Audrielle i Taiga weszły do sklepu państwa Bern tylnymi drzwiami. Taiga nie mogła wchodzić tędy normalnie, ponieważ była ciemnoskóra, a w Ameryce od zarania dziejów tacy ludzie nie mogli wchodzić do sklepów oficjalnie. Zadawanie się z nimi często groziło najwyższą karą.
Kiedy dziewczyny weszły do pomieszczenia, w holu rozległy się podniesione głosy rodziców Audrielle. Kiedy tylko dostrzegli córkę oraz Taigę, umilkli raptownie. Mama Audrielle, pani Lisa Bern, podeszła do dziewczyny i dotknęła jej ramienia.
-Idźcie na górę. - Powiedziała szeptem.
Audrielle w mig zrozumiała o co chodzi i pociągnęła przyjaciółkę do swojego pokoju. "Pokój" Audrielle właściwie jednocześnie był też strychem, lecz z racji że rzadko tam zaglądano, tata dziewczyny zdobył niebieską farbę i kilka dekoracji, jakimi były zasłonki w kwiaty, liliowa narzuta na łóżko oraz wazon i lampka, a następnie pomógł córce urządzać pomieszczenie.
Taiga usiadła na łóżku przyjaciółki i powiedziała szeptem:
-Myślisz, że tu nie przyjdą?
Audrielle pokręciła w milczeniu głową, zaglądając przez zasłonki. Dziewczyna była wysoka, szczupła, miała brązowe, faliste włosy oraz ciepłe, miodowe oczy. Jej karnacja w niczym nie przypominała ciemnej skóry Taigi. Podczas gdy ona miała skórę ciemną, Audrielle została obdarzona jasną, lecz nieco opaloną karnacją. Dziewczyna zmarszczyła zazwyczaj proste brwi i puściła delikatny, wzorzysty materiał. Odwróciła się do Taigi przodem, po czym dwoma długimi krokami przemierzyła dzielącą ich odległość i usiadła koło przyjaciółki.
-Z roku na rok jest coraz gorzej. W okresie Selekcji podatki są zwyższone i trzeba płacić dodatkowe procenty. Rodzice mają ostatnimi czasy ciężki okres, interes nie rozwija się jak powinien, a policja oraz służby specjalne cały czas kontrolują towar, jakim handlują. - Dziewczyna zwróciła twarz w stronę okna. - Czasami zazdroszczę tobie i twojej rodzinie, że nie musicie płacić podatków i prowadzicie wolny tryb życia.
Taiga prychnęła.
-Chyba nie masz pojęcia, o czym mówisz. To nie jest "wolny tryb życia". To jest raczej uciekinierski tryb życia. - Dziewczyna potrząsnęła głową, wprawiając w ruch czarną grzywkę, opadającą jej na czoło.
Audrielle dotknęła opiekuńczo ramienia przyjaciółki.
-No tak. Przepraszam.
Audri miała prawie siedemnaście lat, a Taiga piętnaście, lecz wiek nie miał żadnego wpływu na stosunki przyjaciółek do siebie nawzajem, obie czuły się równe. Chcąc zmienić temat, Audrielle powiedziała:
-Ciekawe, co wymyślą w tym roku. To znaczy, na Selekcjach. Pamiętasz, kiedy dwa lata temu oglądaliśmy w odcinkach ich losy i ten śmieszny Kirk na polowaniu zawisnął głową w dół? - Dziewczyna się zaśmiała, lecz zaraz ucichła, słysząc na dole głos jakiegoś mundurowego. Po chwili na schodach usłyszała kroki.
Dziewczyny wpadły w milczącą panikę, lecz Audrielle wepchnęła - najszybciej jak potrafiła - Taigę do szafy.
Po chwili usłyszała cichy jęk otwieranych drzwi, a następnie ujrzała blond czuprynę jakiegoś policjanta. Wyglądał na zdezorientowanego, lecz po chwili zaskoczył Audrielle, mówiąc niskim, basowym tonem:
-Czy panienka Audrielle Bern?
Przestraszona dziewczyna pokiwała głową. Mundurowy wyprostował się i powiedział poważnym, niepasującym do jego wyglądu głosem:
-Oto polecony list do panienki. - Podał Audrielle list w ozdobnej kopercie, po czym wyszedł, zamykając drzwi.
Brunetka drżącymi rękami przełamała pieczęć z symbolem państwa, przedstawiającym koronę - która zawsze przypominała Audri z nieznanych powodów rękę z rozcapierzonymi palcami - po czym wyjęła z koperty gładki, jasny papier. Prześledziła wzrokiem tekst, po czym zakręciło jej się w głowie. Osunęła się na podłogę. To był list, informujący ją, że została wylosowana jako przedstawicielka do Selekcji. W liście było też, że przyjadą po nią następnego dnia.
Taiga wyszła z szafy, przeklinając sukienki i tuniki Audrielle, lecz widząc jej minę wzięła list. W miarę czytania tekstu jej oczy robiły się coraz większe i było w nich coraz więcej paniki.
Audrielle wydała przeraźliwy jęk i zaczęła szlochać, lecz oczy miała suche. Taiga szybko przykucnęła obok niej i ją przytuliła. Brunetka wtuliła się w przyjaciółkę. Po chwili do pokoju wpadli rodzice Audri i zapytali co się dzieje. Taiga z załzawionymi oczami wskazała drżącą ręką list. Gdy ojciec Audrielle przeczytał list, uniósł znad niego głowę i cały zesztywniały spojrzał z paniką na córkę. Mama dziewczyny szybko przechwyciła druczek, lecz gdy już doczytała do odpowiedniego fragmentu, upuściła go, jakby był jakąś zarazą, po czym ukryła twarz w dłoniach. Przytuliła się do zaszokowanego męża, który niemal mechanicznym ruchem zaczął gładzić jej włosy. Udział w Selekcjach oznaczał mniej-więcej w osiemdziesięciu pięciu procentach pewną śmierć.
Gdy rodzice Audrielle opuścili jej pokój, Taiga została jeszcze chwilę.
-Możesz wygrać. Twój śpiew jest nieporównywalnie lepszy od większości społeczeństwa. - Taiga gładziła przyjaciółkę po włosach. Audrielle spojrzała na nią bursztynowymi oczami, po czym pokręciła głową.
-Nie mogę. Wiesz dobrze, że na Selekcjach będzie przynajmniej jeszcze dziesięciu muzyków, a to i tak możliwie najlepsza opcja. - Audri pokręciła głową.
-Możesz. Możesz wszystko. Wierzę w ciebie. - Taiga przytuliła ją. - Poza tym nie zapominaj, że umiesz jeszcze grać na fortepianie i wiolonczeli.
Kiedy dziewczyny w końcu się pożegnały, Audrielle skuliła się na swoim łóżku i zaczęła rozmyślać. Po jakimś czasie rozweseliła się; cieszyła się, że to ona, a nie Taiga będzie musiała umrzeć. I wiedziała, że spróbuje przeżyć. A jeśli nawet jej się to nie uda, umierając będzie wiedzieć, że była kochana.

CZYTASZ
Słowik z żelaza
FantasyJest rok 3044, utalentowana muzycznie Audrielle razem z rodzicami mieszka w Nowym Jorku. W Ameryce jest przeludnienie przez wysadzenie Australii, Azji oraz Afryki podczas III wojny światowej. Wielu ludzi z tych kontynentów zdążyło wyemigrować właśni...