Rozdział 6

322 21 2
                                    

      Piątek. Tak kolejny piątek. W dzisiejszym "Biuletynie" będzie ogłoszone, które dziewczyny pojadą do pałacu. Zdziwiło mnie to, że byłam tym faktem bardzo zestresowana. Nie byłam pewna dlaczego. Może dlatego iż nie chciałam lub na odwrót. Cały dzień chodziłam jak poparzona, nic mi się nie udawało i miałam ochotę wydrzeć się na każdego, kto przechodził obok. Po południu postanowiłam zamknąć się w pokoju i chwilę ochłonąć. Wzięłam nuty i zaczęłam podśpiewywać piosenki. Nagle przypomniała mi się Celeste i jej koleżanki. Łza spadła na pięciolinię. Dlaczego tęskniłam za kimś z kim spędziłam tylko kilka godzin? Moją głowę opanował cudowny bankiet, na którym byłam traktowana jak jedna z gości, a nie tania rozrywka. Może to był sen?

      Z mojej refleksji wyciągnął mnie głoś mamy:

- Ami, zaraz zacznie się "Biuletyn" - krzyknęła. 

       Pierwszy raz w życiu nie chciało mi się tego oglądać. Obawiałam się, że... Nie wiem czego się obawiałam. Matko jakie to głupie! 

      Zbiegłam na dół. Program dopiero się zaczął, a ja już miałam ciarki na całym ciele. Jak zwykle na początek gadanie o wszystkim i o niczym. Król podał kilka statystyk, a następnie na scenę wkroczył Gravill.

- Witam państwa serdecznie! - powitał obecnych na planie. - Pewnie wszyscy są bardzo ciekawie, kim są dziewczęta, które otrzymają zaszczyt spotkania księcia, a jedna z nich zostania jego żoną. Jakież to cudowne nieprawdaż? - Mówiąc to puścił oczko do Maxona. 

      Następnie podszedł do dużego kosza, w którym leżało trzydzieści pięć kopert. Oto nadeszła ta chwila! Wyjął jedną z nich i odczytał:

- Marlee Times z Kentu, czwórka - po niej wypowiedział kilkanaście innych nazwisk. Nagle usłyszałam -  Celeste Newsome z Clermont, dwójka - na ekranie pojawiła się moja przyjaciółka z innej prowincji.

- Mamo, zobacz - krzyknęłam. - To Celest z tego ostatniego bankietu.

- Faktycznie - powiedziała u uśmiechnęła się do mnie.

      Gravill wyjął ostatnią kopertę. Kopertę z naszej prowincji. Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Otworzył usta, z których wypłynęły słowa:

- America Singer z Kroliny, piątka - na ekranie zobaczyłam swoją twarz.

       Zamarłam. Co? Gdzie? Jak? Dlaczego? Do mojej głowy dopływały setki pytań płynące z mojego serca. Te powtarzające się najczęściej pytały o Aspena. Muszę go zostawić. Muszę się z nim rozstać. Muszę jechać do pałacu. Muszę udawać uczucie, którym darzę księcia. Muszę tak wiele rzeczy, a serce mówi mi, że nie mogę. 

      Rodzina mi gratulowała. May nie mogła usiedzieć w miejscu, a Gerard nie rozumiał dlaczego moja twarz widniała na ekranie telewizora. Wszystko wyglądało jak jakiś koszmarny sen. Pobiegłam do pokoju. Nawet nie zauważyłam, że miałam całą twarz we łzach.



Rywalki [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz