Rozdział 3

37 3 0
                                    

Pewnie załapałam rękę Nathana i kierowalismy się w stronę samochodu. Chłopak uśmiechnął się do mnie a ja wysłałam mu przepraszające spojrzenie. Niepewnie usadowiłam się na przednim siedzeniu w czarnym Lamborghini .
Całą drogę zastanawiałam się o co chodziło Harremu. Miał jakieś podejrzenia co do Nathana?

-Wszystko w porządku?-chłopak wyrwał mnie z zamyślenia

Otrząsnęłam się i pokiwałam głową.
Po jakimś czasie dojechaliśmy do wielkiego, białego domu. Z daleka było słychać już włączoną na maxa muzykę.
To nie w moim stylu.

Załapałam Nathana za rękę i weszliśmy do środka . W moją twarz uderzył zapach alkoholu pomieszanego z potem . Skrzywiłam na to buzię i ruszyłam przed siebie w poszukiwaniu kogoś kogo znam.
Dotarłam do kuchni.

-Drinka?-zapytał znajomy głos

-Tak-odpowiedziałam

Nathan od razu wziął się za robienie napoju.
Po chwili wrócił i wręczył mi szklankę .
-Do dna .

Szybkim ruchem przechyliłam naczynie.
W moich ustach rozległ się gorzki smak wódki pomieszanej z Colą. Ten smak rozpalił mi gardło, zrobiło mi się gorąco i miałam odruch wymiotny. Szybko pobiegłam do łazienki. Nim się nie odwróciłam przybiegł do mnie Nathan.

-W końcu.-powiedział mrużąc oczy

Nie wiedziałam o co mu chodzi aż do momentu gdy poszedł bliżej. Momentalnie zakłuło mnie serce.
Chłopak zaczął się do mnie dobierać, chciał ściągnąć mi bluzkę. Przypchnął mnie do ściany i zaczął brutalnie całować po szyi. Nie miałam siły krzyczeć, a co dopiero odepchnąć go.

-No dalej- wysyczał w moją szczękę. -Rozbieraj się kochanie.

Niekontrolowanie zaczęłam się wiercić, nie mogłam ustać w jednym miejscu. Znalazłam w sobie siłę by podnieść rękę i wbić mu paznokcie w plecy. Zrobiłam to, po chwili spojrzałam na chłopaka , który z bólu aż wypiął klatkę piersiową w przód. Na jego twarzy widziałam złość. Bałam się co teraz będzie.

Nagle poczułam okropny ból z tyłu głowy.

Czułam, jak spadam na dół.

Czułam, jak odpływam.

Czułam, jak słone łzy spływają mi po policzkach.

Czułam, jak bardzo w tym momencie brakuje mi Harrego.

To o nim pomyślałam. Nie o mamie, tacie, babci.. tylko o nim.

Widziałam spadające lustro.

Widziałam kafelki łazienkowe.

A później już tylko ciemność.

...

Dobrze się widzi tylko sercem,
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.

...

- Jenny!? Boże Jenny otwórz oczy! - ocucił mnie znajomy głos.

-H-Harry? Gdzie ja jestem? Co mi się stało ?

-Nathan.. on...

Przerwało mu pukanie do drzwi. Do łazienki wszedł Nathan.
Harry tylko spojrzał na niego i od razu się na niego rzucił. Uderzył go w twarz, a później w brzuch tak, że się położył. Nie zdążyłam mrugnąć, a brunet już siedział na nim i okładał go pięściami. Z nosa Nathana zaczęła tryskać krew. Był na przegranej pozycji.

-Harry ! Zostaw go! - szybko wstałam próbując ich rozdzielić.

Chłopak momentalnie się ogarnął, wstał z niego i podszedł do mnie.

-Jenn, jedziemy do szpitala. - Chwycił mnie mocno za rękę i biegiem zaprowadził do auta. Była 22, a ja jadę do szpitala z urazem głowy, to chyba nienormalne.

Po 5 minutach byliśmy już w szpitalu. Harry podbiegł do mnie uspokajając mnie i biorąc mnie na ręce. Biegiem rzucił się do recepcji, gdzie dosłownie wykrzyczał ze boli mnie głowa.
Wszystko działo się tak szybko...

-Proszę usiąść i wypełnić kartotekę. - recepcjonistka, dosłownie rozbierając Harrego wzrokiem, nakazała mu.

-Nie! Ona musi być przyjęta w tej chwili!

Kobieta rozejrzała się po holu, po chwili wręczając Harremu jakąś karteczkę i pokazując ręką wolny pokój dla mnie.

Brunet poszedł we wskazane jemu miejsce powoli kładąc mnie na łóżku.

-Nie ruszaj się, zaraz przyjdzie lekarz. - polecił.

Skinęłam powoli głową na znak, że rozumiem . Po minucie w sali pojawił się pan ubrany w biały fartuch, którego wzięłam za lekarza.

Harry uśmiechnął się do mnie wychodząc z sali.

-Więc, panno Swan, zaczynamy badania.

~♡~

Kolejny rozdział za nami!
Z tego Nathana niezły dupek ;/
Komentujcie, gwiazdkujcie, bo to na prawdę motywuje!:)

Wera.







Just friends // H.SWhere stories live. Discover now