Siedziałam właśnie na seledynowej kanapie w szare paski i grzałam się przed kominkiem. Poznałam jakąś dziewczynę , która miała rude włosy i szaro-niebieskie oczy dokładnie takie jak moje. Jej imię brzmiało Pitch, a figura była idealna. I podejrzewam że ćwiczyła na tyłek. Miała orginalny styl ubierania się, a przynajmniej miała oryginalną piżamę. Bluzkę w stylu " Jestem słodką kocicą i mam romans z jednorożcem " . Były na niej motywy tęczy i mordki dziwnych chińskich kotków. Spodenki w usta z których ściekały stróżki krwi odsłaniały jej chude, nieogolone nogi. Ta dziewczyna ma chyba fobię na temat wampirów! W każdym bądź razie była naprawdę spoko z charakteru.
- Hej - usłyszałam czyjś głos.
- Mogę dowiedzieć się jak masz na imię? - dodał głos, po krótkiej chwili zrozumiałam że to głos Draco.
- Carmen - powiedziałam.
- Ładne! - wykrzyknął zachwycony chłopak.
- Draco, zrób dla nas herbatę - powiedziała władczo Pitch.
- A co ja jestem pokojówką?
- Nie... , ale ładnie proszę abyś zrobił nam herbatę - podeszłam do niego i lekko musnęłam go ustami po policzku.
Odepchnął mnie:
- Czy kiedy przyniosę wam herbatę, przestaniesz być taka niedostępna?
- Maybe baby - odpowiedziałam.
- Zielona z ananasem, pół łyżeczki cukru trzcinowego - dodałam kiedy się oddalał.
W końcu chłopak znikł w cieniu korytarza.
CZYTASZ
Mrs.Riddle
Fanfiction*** - Jaki jest twój tata? - spytała Pitch. - Taki jak każdy inny, tylko że mój zabił o wiele więcej ludzi i czarodziej niż każdy z nich... ***