Dobiegli do stodoły i zaczęli krzyczeć
- Uciekamy!! ZOMBIE!
Gdy usłyszał te słowa tata Kim powiedział szybko
- Wsiadać do samochodu!
Wszyscy prędko wbiegli do samochodu tylko Jack szedł wolno bo trzymał Kim na rękach. Po wejściu Mark wsiadł za kierownicę i mówił próbując odpalić samochód
- Odpal kochanie... Tylko nie teraz proszę, wierzę że ci się uda
Po tych słowach samochód odpalił i ruszyli w stronę wejścia stodoły.
- Teraz się mocno trzymajcie - Powiedział Mark
Uderzyli, aczkolwiek dali rade przejechać przez wrota stodoły. Zobaczyli grupkę zombie lecz Graves myślał gdzie jest ich "Boss". Nagle coś rozwalił cały bagażnik samochodu. Był to on 3 metrowy potwór. Wtedy odezwał się cicho Graves
- Zapomniałem powiedzieć gdy byliśmy na zwiadach zauważyliśmy go...
- Jak mogłeś przeoczyć taki "szczegół"?! - krzyknął Zamaskowany - Ale dobrze lepiej pomyślmy gdzie jedziemy?
Cisza wszyscy myśleli nad nową kwaterą. Za chwilę odezwała się Kim cichym głosem
- Może pojedziemy nad rzekę do naszego domu Tato??
- Dobry pomysł - potwierdził Mark
Pojechali więc w stronę jeziora Delaware River. Gdy dojechali na miejsce rozmawiali o plusach tego miejsca. Był to świetny pomysł ponieważ zombie mogły ich zajść tylko z jednej strony ponieważ nie umieją pływać, a do tego posiadali oni łódź a rzeka przepływała przez wiele miast wiec zapasów im nie brakowało.2 Miesiące później
Wszyscy dobrze się dogadywali. Broni mieli na pęczki, jedzenia duże zapasy, Rick znalazł nawet niedawno dużo sprzętu radiowego w mieście znad rzeki.
Lecz to czego się bali to "Bossy" zombie których robiło się coraz więcej i były one coraz większe. Zaczęli mówić na nich "Draggi".
Było coś jeszcze, coś z Kim było coraz gorzej sińce na nodze mimo antyzyny rozchodziły się powoli po ciele teraz dosięgneły one podbrzusza i często w nocy Kim krzyczała w niebo głosy co przyciągało zarażonych. W nocy Graves i Mark usiedli koło Kim i zaczeli rozmawiać
- Zostało jej około tydzień... - Powiedział smutnym głosem Graves
- Nie!! To nie może tak być!! - krzyczał Mark płacząc jednocześnie... - Nie dam jej umrzeć...
Wtedy wychylił się Jack z kąta
- Jest jeden sposób... Transfuzja krwi mojej dla Kim. Będę słaby przez około 2 tygodnie ale Kim przeżyje tylko... Nie mamy sprzętu
Wtedy Mark ojciec Kim uśmiechnął się i pomyślał że to dobry pomysł tylko muszą znaleźć kogoś kto będzie się na tym znał. Myśleli kto może znać się na transfuzji i skąd mogą mieć sprzęt. Nagle Jack zapamiętał że Mike gdy się poznawali powiedział że był medykiem w wojsku.
- Jutro z nim o tym porozmawiamy. - Powiedział Rick
- Teraz tylko skąd wziąść sprzęt... WIEM!! ostatnio gdy znaleźliśmy sprzęt radiowy widzieliśmy wielki biały budynek na którym było napisane "Hospital" myślę że mieli oni taki sprzęt. Idźmy spać rano porozmawiamy z Markiem na temat wypadu i jego umiejętności medycznych._______________
DOBILIŚCIE JUŻ PRAWIE 100 WYŚWIETLEŃ. ROBI TO NA MNIE WRAŻENIE
ŁAPCIE NOWĄ CZĘŚĆ
DZIEKUJE ZA ODDANE GŁOSY
POZDRAWIAM CZYTELNIKÓW
CZYTASZ
Już Nie NASZA Planeta
Science FictionZAPRASZAM NA PROLOG!! Historia ludzi dostających drugą szansę od życia. Chcą oni przeżyć, lecz dopóki... ONI tu są nie jest to łatwe.