Rozdział 9.

2.1K 49 12
                                    


-Zgadnij kto to? – do jej uszu dobiegł męski głos. Dotknęła dłońmi oczu. Dłonie, które znajdowały się na jej oczach były wyjątkowo zimne, ale silne. Obróciła się, po czym uśmiechnęła się serdecznie.

-Cześć David. Co cię tu sprowadza?

-Zobaczyłem jak siedzisz na tym mostku sama. Taka piękna dziewczyna nie powinna siedzieć sama. – kiedy chłopak wypowiedział te słowa Gryfonka zarumieniła.

-Słodka jesteś gdy się rumienisz. – zarumieniła się jeszcze bardziej. Chłopak widząc jej zmieszanie postanowił zmienić temat. – Co tam czytasz?

-Książkę – powiedziała bez zastanowienia dziewczyna.

-No… To to akurat wiem – uśmiechnął się. Dyskretnie zerknął na okładkę książki – Podręcznik od transmutacji? Hermiono czy ty nie masz co czytać?

-Przygotowuje materiały na esej dla McGonagall.

-No trudno – zatrzasnął książkę dziewczyny z hukiem – dokończysz kiedy indziej.

-Hej! Byłam w ciekawym miejscu.

-Trudno- zaśmiał się. Wstał zdjął buty , a następnie zamoczył bose stopy w wodzie. Położył się na mostku i obserwował niebo. – Ech… Jak ja kocham lato.

-Tak, ja też… Wakacje, błogie lenistwo…

-Mhm… - westchnął – Jak spędziłaś wakacje?

-Cóż… Wiesz… Ja w sumie nie miałam wakacji…

-Jak to?

-Przez pierwsze tygodnie szukałam rodziców. Nie znalazłam ich. Resztę wakacji spędziłam tu w Hogwarcie. Pomagałam w odbudowie zamku, pochowaniu poległych, leczeniu chorych. Było dużo pracy, ale dzięki temu, że wiele z nas powróciło do zamku po wojnie możemy tu siedzieć. Możemy tu rozmawiać. Możemy tu się uczyć. To był ciężki okres. Zwłaszcza dla Harry’ego.

-Dlaczego?

-Wiesz, obwiniał się za śmierć tych, którzy polegli w walce. Za śmierć Freda, Dory, Remusa, a nawet Dumbledora. Ciągle powtarzał, że gdyby znalazł wcześniej horkruksy, mógłby ocalić chociaż połowę z tych, których teraz z nami nie ma.

-Wspominałaś, że szukałaś rodziców. Co miałaś na myśli?

-Ja… – westchnęła. – Wyczyściłam im pamięć. Usunęłam wszystkie wspomnienia, które dotyczyły mnie.

-Dlaczego?

-Była wojna Dav. Dużo opowiadałam rodzicom o Harrym, o Zakonie. To byłoby zbyt wielkie ryzyko. Musiałam to zrobić. Niestety nie udało mi się ich odnaleźć. Miałam tylko ich na świecie. A teraz zostałam sama. W sumie wiem co ciągle czuł Harry. On też został sam. Po wizycie w Departamencie Tajemnic i po śmierci Syriusza załamał się. Nikogo już nie miał. Został sam, tak jak ja…

-Jak się czujesz z tym wszystkim?

-Szczerze? Przywykłam do tego. Nie mogłam ciągle płakać i się zamartwiać. Na początku było trudno. Nie mogłam się przyzwyczaić. Mieszkałam wtedy w Norze, u Weasleyów. Największy ból sprawiał mi widok moich przyjaciół, Ginny i Rona jak przytulają się do Molly. Ale… Wiedziałam że mam w nich wsparcie. Molly traktowała mnie jak córkę, tak samo jak Harry’ego.

-Musiało być ci ciężko.

-Było… - zamknęła oczy. Wspomnienia z wakacji uderzyły z podwójną siłą. W oczach zebrały się łzy. Nie chciała żeby ujrzały światło dzienne. Nie teraz. Nie teraz, kiedy koło niej siedzi David. Po policzku spłynęła pojedyncza łza. Szybko ja starła. Otworzyła oczy i z udawanym uśmiechem odwróciła się do swojego towarzysza – A u ciebie? Jak tobie minęły wakacje?

Draco i Hermiona - Nieznane Uczucie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz