20 lipca. Dzień słoneczny jak każdy inny. Brązowooka dziewczyna spacerowała ulicami Londynu. Był środek dnia. Przemierzała ulice pełne ludzi. Szła zamyślona, nieobecna duchem. Zatrzymała się i usiadła na pobliskiej ławce. Słońce padało na jej twarz delikatnie ogrzewając. Jej myśli po raz setny dzisiejszego dnia wróciły do wydarzeń sprzed tygodni. Od wygranej II Bitwy o Hogwart Hermiona wciąż myślała o śmierci Freda, Remusa, Nimfadory... Voldemorta już nie ma. Harry jest z nimi cały i zdrowy. Miała przyjaciół, Rona, Rodzinę... Właśnie rodzinę... Jedyna rodzina, którą miała aktualnie była rodzina Weasley'ów. Po wojnie wyruszyła w poszukiwaniu rodziców. Przeszukała cała Australię. Ślad po jej rodzicach zaginął. Po jej aksamitnym policzku spłynęła jej łza. Starła ja szybko. Nienawidziła płakać. Czuła się wtedy taka bezsilna. Miała tego dość. Wstała i szybkim krokiem odeszła w zacieniona ulicę by po chwili z cichym pyknięciem się teleportować do Nory.Stanęła przed miejscem tak znanym a jednocześnie tak odmienionym. Od śmierci Freda cały dom stał się szarym i ponurym miejscem. George stał się pochmurny a w oczach Molly nie było śladu po dawnych iskierkach radości. Po chwili usłyszała jak drzwi Nory otwierają się. Ujrzała swoich przyjaciół. Rudowłosa podbiegła do niej i ja wyściskała. Następny był Harry. Na końcu Ron ją przytulił. Dziewczyna mimowolnie się w niego wtuliła. Rudowłosy pocałował dziewczynę w czoło, objął ramieniem i w czwórkę weszli do Nory. Pani Weasley przywitała ich ciepło. Już po chwili każdy siedział przy stole i czekał aż pani domu poda wyśmienite potrawy . Brązowooka rozejrzała się po tak znanych jej twarzach. Molly, Artur, Bill, Fleur, Ginny, Harry, George, Charlie, i puste miejsce. Miejsce Freda. Hermiona na ten widok poczuła ucisk w sercu. Fred był jej bardzo bliski. Był dla niej jak brat. Bliźniaki wnosili do domu mnóstwo radości. Ich kawały rozbawiały każdego. Ich sklep odnosił sukcesy w sprzedaży różnych wynalazków. Każdemu brakowało Freda. Ron stał się markotny. Potrafił urządzić jej kłótnie o byle co. Ale mimo to brązowowłosa kochała tego chłopaka. Poczuła ucisk w żołądku. Wiedziała że już nic nie przełknie tego dnia. Przeprosiła wszystkich i udała się na górę. Rudowłosy był tak zajęty jedzeniem że nawet nie zauważył że jego dziewczyna odeszła od stołu. Otworzyła drzwi od sypialni jej i Ginn. Położyła się na łóżku i wtuliła głowę w poduszkę. Po jej policzkach popłynęły łzy. Dziewczyna usłyszała znajome pukanie do okna. Podniosła głowę i ujrzała szarego puchacza. Wpuściłą go do środka a sowa wystawiła nóżkę. Miała 2 koperty. Jedna zaadresowaną do niej drugą do Rudej. Dała sówce krakersa i wypuściła zwierzę przez okno.
W tym samym czasie pewien blondwłosy arystokrata siedział w fotelu przed kominkiem i wpatrywał się w ogień. Na kolanach miał list z Hogwartu. Chłopak chcąc, nie chcąc otworzył list i zaczął czytać
Szanowny Panie Malfoy!
Chcielibyśmy Pana powiadomić o próbach odbudowania Horwartu. Jak dobrze Pan wie zamek po bitwie jest zrujnowany. Niewiele z niego pozostało. Zbieramy chętnych uczniów do pomocy nad budową. Oprócz tego ma Pan możliwość skończenia Szkoły Magii i Czarodziejstwa.Serdecznie pozdrawia:
Dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie Profesor Minerwa McgonagallChłopak nie mógł uwierzyć w to co przeczytał. On syn Lucjusza i Narcyzy, były sługa Toma Ridlle'a, który przyczynił się do zniszczenia Hogwartu jest proszony o pomoc w odbudowie i co najważniejsze dostaje propozycje skończenia szkoły. Jego znienawidzony ojciec siedział w Azkabanie. Jego matka odizolowała się od świata i zaczęła nowe życie u boku mężczyzny, którego pokochała, i który ja pokochał. Jego rodzicielka prowadzi nowe i odmienione życie a on? Siedzi całymi dniami w domu i upija smutki w alkoholu. Prawie codziennie odwiedza go Zabini, który martwi się o Dracona. Odkąd bitwa została wygrana a Wybraniec zabił Voldemorta , Bleise żyje w spokoju i w ciszy, nie martwiąc się o nic. Natomiast młody Malfoy ciągle siedzi w czterech ścianach nie odzywając się do nikogo. Blondwłosy chłopak wstał i zaczął się kierować w stronę łazienki. Wszedł pod prysznic i poczuł jak wraz z zimną wodą spływają jego wszystkie problemy i smutki. Nagle go olśniło. Uświadomił sobie jak się stacza. Postanowił zmienić swoje życie tak samo jak jego matka. Wiedział że to nie będzie łatwe. Każdy ma go za zdrajcę, obrzydliwego mordercę bez serca. Prawda była taka że on nigdy nie był smierciożercą, bo przez głupotę ojca musiał wstąpić w szeregi Czarnego Pana. Gdyby tego nie zrobił Lord Voldemort zabiłby jego matkę a następnie jego. Co z tego że się zmieni jak ciągle będzie miał opinie śmierciożercy? Co z tego jak na jego przedramieniu będzie wiecznie widoczny Mroczny Znak?
CZYTASZ
Draco i Hermiona - Nieznane Uczucie
Fanfiction*** Dramione z bloga : http://great-unknown-feeling.blogspot.com *** **** Wszelkie prawa autorskie należą do Alexis Nott !!! ****