 380 słów.
Napiszcie czy wolicie dłuższe czy krótsze rozdziały.
Dziękuję za miłe komentarze!  😘



Pamiętnik Narkomanki | l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz