Rozdział 4

35 4 0
                                    

Harry POV.

Lekarz zabrał Jenn na tomografię.

Lekarz zabrał Jenn na tomografię.

Lekarz zabrał Jenn na tomografię.

Te 5 słów ciążyło mi w głowie.

HARRY TO TWOJA WINA

Obwiniałem za to wszystko siebie. Dlaczego pozwoliłem jej wyjść z Nathanem?! Czuję się za nią odpowiedzialny.

Nie chcąc patrząc na cierpiącą Jenn po prostu wyszedłem ze szpitala i odpaliłem papierosa. To mnie uspokajało. Chciałbym być jej opatrunkiem, wszystkim co by jej pomogło.

Jenny POV

Badania wykazały tylko lekki uraz głowy, przez który czasem może mi się zakręcić w głowie. Lekarz odłączył ode mnie kroplówkę i kazał usiąść na niewygodnym fotelu w jego gabinecie. Z nudy włączyłam swojego Iphona i zaczęłam grać w Flappy Bird. Po chwili usłyszałam głos Harrego

-Jak się czujesz?-z jego oczu aż wylewała się troska, jaką chciał mnie obdarzyć.

-Wszystko w porządku. Czekam za wypisem i wychodzę.

Chłopak uśmiechnął się i usiadł obok mnie chcąc dotrzymać mi towarzystwa.

-Paliłeś? - zapytałam czując od niego tytoń.

-Tak. - odpowiedział niepewnie.

Dlaczego to zrobił? Przecież wie, że nienawidzę, gdy ktoś pali.

Ze złości przymrużyłam oczy, na co chłopak zaśmiał się szturchając mnie w ramię. Odtrąciłam go.

-Ejjj, co jest, skarbie?-wyszczerzył się-nie możesz być na mnie zła.

-Tak? W takim razie jaka jestem? Dumna?! Chcę zadbać o twoje zdrowie, a ty najzwyczajniej w świecie masz to gdzieś. - uniosłam lekko ton.

Harry tylko spuścił wzrok na swoje buty.

Nagle lekarz wszedł do gabinetu.

-Panno Swan, tutaj jest wypis-podał mi kartkę- niech pani się nie przemęcza i za tydzień przyjdzie na kontrolę.

Wstałam z fotela, rzuciłam krótkie 'do widzenia' i wyszłam ze szpitala.

Za mną w bieg rzucił się Harry.

Proszę, idźmy drogami równoległymi do siebie.

-Gdzie mi uciekasz ?

-Idę do domu. Nie powinnam się przemęczać, więc...

-Więc wezmę Cię na barana!-przerwał mi.

Harry zwinnie przełożył mnie nad sobą ustawiając mnie na swoich barkach, uprawniając się, że siedzę stabilnie.
Cała drogę śmialiśmy się i wygłupialiśmy.

W przeciągu 5 minut zdyszeni dotarliśmy do mojego domu.

-Wchodzisz? -zapytałam rozbawiona

Brunet nic nie odpowiedział, tylko po prostu wszedł do środka.

-Ta, po co ja pytam ? -powiedziałam do siebie

Harry zrobił popcorn i włączyliśmy "Trzy metry nad niebem" . Pół filmu ryczałam, a chłopak nie uronił nawet 1 łzy.

-Jak ty możesz nie płakać ?-zapytałam

-To tylko film, taka miłość nie istnieje.

ISTNIEJE.

-Trzeba tylko dobrać odpowiednie osoby do swojego życia, żeby wszystko inne potoczyło się łatwiej. - zaprzeczyłam.

-Ale żeby dobrać takie osoby potrzeba dużo czasu. Nic nie dzieje się bez podstawy jaką jest przyjaźń.

Dziwiło mnie to jak otwarcie mówił o swoich poglądach, był bardzo szczery i w sumie nikt nie był mu potrzebny.

Nagle zadzwonił do niego telefon, czyżby miał dziewczynę ?

--------

Jesteś ? ZAGWIAZDKUJ!☺

Wiera.





You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 14, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Just friends // H.SWhere stories live. Discover now