rozdział 1

985 48 22
                                    

Centralna część Tokio. Środek roku w pewnym, bardzo cenionym liceum. Pewien młody chłopak ubrany na czarno siedział właśnie w wielkim czerwonym samochodzie że spuszczona głową. Jego długa grzywka zsłaniała pół twarzyczki chłopca.
-Dei, kochanie, czemu nic nie mówisz?
Nie cieszysz się z nowego domu?-zapytała kobieta siedząca za kierownicą auta. Była wysoką, szczupłą blondynką ze sztucznie farbowanymi końcówkami.
-Dom jest okej, mamo, po prostu.....
Boję się trochę nowej szkoły. ...-odpowiedział nadal ze spuszczoną główką.
-Deidara, ja... ja wiem, że jest to dla ciebie.. trudne...ale wytrzymaj...proszę Cię.- pogłaskała go po głowie wysidając ze swojego wozu.
-Postaram się -uśmiech zawitał na twarz Deidary. Mamusia ze swoim już jak nie patrzeć dorosłym synkiem wysiedli z samochodu i skierowali swoje kroki w kierunku dużego budynku w kolorze ciemnej żółci. Przy drzwiach wejściowych Deidara zdążył zobaczyc tylko tabliczkę z napisem:
Liceum ogólne nr. 341
Im. Tabalugi Marajashi w Tokio.
Weszli do środka szkoły, pewną miła pani doprowadziła ich do biura dyrektorki.

-Witam, Pani to zapewne Hanati Douhito, a to pewnie Deidara?
-Tak to my, Witam pani Tsunade ,jesteśmy tu w sprawie nowego miejsca nauki dla mojego syna.
-Świetnie, że przyjechali państwo tak wcześnie. Lekcje zaczęły się 2 godziny temu. Deidara ma w planie teraz fizykę w sali nr. 109. Pójdę go odprowadzić, a pani może już iść do pracy. Słyszałam, że znalazła pani nową pracę.
-ach..tak.... to do zobaczenia, kochanie-mówiąc to pocałowała Dei'a w czubek głowy i wyszła.
-dobrze, a teraz Deidara chodź ze mną- wstała i jednym ruchem ręki kazała mu wstać i iść za sobą. Szli ciemnym korytarzem. Nikt się nie odzywał do póki, dyrektorka stając pod salą nie powiedziała
-to tutaj..... wejdź i poszukaj sobie miejsca, a ja muszę już iść.
-Do widzenia.-powiedział wzdychając. Przed nacisnieciem klamki przełknąl głośno ślinę. Wszedł do sali,a jego oczom ukazał się tłum licealistów siedzących w ławkach i nauczyciel coś im tlumaczacy.
-ooo... to ty musisz być Deidara nowy uczeń.
-tak to ja-blondyn zawsze w towarzystwie rówieśników zachowywał się inaczej niż przy Mamie. Był o wiele śmielszy.
-hmmm.... teraz gdzie by cię tu posadzić? -myślał szarowłosy mężczyzna z rozbujaną fryzurą.
-Panie Kakashi, jest miejsce obok Sasoriego- powiedziała pewna urocza brunetka.
-dobrze usiądź koło tego czerwonowłosego chłopaka. Dei usiadł tam gdzie mu kazano.
Koło niego siedział młody chłopak, emanujący aurą spokoju. Miał krótkie czerwone włosy i czekoladowe oczy. Blondyn z początku przyglądał mu się, bo zdawał mu się, że jest jakiś inny, ale później zrezygnował z tego pomysłu gdy owy obserwowany spojrzał mu prosto w oczy. Chłopiec chodź chciał udawać niezłomnego buntowników spalił buraka i odwrócił głowę. Lekcje do końca dnia przebiegly Dei'owi na słuchaniu muzyki podczas przerw. Gdy lekcje się skończyły, blondyn poszedł do domu, lecz przy wyjściu ze szkoły wpadł na pewnego wysokiego chłopaka.
-patrz jak łazisz!-krzyknął blondyn, gdy siedział na podłodze z bolącym tyłkiem.
-Sorry, ale to też twoja wina-odpowiedział przystojny chłopak z szarymi wlosami przeczesanymi do tyłu i z fioletowo-różowymi paczałkami (Nie wiem jakie Hidan ma oczy:P dop. A. )
-tak,sorry, że na ciebie wpadlem.
-Ej to ty jesteś ten nowy? Chyba siedziałem za tobą na fizyce.
-tak to ja i bardzo możliwe-Dei na samą myśl że ktoś go zapamiętał uśmiechnął się.

-Jestem Hidan, a ty?-chłopak również odpowiedział uśmiechem.


-Deidara.-szczere usmiechy nie zchodzily z ich twarzyczek.
-może chcesz żebym przedstawił Cię mojej szkolnej paczce. Są bardzo mili.-zaproponował.
- Jasne, czemu nie?-Deidara uwielbia poznawać nowych ludzi i zaprzyjaźnić się
Hidan pociągnął go za rękę i ruszyli w nieznanym dla Deidary kierunku, ale dla nas znanym no, więc poszli w stronę stołówki szkolnej. Ku zdziwieniu Blondyna przy wejsciu do jadalni stało czterech chłopaków. Dwóch bardzo wysokich na swój wiek. Jeden miał ciemne wlosy i piwne oczy, drugi natomiast charakteryzowal sie niebieskimi wlosami i granatowymi oczkami.
-Słuchajcie, to jest Deidara, ten nowy, co dziś na fizyce przyszedł .-przedstawił mnie Hidan.
-Cześć Jestem Kisame- pierwszy przedstawił się niebieskowłosy.
-Witaj-Deidara uśmiechnął się.
-Hej, nazywam się Kakuzu-powiedział drugi wysoki chłopak.
-o, Dei to jest Itachi-Hidan wskazał na czarnowlosego chłopaka z czarnymi oczami i dwoma wielkim śladami zaciec kolo nosa.
-Hej-odpowiedział chłopak-miał bardzo ponurą minę, co zniechęciło Blondyna do przyjaźni z nim, lecz później przestał się tym zamartwiac.
-A i to jest Sasori, siedziałeś koło niego.
-Cześć -uśmiech znowu zawitał na twarzy Dei'a
-Witaj-odpowiedział ozięble czerwonowlosy.
-No, więc to są moinajlepsi przyjaciele(jakie Bff*♡ dop. a.)
Może na takich nie wyglądają ale są ok.
-Hidan, jakiś się miły zrobił dla tej blondynki.
-Kurwa, Kakuzu możesz nie psuć takiej pięknej chwili-Hidan pokazał swoje prawdziwe ja
-Może ty jesteś dla niego taki miły ,bo chcesz go przelecieć?- zapytał Itachi
-Ale wy jestescie pojebani!- przemówił wreszcie Dei.
-I to nas czyni taką zgraną paczką.- wziął udział w rozmowie Kisame.
-To w takim razie będę do was pasował-ucieszył się blondyn, a uśmiech ze schodził z jego twarzy.
-Słuchajcie, idziemy "tam"?-zapytał nagle Kisame
-przecież po to się tutaj umówiliśmy- przypomniał mu Kakuzu
-Ok to idziemy, Dei idziesz z nami?-zapytał go Hidan.
-a gdzie idziecie?
-do naszego ulubionego baru. To co idziesz?
-w sumie nie mam nic do roboty.... mamy w domu nie ma.... okej.
-spoko to chodźmy. Wszyscy zabrali swoje rzeczy i poszli na najbliższy przystanek autobusowy. Transport przyjechał dość szybko. Cała banda wsiadla do autobusu. Przejazd odbył się spokojnie, nie wliczając wyglupów Hidana,Kisame i Deidary. No i tego, ze jakas starsza pani sie na nich wydarla. Zeszta grupy zdawała sie byc czymś zamyslona, ale nie wnikano. Około godziny 18 dotarli do baru, który znajdował się w niezbyt ciekawej okolicy, a przynajmniej dla blondyna. Chodź z drugiej strony wolał takie klimaty niż siedzieć u babci w domciu i piec szarlotkę lub dziergać na drutach. Nasze kochane ciasteczka weszły do baru od razu można było wyczuć zapach alkoholu i perfum damskich oraz słychać było głośną muzykę. Paczka usiadła przy jednym stoliku, zamówili to co chcieli i czekali. Czas oczekiwania umilały im dźwięki muzyki. DJ puszczał różne rodzaje muzyki od Pop'u poprzez rap, metal i Rock do muzyki alternatywnej. Deidara szczególnie wysłuchał się w jedną piosenkę, która dobrze pamiętał z konkursu piosenek zagranicznych w gimnazjum. Była to jego ulubiona pt. "The city is at war". Nucił ją cichutko nie zwracając uwagi na rozmawiajacych kolegów. Po pewnym czasie przyniesienia zamówien wszyscy byli bardzo rozbawieni, poprzez działanie alkocholu.
Itachi i Kakuzu razem z Kisame weszli za parkiet i zaczęli tańczyć jak porąbani. Niebieskowlosy wymachiwal łapkami w lewo i w prawo bujając przy tym biodrami, a pozostala dwojka robiła tz."tączkę"
Itachi stał na rękach, a Kakuzu trzymał jego nogi i tak ścigali poprzez cały parkiet. Według Dei'a wyglądało to bardzo zabawnie. Hidan siedzący razem z nim jeszcze przy stoliku również się śmiał, lecz po chwili wstał i powiedział że idzie to kibla. Sasori nie śmiał sie z niczego, tylko sie uśmiechał, jeśli coś zeczywiscie bylo śmieszne. Blondyn i czerwonowlosy siedzieli, więc sami przy stoliku. Nagle Dei znowu usłyszał dźwięki swojej ulubionej piosenki i zaczął ją nucic. Sasori ku zdziwieniu Deidary też ja znał i zaczął robić do samo
-Sasori, znasz tą piosenkę ?-zapytał wreszcie ciekawy blondyn
-tak, brat mi ją puszczal gdy miałem 12 lat. A ty skąd ją znasz?
- w gimnazjum brałem udział w konkursie piosenki zagranicznej i właśnie ten utwór zaspiewalem.
-to w takim razie musisz mieć śliczny głos -Deidara się zarumienil
-w całe taki śliczny nie jest , uwierz
- żeby uwierzyć trzeba usłyszeć, zaspiewaj coś!-nalegał Sasori
-Nie,nie,nie na prawdę nie chcesz tego słuchać
-ależ chce-uśmiechnął się buntowniczo
-to ci się niestety nie uda tego usłyszeć!
-jeszcze zobaczymy, cwaniaczku-Sasori wreszcie odpuścił. Zawodowi tancerze właśnie zeszli ze sceny i usiadli do stolika. Efekt zachowania poalkocholowego już trochę znikał. Hidan wrócił z toalety
Trochę długo tam siędział, co zostało mu wspomniane. Chłopcy po ostrej wixie, która trwała 4 godziny poszli na przystanek. Okazało się że wszyscy mieszkają niedaleko Deidary i moga sie odwiedzać, totez wszyscy pozegnali sie i poszli do swoich ciepłych domów. Dei prawie zrobił "z buta wjeżdżam "*, lecz nie udało mu się to, ponieważ mama widziała go przez okno. Blondyn wylądował na podłodze.
-Mamo, trzeba było nie otwierać drzwi.
-Widzialam, że masz nowych kolegow-zmieniła natychmiastowo temat.
-tak i są fajni-mamę ucieszyly słowa syna
-cieszę się, a teraz nie będę pytała gdzie tak długo byłeś bo się domyślam. Idz się umyj i spac- chłopak posłuchał mamy i po krótkimi czasie już leżał w swoim ciepłym łóżeczku

*****************************************
Hej oto macie 1 rozdział. Nie jestem w 100% z niego dumna, ale jest i się cieszcie.
Przepraszam serdecznie za literówki i brak znaków interpunkcyjnych. Gome, gome.
2 rozdział powinien pojawić się do dwóch tygodni, może do dwóch i pół, bo jade za tydzień na 3 dniową wycieczkę, więc 3 dni w plecy z opowoadaniami. chodź może uda mi się pisać na wycieczce prz moich kolzezankach?: a tu wam daję zdjęcie,które mam na tapecie :*

 chodź może uda mi się pisać na wycieczce prz moich kolzezankach?: a tu wam daję zdjęcie,które mam na tapecie :*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Mój mały Aniołku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz