Angelic Rescue

Nocna Mantra

30.09.2065

Od tygodnia męczą mnie koszmary przedstawiające anioła z zakrwawionymi, białymi skrzydłami ...spadał z nieba. Przy każdym metrze bliżej ziemi kolejne rany się otwierały a z jego skrzydeł ubywało coraz więcej białych piór, które zastępywały czarne. W każdym śnie występowała ta sama twarz, ciągle mi się zdawało że skądś ją znam. Jednak zawsze kończyło się na spadaniu bo budziłam się zlana potem, wczorajszej nocy to się zmieniło. Anioł zderzył się z powierzchnią ziemi. Wtedy znikąd pojawiłam się ja. Przytuliłam go ale w tym czasie skrzydła straciły ostatnie kolory bieli a ja osunęłam się na ziemię. Umarłam. Każdej nocy dręczy mnie to samo a teraz siedzę przy stole popijając kawę z kubka. Boję się zasnąć. Nigdy nie miałam koszmarów z udziałem aniołów. Od czasu wojny moje sny nawiedził anioł, który kazał mi na siebie uważać. Chwilunia...TO STĄD GO ZNAM! Ale co to może oznaczać? Długo nad tym nie myślałam bo niestety mam słabą głowę i już po chwili zaczęłam zasypiać z głową na stole.

Ta sama scena

Znów ten sam sen

Anioł spadający ku ziemi o śnieżnobiałych skrzydłach z gdzieniegdzie czarnymi piórami. Głośny huk, zerwał się wiatr...on leży na ziemi. Powoli podnosi się i pojawiam się ja. Pomagam mu. A jego twarzy nie zapomnę. Czarne włosy, błękitne oczy, ostre rysy twarzy, oliwkowa cera...wziął mnie w swoje silne ramiona i wyszeptał do ucha:
- uważaj na siebie
Wypuścił mnie z uścisku i stanął przedemną. Rozpostarł swoje tym razem już czarne skrzydła. Jego ciało okrywały jedynie czarne jeansy ciasno przylegające do nóg. Rozpotarł swoje skrzydła i nagle zniknął jak poranna mgła.

Obudziłam się cała obolała, spanie na siedząco nie było dobre dla mojego kręgosłupa. Wstałam i rozciągnęłam swoje mięśnie. Był ranek, po raz pierwszy przespałam całą noc jednak wciąż zastanawiałam się co może oznaczać mój sen.