27. Wedding

3.8K 258 200
                                    

Proszę, przeczytajcie notkę na dole!

------


Harry Tomlinson. Louis Styles. Państwo Tomlinsonowie. Państwo Styles. Pan i Pan Tomlinson. Pan i Pan Styles.

Harry tuż po przebudzeniu zaczął zastanawiać się nad nazwiskiem, bo cóż, wolałby przejąć nazwisko Louis'a, choć wiedział, że to Styles'owie mają swoją dziwaczną kulturę, która obejmuję nazwisko „Styles".

Poplątane, pokraczne, ale co kędzierzawy miał zrobić? Już i tak musiał wynająć fałszywego narzeczonego, oraz jego braci, więc wszystko było czystą obojętnością, a teraz? Chciał spędzić z Louis'em całe swoje życie, choć znał go zaledwie miesiąc. Ale jaki to był miesiąc. 30 dni wypełnionych miłością, bezgranicznym zaufanie, czule skradanymi pocałunkami i całą tą świąteczną, zimową atmosferą.

- Louis – Harry szepnął, po omacku szukając ciała swojego przyszłego, w tym dniu, męża. Niestety pościel była pusta i zimna, a nawet nie było charakterystycznego wgłębienia, które mówiło Harremu, że szatyn spędził z nim całą noc. Przestraszony kędzierzawy chłopiec zerwał się na równe nogi, ale zanim zdążył zanalizować sytuację, zebrało go na mdłości i pędem pobiegł do toalety. Po załatwieniu swoich 'potrzeb' z powrotem wszedł do przestronnej, ale pustej sypialni. W kącikach jego oczu zebrały mu się łzy, kiedy zauważył, że jego dziennik został otwarty. Już wiedział. Usiadł na łóżku, kryjąc twarz w dłoniach i cicho pochlipując. Przecież Louis go zostawi. Liam miał rację, mógł spalić ten dziennik przed ... tym co właśnie się stało. Louis za pewne nie chcę już znać Harrego, a co w tym najgorsze? Młodszy uważa, że garnitur Louis'a jest świetny i naprawdę chcę go zobaczyć w nim, przed ślubnym kobiercem, dzisiaj.

Przetarł oczy, a następnie po cichu zszedł na dół, widząc zapalone światło w salonie. Wszedł do niego, a widok rozpuścił jego serce. Szatyn spał wtulony w Brzoskwinkę, głową opartą na zagłówku, na dosyć niewygodnej kanapie.

- Lou, skarbie? - podszedł z wolna, nie chcąc go spontanicznie budzić. Miał pewność, że Louis go zostawi. Nie spał z nim przez całą noc. Obiecywał mu, że nigdy nie będzie spał sam, a teraz? Cóż, za pewne w nocy tego nie zauważył, ale czuł się źle wiedząc, że ponad 10 godzin spędził sam na sam z oziębłą pościelą i kawałkiem drewna.

- Haz? - otworzył jedno oko, przyzwyczajając się do natężenia światła żarówki. Harry skrócił jego niedolę, gasząc jedną z lamp – Kochanie, czemu nie śpisz?

- Nie lubię spać bez Ciebie – jego oczy zaszkliły się, ale próbował odgonić uczucie, które prowadziło go do wybuchnięcia niepohamowanym płaczem na środku salonu – C-czy to już koniec?

Louis rozszerzył oczy, wyraźnie wytrącony z kontekstu.

- Co? Czego koniec? - zapytał, widząc jak Harry klęka przed kanapą. Wykorzystując moment, Louis jedzie palcem po rysach szczęki młodszego, chichocząc w duchu – O czym ty bredzisz?

- O nas – odpowiedział, lgnąc do dotyku starszego – No bo, ten dziennik, potem to wszystko, znaczy – zachlipał – Boisz się być ze mną, czy ...?

- O czym ty mówisz, czy to znowu Twoje hormony? - zapytał z uśmiechem, ale widząc przejęcie Harrego, powstrzymał się – Nigdy bym Cię nie zostawił, po prostu czytałem Twój dziennik i odrobinkę się wystraszyłem.

- Ha! - krzyknął przez płacz – Wiedziałem! Wystraszyłeś się i już nic nie będzie jak dawniej! Jestem taki głupi, a mogłem ... - nie zdążył dokończyć, kiedy Louis pochylił się lekko łącząc ich usta w namiętnym pocałunku, który nie był zachłanny, ale czuły.

Boyfriend Just For Month (Or Maybe All My Life)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz