1.Luke you are fine!

10.5K 343 4
                                    

- Ale po co, jak mi się nie chcę?! - krzyknęłam w stronę nauczycielki.
- Zachowuj się! Albo nie, do dyrektora w tej chwili! - wrzasnęła w moją stronę Pani Smith.
Ech, najgorsza nauczycielka, zawsze się czegoś uczepi.
Wstałam z mojego miejsca, wzięłam plecak i powolnym krokiem skierowałam się w stronę drzwi, wyszłam z klasy i jak najmocniej nimi trzasnęłam. Szłam się do gabinetu w górnym skrzydle szkoły, bywałam tam tak często, że doszłabym tam nawet z zamkniętymi oczami! Korytarze świeciły pustkami, więc nie spieszyłam się do dyrka. Niestety moja wędrówka musiała się kiedyś skończyć, w końcu doszłam pod białe drzwi z tabliczką „dyrektor Fenn”.
Weszłam do środka przez sekretariat, potem bez pukania do gabinetu i zobaczyłam za biurkiem starszego mężczyznę w czarnym garniturze i pasującej do tego koszuli.
- Hejka, John - rzuciłam na przywitanie, bywałam tam bardzo często, więc z dyrektorem byłam na ty.
- Witam, panno Collins - powiedział Pan Fenn.
- Co dzisiaj tak formalnie, John? - zapytałam się z oburzeniem.
- Panie Fenn - poprawił mnie.
- Dobra, proszę Pana, no więc ja przyszłam tutaj, bo ta debilka mnie przysłała.
- Usiadłam na krześle naprzeciwko i dopiero w tamtej chwili zauważyłam, że obok siedziała jakaś Pani, z wyglądu miała z 35 lat. - Znaczy Pani Smith - poprawiłam się szybko, ale Pan dyrektor cały czas patrzył na mnie wzrokiem "zabije Cię".
- Panno Collins, proszę poczekać na mnie w sekretariacie - powiedział pan Fenn .
No i znowu musiałam wstać i wyjść, tym razem nie trzasnęłam drzwiami, bo to przecież „dyrektor”. Usiadłam na krześle obok jakiegoś chłopaka, który cały czas patrzył się w swoje buty, nie widziałam go tam wcześniej, więc pewnie był nowy.
~~~~~~~~~~Luke P.O.V~~~~~~~~~~
Siedziałem właśnie w sekretariacie mojej nowej szkoły. Moja mama przebywała w gabinecie dyrektora, kiedy jakaś dziewczyna weszła tam do środka, nie oglądając się na około. Po nie całych trzech minutach wyszła stamtąd i usiadła obok mnie, nie widziałem jej twarzy, bo głowę miałem zwieszoną w dół. Czułem, że dziewczyna mi się przygląda, więc odwróciłem łepetynę w jej stronę i się lekko uśmiechnąłem. Nastolatka przyglądała mi się, z resztą ja jej też. Była jasną blondynką z niebiesko-turkusowym ombre (media), miała duże i wręcz czarne oczy oraz pomalowane czerwoną szminką usta. Kojarzyłem ją skądś... tylko że z błękitnymi oczami i fioletowym ombre.
Tak! To była ona, moja kochana Bella, czyli Anabella Collins.
- Bella – wyszeptałem.
- Luke - Spojrzała się na mnie i odwzajemniła uśmiech.  - Nic Ci nie jest – szepnęła, widziałem jak lekki uśmiech wkrada się na jej twarz. Jak ja jej długo nie widziałem po naszej ostatniej akcji...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam nadzieję ze się narazie podoba 😘
400 słów bez notki! Wow! 😂
~Oliv

* poprawione przez @starpipi157 *

 Bad Girl [L.H](Wolno Pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz