"...Jestem 倉木麻衣, czyli Mai Kuraki urodziłam się 1997 roku w Tokio. Zostałam sierotą w wieku czterech lat. Ojca nigdy nie poznałam, a Matka zginęła. Trafiłam do sierocińca i przebywałam tam aż do 14 roku życia, ponieważ uciekłam jakimś cudem. Nie wspominałam jeszcze o tym: Trzynastoletniemu Haru obiecałam, że wrócę po niego. Nie dotrzymałam tej obietnicy. Nie umiałam. Po udanej próbie ucieczki krzątałam się po dzielnicach w Tokio bez celu, tylko z jednym co mi pozostało czyli nadzieją. Spędziłam trzy dni na ulicy, jednak potem jakiś mężczyzna zabrał mnie do siebie. Nie chciałam tego, jednak on zabrał mnie mimo mojej woli. Byłam zbyt słaba by się bronic. Po tym, gdy mnie zabrał z ulicy nie miałam jak wrócić po mojego małego Haru. Często o nim myślałam ale ten mężczyzna namieszał mi w głowie. Jednak gdyby nie on nie przeżyłabym dłużej na ulicach. Byłam wycieńczona i zasnęłam, gdy tylko wskazał mi łóżko. Obudziłam się na stole operacyjnym, co gorsza - cała naga i przywiązana. Szarpałam się ale nic to nie dało. Błagałam, żeby mnie wypuścił, krzyczałam, jednak on zachowywał się jakby był w transie. Wiedziałam że na pewno coś mi zrobi. W pomieszczeniu, gdzie przebywałam ja stały trzy potężne klatki przykryte kurtyną. Mężczyzna podszedł do nich i zrzucił ogromną szmatę ukazując trzy ghule. Trzy prawie nie żywe ghule. Dużo wtedy o nich się słyszano, ale nigdy nie widziałam ich na żywo...do tamtej pory. Byly one znane z tego, że zawsze pracowały razem i były śmiertelnie niebezpieczne i potężne. Ten psychopata wyciągnął walizkę a z niej wyłoniło się Kagune. Szybko dobił pierwszego ghula z typu Ukaku. Później dobił dwa pozostałe - Koukaku oraz Rinkaku. Organy zostały wczepione mi, cały czas mdlałam z bólu. Robił to wszystko z zimną krwią i nie zwracał uwagi na to czy mnie boli. Robił to bez żadnego znieczulenia. Nie mając świadomości co właśnie tworzy. Po paru dniach moje siły się zregenerowały, ale czułam się inaczej. Poczułam w sobie ogromną siłę. Gdy ten mężczyzna wszedł ponowie aby ocenić mój aktualny wyrwałam siłą wszystkie pasy, którymi byłam przywiązana i zabiłam go. To była moja pierwsza ofiara i miałam nadzieję wtedy, że ostatnia. Z czasem Moje Kagune się rozwijało i co jakiś dłuższy czas zmieniało. Raz miałam Ukaku, raz Koukaku. Dopiero jakiś czas temu mam je wszystkie połączone. Co nie wyglądało za dobrze. Kagune się mieszały i jakimś cudem dochodziły co jakiś czas nowe odmiany tego. Nie wiedziałam czym tak naprawdę jestem ale musiałam być jak najbardziej człowiecza, żebym nie została złapana przez CCG. Odnalazł mnie Kaneki, był młody i nieśmiały. Na początku się bałam, jednak w końcu poszłam...przyprowadził mnie tutaj, gdzie właśnie mieszkam."
-Mai... - wtedy do pokoju wszedł on.
-Jak długo tu jesteś? - zapytałam lekko spięta.
-Załapałem się na końcówkę, lecz mruczałaś tak cicho, że ledwo słyszałem.
-Wyjdź Haru - powiedziałam łagodnie i jeszcze spokojnie.
-Ale mam ważną sprawę... - powiedział niepewnie.
-Nie mam czasu teraz Haru, masz wyjść!
-Ale Mai... - ciągnął zatroskany
-Masz wyjść nie rozumiesz?! - zdenerwowałam się i uaktywniłam mój zmutowany organ.
-Mai... czym t-ty jesteś? - zapytał
-Jestem odrażającym potworem nie widzisz? - powiedziałam wkurzona i ze łzami w oczach.
-Mai...czemu mi o tym nie powiedziałaś? - spytał wystraszony.
-Po prostu nie umiałam, jasne?!
-Nie sądziłem, że twoje kagune jest takie...
-Okropne? Potworne? Inne? - dokończyłam za niego.
-Piękne.
-Ale...to coś nie jest i nie może być piękne.
-Jest, Mai.
-Chcę umrzeć, ale chcę tu być. Wiem, że tam jest pięknie, ale boję się jak jeszcze nigdy dotąd. Powiedz mi jak mam żyć ze sobą i z tym czymś? Jestem tylko odrażającym potworem i porażka życiową.
-Jesteś wrażliwa na ten świat. Nie jesteś silna, nie jesteś wieczna i nie jesteś moja. Wiem że masz żyć szczęśliwie...
-Twoja?
-Chcę, żebyś była moja. Tak..moja. Ale ty już drugi raz uciekniesz. Sprawisz, że zapomnę i ucierpię. Czemu tak musi być? Czy to wszystko tak musiało się stać? Czemu nie możemy być normalni? Mai? Czemu nie jesteśmy szczęśliwi?
-Nie wiem Haru... Ten świat jest zbyt trudny do pojęcia i życia na nim.
-Ale czemu musisz odejść?
-Bo jeden z gołębi widział moją twarz.
Zapadło milczenie.
Milczenie Ghuli. Dwóch z wielu nastoletnich ghuli. Dlaczego tak? Dlaczego nie inaczej? Czy gdyby moja matka nie umarła byłoby inaczej? Nie znałabym Haru? Nie byłabym ghulem? Jak by to było? Co by się wtedy działo? Znów płakałam, płakałam, bo zostałam zraniona. Przez ten pusty i rujnujący los. Los, który gnębi mnie od samego początku.
-Mai obiecaj, że tego nigdy nie zrobisz. Nie uciekniesz drugi raz.
-J-ja...nie w-wiem czy mogę Ci ufać.
-Rozumiem twoje zawahanie, ale Mai to ja - Haru.
-Nie wiem po co mi to mówisz skoro to wiem.
-Dla czystej pewności.
-Odejdę.
-Po co?
-Przecież Ci tłumaczyłam.
Haru mruknął pod nosem przekleństwo.
-Miło, że mówisz o mnie takie rzeczy przed odejściem - zrobiłam lekki uśmieszek i spuściłam twarz ku dołowi.
-Nie, to nie było o tobie.
-Czyżby?
-Sam nie wiem, robisz mi tak złe rzeczy, że zasługujesz na to miano.
-Przyjemna atmosfera, cóż nie spodziewałam się po tobie takiego pożegnania.
-A co myślałaś, że będę Cię przekonywać do zasranej śmierci?
-I tak mnie już nie zobaczycie.
-Co rzucisz się pod pociąg? Zabawne.
-Dołączam do Aogiri.
-Jesteś nienormalna, najpierw wmawiasz innym, że Kaneki to zdrajca bo odszedł a to teraz ty odchodzisz. Zwykły kłamca z Ciebie, wiesz?
-Słyszeć to z ust kogo szczerze kochałam i wspierałam - uśmiechałam się lecz łzy zaczęły wypływać mi z oczu.
-Daj spokój, gdybyś kochała nie odchodziłabyś.
-Gówno prawda. Nawet nie wiesz jak się teraz czuję! Czy na tym popieprzonym Świecie nikt nigdy mnie nie zrozumie? Ten świat nie ma uczuć!
TEN ŚWIAT JEST ZEPSUTY
Wtedy ruszyłam szarżą w stronę Haru, właściwie to w stronę okna, które za nim się znajdywało.
-Żegnaj - powiedziałam mu szeptem w ostatniej chwili. Zaraz po tym byłam już na dachu budynku i uciekałam.Nie patrzyłam wtedy, gdzie biegnę. Łzy zbyt mocno zawadzały. Wszystko zawadzało.
Czułam spojrzenie Haru, czułam go całego. Ale teraz muszę już o nim zapomnieć. Muszę biec dalej. Muszę szukać Ayato i zabić Koki, zabić wszystkich. Ale czy muszę? Czy ja tego chcę? Co ja tak właściwie chce? Zemsty? Spokoju? Bliskości? Kurwa.
Po paru godzinach w głąb bezludnych terenów zatrzymałam się na chwilę, przy jakimś opuszczony budynku. Musiałam coś zjeść, ale wiedziałam, że w pobliżu nie ma nikogo. Wiedziałam jedno, że jeżeli tu zostanę - umrę. A właśnie tego chcę, prawda? Chcę być gdzieś indziej, w miejscu, gdzie będę szczęśliwa. Ale...czy ktoś mnie naprowadzi? Pomoże mi? Wesprze? Czemu aż tyle pytań? Muszę zwolnić. Muszę...Muszę.
CZYTASZ
Rozmowa Ze Zdrajcą
Short Story"Nikt nie zasługuje na litość, nikt nie żałuje swoich czynów. Jednak wszyscy błagają o nią i mówią nieme przepraszam. " Opowieść mówi o pewnej dziewczynie o imieniu Mai. Jej historia jest smutna, boląca i ciężka do pojęcia. Młody ghul zostaje zupeł...