Rozdział 1

196 16 9
                                    

... No to przedstawienie czas zacząć.
Podchodzę niepewnie do drzwi i je uchylam. Spoglądam niepewnie raz na Ashtona, raz na drzwi... Coś mi tu nie gra, zważając na to, iż szczerzy swoje ząbki już od dłuższego czasu... No ale cóż, raz się żyje nie?
Przechodzę przez próg drzwi i nie wierzę w to co widzę. W salonie siedzą trzy osoby.
- Emm... Wwittajcie - przywitałam się. To się już nudne robi...
- Eee... Siemka. Ty pewnie jesteś siostrą Asha. Lilith tak? Fajnie. Chodź oprowadzę cię po domu. Chcesz herbaty... - Bogini... Ile można gadać? No ja rozumiem stres i tak dalej no ale by aż tak..
- Słuchasz ty mnie w ogóle słuchasz ? - nie.
- Pprzeppraszaam zzamyślliłam się - odpowiedziałam.
- Ughh.. To jest Luke - wysoki farbowany blondyn z kolczykiem w wardze i irytującym spojrzeniu. Już go nie lubię. - To jest Calum - Również wysoki, tyle że brunet
, spoglądał na mnie dziwnie. Wygląda na Azjatę. - I ostatni to Ashton.- eee heloł ty jesteś głupi czy głupi?
- Aa tyy ? - Spytałam.
- Ale co ja? Aaaa o to chodzi! Ja jestem Michael. Nie martw się jestem bardzo wygadany. Chyba zauważyłaś nie? Chyba nie będziemy się z tobą zadawać, bo nie jesteś w naszym typie.- zakończyła swój monolog okresowa babka. Nazywam go tak z powodu koloru włosów. Są w odcienou krwisto czerwonym.
- Ooo... Widzę już, że poznałaś naszych współlokatorów. I jak? Fajni są?
- Ttakk - odpowiedziałam i szybko pobiegłam na górę. Gdybym była Ashtonem, jaki pokój bym mi dała? Różowy. Moja intuicja mnie nie zawiodła. Niestety. Szybko weszłam do pokoju i zauważyłam moje walizki. Szybko podbiegłam do jednej z nich i wyciągnęłam rękawice bokserskie, worek treningowy, szarą bokserkę i czarne dresy. Przebrałam się, powiesiłam worek na haczyku przy suficie i po zakluczeniu drzwi, zaczęłam uderzać w worek. Raz, dwa, raz, dwa... Moją mantrę przerwało ciche pukanie do drzwi.
- Ttakk - zapytałam, pamiętając moją rolę.
- Zrobić ci kolację?- zapytał Ashton... Doobraaa to wcale nie jest dziwne...
- Nnie dzzziękkuję - odpowiedziałam uprzejmie.
- Spoko - po chwili usłyszałam oddalające się kroki.
Szybko ściągnęłam worek i rękawice, przebrałam się w brązową spódniczkę do kolan i kremowy sweterek. To jedyne rzeczy nadające się do udawania kujonki. Muszę iść na zakupy.
Wyszłam cicho z pokoju i udałam się w stronę kuchni. Zatrzymałam się tuż przed uchylonymi drzwiami do kuchni i podsłuchiwałam rozmowę...
-... Ona nie może wiedzieć ...kujonka ...wyda nas ...ćśśś.
- Iidę na zzakupy - powiedziałam i szybko ruszyłam w stronę drzwi.
- Nie wracaj za późno! - zdążył krzyknąć Ash i już mnie nie było w domu.
5 minut później zauważyłam salon tatuaży. Ooo tego mi było trzeba.
Szybko ruszyłam w jego kierunku, aż znalazłam się w środku pomieszczenia.
- Nie zgubiłaś się czasem dziewczynko? - śmiali się faceci i patrzyli na mnie z drwiną.
Maaammm to w duupiee.
Wzięłam katalog z tatuażami i usiadłam na wolnym krześle. Postanowiłam, że dokończę mój rękaw.
- Co dla ciebie? Motylka?- zadrwił gościu, który miał mi zrobić pamiątkę z tego miejsca.
- Chcę dokończyć rękaw - odpowiedziałam i zdjęłam sweterek. Na plecach miałam wielkiego wilka szczerzącego kły, na prawej ręce niedokończony tatuaż, a na lewej, po całej długości ciągnął się wąż. Faceci popatrzyli na mnie z niedowierzaniem i się zamknęli.
Adrian, tatuażysta, uwinął się w 2 godziny, więc mam jeszcze trochę czasu na zakupy. Kupiłam 10 par spódnic w różnych kolorach i 11 sweterków z długim rękawem.
No więc czas wrócić do domu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 17, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

₪ Bad Girl ₪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz