Akcja z Draco ucichła, a ja coraz częściej zastanawiałam się kiedy w końcu osiągnę mój cel.
Usłyszałam stukot do drzwi domu Slytherinu:
- Sowa do Carmen , sowa do Carmen!
- Dziękuje ślicznie - chwyciłam list i podziękowałam jakiemuś kolesiowi od Gryfonów, po czym zamknęłam mu Drzwi przed nosem.
Spojrzałam na fioletową kopertę, pachniała fiołkami. Dobrze wiedziałam od kogo to przesyłka. Odwinęłam srebrną wstążkę i zdarłam papier. Zawartość była uboga. W środku był tylko list.
~
Moja słodka Carmen,
Dopiero co wyjechałaś a ja już za tobą tęsknię.
Odezwij się czasem, co?
Za parę dni powinien być zlot Ripperów*
O wszystkim ci napisze, ale pod warunkiem że ty też coś od czasu do czasu coś wyślesz!
Kocham cię,
Maxony
Ps: Sorki za złą formę listu, ale zawsze uważałem że polski to beznadziejny język.
Xoxo
~
Ściskałem w ręce list od brata. Ten chłopak naprawdę stara się dobrze zastępować ojca. Teraz, tato jest w Rzymie ze swoimi sługami, aby nazbierać potrzebnej mu mocy i energii do życia. Poprosił Maxony'iego , aby ten przez ten czas go zastępował.
Wyciągnęłam z torby leżącej obok kalendarz Rippera*. Zlot za tydzień - zapisano !* Ripperowie - to śmierciożercy ukrywają swą prawdziwa nazwę pod tym wyrazem aby nikt sie nie domyślił. Każdy z nich posiada kalendarz śmierciożercy i zapisują tam wszystkie złoty i inne ważne informacje!
CZYTASZ
Mrs.Riddle
Fanfiction*** - Jaki jest twój tata? - spytała Pitch. - Taki jak każdy inny, tylko że mój zabił o wiele więcej ludzi i czarodziej niż każdy z nich... ***