Rozdział 4

7 1 0
                                    


Otworzyłam oczy, ale od razu je zamknęłam. Światło mnie oślepiło. Spróbowałam jeszcze raz. Zobaczyłam, że znajduję się w białym pomieszczeniu. Czysto jak w SZPITALU!- pomyślałam. Byłam w szpitalu. Zastanawiałam się przez dłuższy czas, co ja tu robię. Kim ja w ogóle jestem? Ja nic nie pamiętam.

Podszedł do mnie jakiś lekarz i powiedział:

- Nareszcie się pani obudziła.

- Co ja tu robię? - zapytałam.

- Nie pamięta pani? Pański ojciec panią pobił. Chłopak, co siedzi teraz w poczekalni wezwał pogotowie i policję. Ocalił pani życie.

- Jaki chłopak?

- Jak to? Nie pamiętasz?

- Nie.

- Więc co pani pamięta?

- Nic - kiedy to powiedziałam lekarz ogromnie się zdziwił. Wyszedł z sali i przez chwilę rozmawiał z chłopakiem z poczekalni. Kiedy skończyli ten chłopak do mnie przyszedł.

- Nadia, pamiętasz mnie? - zapytał przestraszony.

- Ja się nazywam Nadia? - dopytałam.

- Powiedz, że się wygłupiasz. - oznajmił ze łzami w oczach.

- Kim jesteś? - kiedy to powiedziałam chłopak zasłonił twarz dłońmi i słyszałam, że łka.

- Posłuchaj mnie - zaczął - Ja zabiorę cię do swojego domu, pokażę ci miejsca, w których często bywałaś i pójdziesz ze mną do liceum...

- Ja chodzę do liceum? - przerwałam mu

- Tak, ja jestem twoim kole... przyjacielem. Mieliśmy do zrobienia projekt z geografii. Pocieszałem cię, śmialiśmy się razem, jeszcze wczoraj jadłaś u mnie kolorowe kanapki i spałaś na kanapie. Nie pamiętasz?

- Nie. - chłopak wstał ze stołka, na którym siedział i wyszedł. Leżałam sama na sali. Próbowałam sobie przypomnieć cokolwiek. Czemu ja nie pamiętam jego imienia?

Janek POV

Ona mnie nie pamięta. Ona nic nie pamięta. Ona... to już nie jest ona. To nie ta sama moja myszka. Teraz zaczyna od nowa. Zrobię wszystko co się da, by sobie przypomniała. Zabiorę ją z tego cholernego szpitala. Pójdę z nią do mnie, pokażę szkołę, kupię nawet te lody, które razem jedliśmy. Ona musi sobie przypomnieć.

Po rozmowie z lekarzem mogłem zabrać Nadię. Poszedłem z nią wszędzie, prawie wszędzie. Zaprowadziłem ją nawet do jej mieszkania. Nawet na kręgle. Zmęczony wróciłem z nią do siebie, do swojego domku. Ona siedziała na kanapie i oglądała wiadomości. Ja przeglądałem coś w telefonie, gdy nagle pojawiła się ikonka z facebooka informująca, że Nadia ma dziś urodziny. Olśniło mnie. Zostawiłem ją na chwilkę samą i udałem się do jej mieszkania. Przypomniało mi się, że kiedyś opowiadała mi, że jej mama przygotowała dla niej prezent na jej osiemnastkę, ale nie zdążyła wręczyć.

Wszedłem do jej mieszkania z prędkością światła, a potem do jej pokoju. Przepaczyłem szafę, biurko, ale nic nie znalazłem. Potknąłem się o dywan i runąłem na ziemię. Wstając zauważyłem, że coś leży pod łóżkiem. Znalazłem tam walizkę i to pudełko.

Gdy wróciłem do domu, ona nadal oglądała wiadomości, tylko, że inne. Kiedy mnie zobaczyła, pokazała ruchem ręki, żebym do niej podszedł.

- Kto to ten mężczyzna, o którym mówią, że o mało nie zabił swojej prawie osiemnastoletniej córki? - zapytała pokazując na telewizor.. Nie wiedziałem co jej powiedzieć, ale chyba najlepiej prawdę.

- To jest twój ojciec, który przez kilkanaście lat znęcał się nad tobą, bił cię i przezywał. On najprawdopodobniej doprowadził so śmierci twojej mamy i o mało cię nie zabił. - oznajmiłem, a ona wytrzeszczyła oczy.

- Jak to? - zdziwiła się.

- No... tak było naprawę, dlatego nic nie pamiętasz.

- Jak się nazywasz? Przepraszam, że pytam, ale nie pamiętam. - powiedziała.

- Ja jestem Janek Ostrowski.

- A ja jak się nazywam?

- Ty nazywasz się Nadia Brzozowska.

- Mhm... wiesz coś jeszcze o mnie?

- Tak. Wiem, że masz dzisiaj urodziny, dlatego pomyślałem, że przywiozę prezent od twojej mamy dla ciebie. Ona nie mogła ci go wręczyć, ale... - urwałem i podałem pudełko. Przeczytała kilka razy nagłos napis. Otworzyła ostrożnie prezent. W środku był pendrive. Włożyłem go do wejścia w laptopie i otworzyłem plik, który na nim był. Na mim były jej zdjęcia jak była mała, ale również te jak była starsza i filmiki. Obserwowałem ją uważnie, a ona gdy skończyły się zdjęcia rozpłakała się. Wybiegła z domu i pobiegła przed siebie. Goniłem ją, ale jak już wiadomo ona szybko biega.

Po kilku minutach dobiegłem do lasu i widziałem, że ona weszła do środka i wtedy sobie przypomniałem. To było jedno z jej ulubionych miejsc. Przyprowadziła mnie tu kiedyś. Nic dziwnego, że intuicja kazała jej tu przybiec z jakimś problemem.

Przysiadłem obok niej i objąłem ramieniem. W końcu wpadłem na pomysł, że zaprowadzę ją pod łąkę, pod którą ona zaprowadziła mnie. Kazałem jej wstać i zamknąć oczy. Złapałem delikatnie jej dłonie i ciągnąłem za sobą. Kiedy byliśmy już na miejscu, kazałem jej otworzyć oczy. Wyglądała jak żywy trup. Wpatrzona daleko przed siebie otworzyła oczy i krzyknęła:

- Pamiętam! - kiedy to powiedziała poleciało mi kilka męskich łez szczęścia. Wskoczyła na mnie i mnie przytuliła. Trzymałem ją na rękach.

-Jasiek... - powtarzała co chwilę zachwycona. - A co z projektem? - zapytała nagle i wybuchliśmy śmiechem. Widzę, że o nim też sobie przypomniała.

Pospacerowaliśmy z godzinę po lesie, a potem wróciliśmy do mnie. Od razu usiadła na kanapie i zaczęła przeglądać zdjęcia ponownie. Była taka szczęśliwa. Taka... no sam nie wiem. Po prostu ją pokochałem.

- Jasiu ja idę wziąć prysznic, ok? - zapytała mnie idąc w stronę łazienki.

- Jasne, jakby coś to w pokoju gościnnym leży twoja walizka. Ją też ci przywiozłem. - odpowiedziałem jej, a ona uśmiechnięta poszła.

Nadia POV

Byłam taka szczęśliwa, że mi to wszystko przypomniał. Nagle szczęście minęło, gdy pomyślałam o śmierci mamy lub o tym, że ojciec o mało mnie nie zawiódł.

Umyłam się żelem pod prysznic Janka, bo mojego szamponu, ani nic mi nie przywiózł. No cóż, trzeba sobie radzić. Gdy wyszłam przebrana w swoją piżamkę z kotkiem, Janek zaczął się śmiać.

- Janek, wiem, że wyglądam jak zmokła kura i mam przesłodką i zarazem dziecinną piżamkę, ale to nie powód do śmiechu. - upomniałam go z teatralnym fochem. Przez co zaczął jeszcze głośniej rechotać. Popchnęłam go lekko i powędrowałam do pokoju gościnnego. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.

Janek POV

Nie śmiałem się z jej mokrych włosów, ani piżamki, no może trochę z piżamy. Kiedy wyszła i podniosła ręce do góry zauważyłem, że ma dziurkę pod pachą. Chciałem jej to wytłumaczyć, ale kiedy wziąłem prysznic i poszedłem do 'jej' pokoju, ona już spała. Nie chciałem jej budzić, więc zgasiłem tylko światło i zamknąłem drzwi. Żartuję. Nie przepuściłbym takiej okazji, żeby zrobić jej zdjęcie i wymalować twarz pastą do zębów.

Chwyciłem pastę i na czole dziewczyny narysowałem serduszko, a na dłoni, która zwisała jej z łóżka napisałem „Janek" i zrobiłem fotkę. Wyszedłem i położyłem się spać. Jednakże nie mogłem usnąć i myślałem o dzisiejszym dniu. Jak to dobrze, że w tak krótkim czasie wszystko sobie przypomniała. Rozmyślając o niej coraz bardziej zmęczony usnąłem.

MyszkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz