12:43. Taką godzinę pokazywał lotniskowy zegar.
Jeszcze 20 minut i wejdziemy na pokład wielkiej blaszanej maszyny, by polecieć do mojego rodzinnego domu.Byłem bardzo zestresowany mimo, że przed nami jeszcze jakieś 2 godziny lotu. To tak na zapas.
Moim przeciwieństwem był Luhan, który wręcz tryskał energią i entuzjazmem i gadał coś o tym jaki kolor mają kwiaty w moim ogrodzie i czy moja matka na pewno pozwoli mu robić obiady. Mało rozumiałem z tego co mówił mój chłopak, ale z grzeczności kiwałem tylko głową.
W końcu odprawa się zaczęła i pierwsi ludzie w tym my mogli kierować się do samolotu. Byłem zdziwiony, że jeszcze fani nas nie namierzyli, ale to raczej dobrze, bo nie mam ochoty na użeranie się z tłumem nastolatek piszczących "Oppa!" przed tak stresującym wydarzeniem.
Bo umówmy się szczerze. Byłem przerażony.
-Lu, kochanie uważasz, że to na sto procent dobry pomysł, by tam lecieć? Mogliście porozmawiać przez Skype czy coś...-próbowałem coś wymyślić.
-Yah, ty głupku! -dostałem w żebra. - Oczywiście,że to dobry pomysł! Muszę zobaczyć twoich rodziców. Zresztą przecież mnie nie zjedzą, prawda? - odpowiedział ze śmiechem i już byliśmy przy naszych miejscach pasażerskich.
No to po ratunku. Weszliśmy.
No cóż. Może i go nie zjedzą, ale mogą sprawić, że znikniesz to w sumie na to samo wychodzi.
Lot minął mi szybko. Zdecydowanie zbyt szybko. Dopiero co wsiadaliśmy do taksówki, a już znajdowaliśmy się przed wielkim białym domem z dużym ogrodem.
Jak zauważyłem nie zmieniło się tam wiele. Tylko na drzewie została zawieszona huśtawka, za pewne dla Minsoo mojego kuzyna, który dziwnym trafem uwielbia przebywać w ogrodzie.
Wziąłem głęboki wdech po czym dzierżąc w obu rękach walizki moją i Luhana zadzwoniłem do drzwi drżącą ręką.
Luhan POV
Kiedy Sehun zadzwonił do drzwi ja ciągle uradowany czekałem na przyszłą teściową bądź teścia.
Drewniany przedmiot uchylił się a moim oczom ukazała się niskawa choć piękna kobieta. Pani Oh.
Tuż za nią stał o wiele wyższy od niej ojciec Huna. Był lekko siwawy lecz nadal przystojny. Już wiem po kim mój chłopak ma urodę.
-Witam państwa. Nazywam się Xi Luhan i bardzo cieszę się, że w końcu państwa poznałem. - odrzekłem zgodnie z prawdą kłaniając się lekko.
- O Jezu! - pisnęła kobieta. - Jakiś ty śliczny! I uroczy! No lepszej partii mój syn sobie wybrać nie mógł. Ostatnio kiedy tu kogoś przyprowadził to było jakieś trzy lata temu i jego wybranek był bardzo źle wychowany.
Zarumieniłem się na te komplementy, ale podczas wzmianki o byłym Sehuna poczułem się nieco niekomfortowo . Nawet nie wiem czemu. Przecież teraz jest ze mną.
Pociągnąłem za sobą chłopaka, który nadal tachał nasze torby i ruszyłem za Panią Oh.
-Kochanieńki. - wskazała na mnie - Od dziś nazywaj mnie "mama" lub "teściowa" skoro mamy niedługo być rodziną. To znaczy mam nadzieję... - przerwała na chwilę lecz od razu się rozpromieniła.
"Tak ja też mam taką nadzieję."
Spojrzałem na Sehuna, który jakby trochę się rozluźnił, bo wcześniej był bardzo spięty. Pewnie denerwował się tym spotkaniem.
Siedliśmy w salonie, a ja od razu zostałem zasypany milionem pytań ze strony matki Huna.
Była to na prawdę urodziwa i przyjazna kobieta nie rozumiałem o co bał się mój chłopak.
Z Panią Oh szybko załapałem wspólne tematy, natomiast Pan Oh mało się odzywał, jednak też sprawiał wrażenie miłego faceta.
Nie ma się czego bać.
Nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego jak mocno się myliłem.
|562 słów|
Dużo miłości! ❤

CZYTASZ
Stay [HunHan]
Teen FictionSehun jest w dwuletnim związku z Luhanem jednak nadal nie przedstawił go swoim rodzicom. Zniecierpliwiona matka Huna zaprasza ich do rodzinnego domu chłopaka, ale po drodze jest jeden problem...lub dwa. A w ogrodzie wisi huśtawka. [Porzucone/Zawies...