Rozdział V Niespokojne sny

197 13 2
                                    

Kolejny tydzień mijał normalnie. Nic sczególnego się nie działo. Jednak przez ten czas czwórka chłopców planowała kawał dla całej szkoły.
Okazało się, że oni wszyscy uwielbiają
robić psikusy. To ich połączyło.
Wszystko było gotowe.
Wystarczyło jeszcze tylko znaleźć kuchnie, by dolać do soku dyniowego wszystkich, eliksiru na zmiane wyglądu. Wykradli go trzy dni wcześniej z zapasów nauczyciela Horacego Slughorna.
Sobota rano.
Chłopcy chodzili po szkole zaglądając w każde napotkane drzwi.
Znalezienie kuchni nie było takie proste, bo zamek był ogromny.
Kiedy szli korytarzem Peter oznajmił, że są niż blisko, bo czuje jedzenie.
Gdy przechodzili obok obrazu miski z owocami usłyszeli cichy chichot.
Zatrzymali się jak wryci.
- To gdzieś tu - poinformował Peter - czuję pieczonego kurczaka.
Podeszli pod obraz i zauważyli na nim śmiejącą się gruszkę.
James przenechał po niej ręką, na co jeszcze bardziej chichotała.
Remus połaskotał ją, a ta zmirniła się w klamkę. Popatrzyli po sobie zorientowani i otworzyli powstałe drzwi. Weszli do pomieszczenia z czterema stołami takimi jak w Wielkiej Sali, obok kręciło się mnóstwo skrzatów domowych przygotowujących obiad. Byli w kuchni. Uśmiechnęli się łobuzersko.
Jeden ze skrzatów do nich podbiegł.
- W czym moge Panom służyć sir?
- Czy mógłbyś wlać to do soku dyniowego? - zapytał Syriusz podając mu fiolkę z eliksirem.
- Tak jest sir! - powiedział biorąc miksturę i pobiegł wykonać zadanie.
Posiedzieli tam jeszczekilka minut.
Skrzaty przynilsły im ciasteczka, które Peter pochłaniał z prędokością światła.
Wyszli i czekali.
Gdy nadeszła pora obiadu udali się do WS. Zajęli miejsca i zaczęli jeść ze wszystkimi, pamiętają, by nie pić soku. Pod koniec posiłku cała szkoła, nauczyciele i uczniowie wyglądali inaczej. Jedni mieli zmienione włosy, inni kolorowe zęby, długie nosy lub wielkie uszy. Broda dyrektora zmirniła kor na jaskrawo pomarańczowy, a on sam się uśmiechał.
Lily, której włosy były krótkie we wszystkich kolorach tęczy rzuciła im mordercze spojrzenie na co oni jeszcze bardziej pokładalu sie ze śmiechu.

Alicja miała zielone zęby.
Dorcas wielkie uszy.
An była łysa.
Lily z dziewczynami postanowiły, że się zemszczą.

Do tarzających się ze śmiechu chłopaków podeszła wściekła McGonagall z długim nosem i fioletowymi wąsami.
- Black! Potter! Lupin! Pettigrew! Szlaban!!!!
- Ale pabi profesor, skąd wiadomo, że to my? - zaprotestował Syriusz.
- Tylko wy wyglądacie normalnie! Szlaban! W następną sobotę o 16 u mnie w gabinecie! A teraz kiedy będziemy wyglądać zwyczajnie?!
- Za kilka godzin - stwierdził Potter i znów razem z resztą pokładał się ze śmiechu.

Tak jak powiedział James kilka godzin później wszyscy wrócili do normalności.
Cztery dziewczyny siedziały na dywanie w dormitorium i myślały jak się można zemścić.
Stwierdziły, że najlepiej byłoby dolać im jakiegoś eliksiru, ale tak, aby nikt się nie domyślił.
Lily jako najlepsza w klasie z tego przedmiotu, miała sporządzić miksturę. Zdecydowały, żeby był to jakiś eliksir na złe sny.
Rudowłosa wzięła się do roboty.
Następnego dnia skończyła. Kolor przypominał łagodny błękit, taki jak niebo w lecie.
Dziewczyny czekały do kolacji i dolały nic nieświadomym chłopakom mikstury.

Właśnie wrócili z WS. Wszyscy czterej byli bardzo zmęczoni więc położyli się do łóżek.

Wchodził właśnie do WS. W progu spotkał troje swoich przyjaciół.
Albo tak przynajmniej mu sie wydawało.
- Cześć chłopaki!
- Ooo patrzcie to ten Potter - zauważył Remus.
- Nie znosze go! - zaczął Peter.
- Levicorpus! - rzucił Syriusz celując różdżką w Jamesa.
Okularnik zawisł w powietrzu głową w dół.
- Ej Syriusz co ty...
- Zaczyna mnie wkurzać - stwierdził Remus.
- Avada Kedavra.
Rozczochraniec zbudził się zlany zimnym potem. Nie on jeden nie spał. Syriusz tak samo przerażony siedział na swoim łóżkuu.

Syriusz był w swoim dormitorium, ale obok w łóżku nie leżał James tylko Avron, jeden ze ślizgonów. Ubrał się w szate wyciągniętą z szafy i poszedł do WS. Zauważył trójkę chłopców Podszedł do nich.
- Hej chłopaki!
Zdziwieni popatrzyli po sobie.
- Czego może chcieć od nas Ślizgon. -Remus był zdezorientowany.
Dopiero wtedy Black zauważył, że ma znak Slytherinu. Był zrospaczony.
- No co wy chłopaki, przecież się przyjaźnimy.
- Przyjaźniemy... - prychnął James i wszyscy trzej zaczęli sie śmiać. Peter popchnął Syriusza tak, że wpadł głową w budyń.
- Crucio! - krzyknął Potter.
I Black się obudził.
Siedział chwilę i zauważył, że James też się obudził.
- Sen?
-Raczej koszmar. - powiedział odgarniając mokre włosy z czoła.
Popatrzyli się na siebie.

Była pełnia. Siedział we Wrzeszczącej Chacie. Zaraz miał się przemienić.
Nagle z tunelu wyszli James, Syriusz i Peter. Remus sie wystraszył.
- Co? Myślałeś, że sie nie dowiemy? Że nie dowiemy się o twoim wilkołactwie? - zapytał Syriusz.
- Nie jesteś człowiekiem! Jesteś potworem. Potworem którego trzeba się pozbyć. - Lupin właśnie tego się bał, że go nie zaakceptują.
- Crucio! - rzucił Peter. Remus poczuł przerażający ból.
- Crucio! - dołączył się Black.
- Pora z tobą skośczyć - stwierdził Potter - Avada kedavra!
Poderwał się z poduszki.
Z przerażeniem spojrzał na przyjaciół z których dwoje nie spało. Wyglądali oni jakby mieli taki sam lub podobny sen.
- Koszmar?
Lupin przytaknął głową.

Peter był w WS. Jadł śniadanie, gdy nagle całe jedzenie zniknęło.
Obok niego pojawili się Remus, James i Syriusz.
- Jesteś beznadziejny! - mówił James.
- Nie jesteś naszym przyjacielem. - zaczął Remus.
- Nic zrobić nie potrafisz, nie jesteś godzien takich znajomych - gadał Syriusz - Crucio!
Reszta zaczęła się śmiać.

Peter spadł z łóżka. Pozostali przyjaciele popatrzyli na niego niespokojnie. Wszyscy już wiedzieli, że każdy z nich miał koszmarny sen.

Już, przez tydzień cała czwórka unikała siebie nawzajem jak tylko mogła. Dziewczyny niepokoiły się, że to pewnie sprawka tego eliksiru.
- Lily? - zaczęła Ann.
- mmm?
- Co wogóle miał sprawić ten eliksir?
- Miało im się przyśnić, że to na czym im zależy się od nich odwróciło.
- Czy to przez to sie do siebie nie odzywają? - podchwyciła zatroskana Alicja.
- hmm, możliwe. Zależy im na przyjaźni, więc pewnie każdy miał sen, że jest sam, że się od niego odwrócili. Dziewczyny się zaniepokoiły. Prawdopodobnie zniszczyły przyjaźń czwórki chłopaków.

James miał już dosyć tego milczenia i nieodzywania się do siebie. Nieważne co im się przyśniło. Poszedł poszukać swoich przyjaciół.
Zauważył idącego Syriusza.
- Ej Syriusz! - ktzykną i pobiegł za nim. Black zdenerwowany przyśpieszył kroku. Też chciał się pogodzić ale nie chciał robić pierwszego kroku w tym kierunku, bojąc się wyśmiania.
James go dogonił. Spojrzeli sobie w oczy i nagle oboje przytulili się po przyjacielsku.
- Chodźmy poszukać Remiego i Petera.
Remusa znaleźli w bibliotece. Czytał książkę. Podeszli do niego.
- Chodź tu stary. Nieważne co nam sie śniło, zawsze trzymamy sie razem.
Lupin się uśmiechnął.
Poszli szukać Petera. Po 10 minutach odnaleźli go w bibliotece.
- Chodź, dosyć dąsania. Pora zrobić jakiś kawał.
Peter zadowolony poszedł z nimi.

- No, chyba się pogodzili - stwierdziła Dorcas, gdy wszyskie obserwowały czwórkę chłopaków siedzących na dywanie w PW.

Mam nadzieję, że się spodobało.
LilyEvansxD22

Lily I Huncwoci Początek ZnajomościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz