Rozpoczynał się kolejny dzień. Kolejny, męczący, szkolny dzień.
Wstałam około czwartej rano, przecież muszę mieć jakiś czas na przygotowanie się?
Przemyłam twarz, wzięłam prysznic i udałam się do mojej, ogromnej garderoby. Moi rodzice są bogaczami, są wstanie kupować mi ubrania do jednorazowego użytku.
Starałam się wybrać coś najbardziej seksownego, ukazującego moje wszystkie atuty.
Miałam idealne wcięcie w talii, duży biust i jędrne pośladki. Byłam po prostu marzeniem każdego samca.
Dobra, ale wracając. Wzięłam biały crop top i krótkie spodenki z wysokim stanem, odsłaniające niewielką część moich zajebistych pośladków.
Następnie przystąpiłam do makijażu, zajął mi jakieś pięćdziesiąt minut, ale i tak byłam zadowolona z końcowego efektu.
Nareszcie mogłam wyjść z łazienki, przejrzałam się jeszcze w wyjściowym lustrze wyglądałam cudownie, po prostu perfekcja, chwyciłam za dziesięciocentymetrowe szpilki i wyszłam.
Przed moim domem jak zwykle czekał na mnie Aleks w swojej czarnoniebieskiej furze. Szczerze mówiąc nie wiem na co on jeszcze liczy, już dawno mnie przeleciał i przyznałam mu, że nie jest zbyt dobry. Ale co będe narzekać, przynajmniej mam darmową podwózkę do szkoły.
Na pierwszej przerwie siedzieliśmy na boisku szkolnym, przypatrywaliśmy się wraz z moją małą ekipą VIP jak przystojniacy grają mecz. Żadna nowina, każdy z nich mi już possuwał i tylko Patryk mnie wystarczająco zadowolił.
Nagle na orliku pojawił się ktoś jeszcze, ktoś kogo w zupełności nie znam. Nie mógł to być ktoś szary i niezauważalny, ponieważ jego oginsto rude włosy zauważyłabym nawet z odległości dwóch kilometrów. Musiałbyć kimś nowym.
Był to chłopak, niezwykle przystojny z mocno skośnymi oczami. Wyglądał na azjatę, japończyk albo koreańczyk, nie wiem dokładnie, bo nie interesuję się ów ludnością.
Usiadł na trybunach, trochę dalej od reszty. Wstałam i podszłam do niego, musiałbyć mój. Musi mnie ruchnąć. Napewno będzie prosty i sam wskoczy mi do łóżka.
Kiedy już byłam na przeciwko niego, przeleciałam go szybko wzrokiem i zatrzymałam się na jego kroczu. Zauważyłam dość spore wybrzuszenie, pewnie ma dużego. Zwłaszcza, że mu nie stał. Zaraz to się zmieni.
- Cześć, jestem Alicja. - Dosiadłam się i delikatnie uśmiechnęłam.
- Jimin. - Odzwajemnił się podobnym uśmieszkiem.
- Nigdy Cię wcześniej nie widziałam. - Powiedziałam seksownie gestykulując moimi długimi, czerwonymi pazurkami.
- To mój pierwszy dzień.
- Skąd jesteś? Nie wyglądasz na europejczyka.
- Z Korei Południowej. - Westchnął, po czym wstał i już chciał odejść. Musiałam go jakoś zatrzymać. Mieliśmy się przecież wyruchać.
- Poczekaj, może chciałbyś do mnie wpaść po lekcjach? - Złapałam go za nadgarstek. - Poopowiadałabym Ci trochę o szkole.
- Tak od razu? - Zdziwił się. Nie, kurwa, powoli. Chciałam mu przypierdolić i powiedzieć, że ma się zamknąć i wreszcie we mnie wejść, ale powstrzymałam się.
Pomachałam mu reką, a ten odszedł. Nie umówiłam się z nim, to fakt, ale mam nadzieję, że niedługo mi się to uda. W końcu wszyscy na mnie lecą, więc dlaczego nie rzucił od razu się w moje ramiona?
♡♡♡
Rozdział w całości pisałam na telefonie, mam nadzieję, że nie ma, aż tylu błędów. Pozdrawiam ciepelutko i biorę się za następny rozdział!
CZYTASZ
Suka | Jimin, BTS
FanfictionFanFiction z Jimin z BTS. Osiemnastoletnia Alicja jest znana w swojej szkole jako ktoś typu bad girl. Ci którym nie zależy na sławie, mówią, że jest zwykłą szmatą i pewnie codziennie się z kimś puszcza. Pewnego dnia w szkole pojaqia się nowy chłopak...