Rozdział 1 - Początek

12 1 1
                                    

3 listopad 2011

-Cat, proszę zapoznaj mnie z nim!

-Nie ma mowy, nie będę robiła z siebie idiotki!

Cat - a właściwie Catherine Nicolson moja przyjaciółka od hmm... zawsze? Przyjaźnimy się od przedszkola, a w 2011 roku mamy po 15 lat.

-Cat, błagam cię! Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, zrób to dla mnie. - jęczałam i jęczałam, ale była nieugięta.

Cat choć mała wzrostem jest osobą o wielkim i wrażliwym sercu - w tamtym czasie bardzo niedocenionym.

-An, nie.

No i też jest niezwykle wkurwiającym karłem.

-Przyjdę do ciebie po lekcjach i wtedy poga... - i wtedy właśnie zobaczyłam JEGO. Kroczył tym swoim dziarskim krokiem przez szkolny korytarz. Wiecie rok starszy, ubrany luźno, ale markowo i szelmowski uśmiech skierowany NIE DO MNIE TYLKO DO CAT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

-Cześć Cat!

-O hej, Alex! - odpowiedziała zdrajczyni zwana przyjaciółką.

Alex i An - nie brzmi nieziemsko?

Ostatnie spojrzenie na jego piękny i smakowity tyłeczek i... zniknął z pola widzenia.

-Co z tego, że obydwie jesteśmy popularne, skoro ty znasz więcej przystojniaków? - oskarżycielsko zapytałam Cat.

-Co z tego, że ich wszystkich znam, skoro żaden mnie nie chce. An, do tej pory każdy chłopak był i nadal jest w zasięgu twoich rąk, jeszcze nie było chłopaka, którego nie mogłaś mieć - nieosiągalni to twój największy cel. Daj sobie spokój za miesiąc przerzucisz się na kogoś innego.

Nie mogłam w to uwierzyć! Ta zdrajczyni miała czelność mnie pouczać! Fakt faktem, parę lat później przyznam jej rację, ale to jeszcze nie ten moment.

-Cat, to nie jest to co zawsze, przysięgam! On jest inny! Ja go nie znam, a wiem, że jestem totalnie zgubiona w jego oczach. Cathy proszę cię musisz mi pomóc, ja czuję, że to TEN.

No i tak po długich namowach (teraz trochę ubarwiam trwało to 2 dni) udało mi się przekonać Cat, żeby mi pomogła.


7 listopad 2011

Nienawidzę poniedziałków, ale z racji tego, że Cat obiecała mi zapoznać mnie z Alexem właśnie tego dnia, nie mogłam ukryć, że ten poniedziałek stał się piękniejszy. Ubrałam się w moje super obcisłe jeansy i bluzkę z leciutkim dekoltem, posmarowałam rzęsy tuszem (za co później dostałam opierdol od mamy - oczywiście, że użyłam twojego tuszu mamo a kogo innego skoro nie chciałaś kupić jakiegoś specjalnego do mojego własnego użytku!) A przytaczając na chwilę postać mamy, no cóż Anne Linton - osoba o silnym charakterze, która nader wszystko nienawidzi, kiedy ktoś dotyka jej rzeczy bez wcześniejszego zapytania - oczywiście, jeżeli ona pożycza od kogoś z domowników cokolwiek bez uwcześniejszego chociażby powiadomienia o tym - wszystko jest w jak najlepszym porządku. No, ale wracając do tego cudownego poniedziałku...

-An, zrobimy z siebie debilki.

-Obiecałaś!

-Cicho bądź, jędza na dwunastej.

Jędza - określenie mojej siostry bliźniaczki tylko i wyłącznie wtedy, kiedy jesteśmy pokłócone, w każdy inny dzień jest po prostu Alice.

Alice jest całkowitym przeciwieństwem mnie i mamy. Jest osobą nieśmiałą i dosyć cichą (chociaż na mnie potrafi się drzeć w niebogłosy), jest bardzo pamiętliwa i jak ktoś zajdzie jej za skórę to odstępuje od wizerunku cichej i grzecznej dziewczynki.

Antoine Linton - część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz