Rozdział 4

8 3 0
                                    

- Szukałem Cię na każdej przerwie, wiesz? - Zapytał mnie z uśmiechem Luke. Ja natomiast nie wiedziałam co powiedzieć, poczułam kolejny uścisk w żołądku. Nie miałam wystarczająco dużo czasu, aby się psychicznie przygotować na to spotkanie.

Chłopak, który kiedyś był równie drobny jak ja, aktualnie przewyższa mnie wzrostem o głowę. Jego postura również się zmieniła. Nie był już chuderlawy, a nabrał odpowiedniej ilości mięśni. Mimo tego nie był barczysty.
Jego blond włosy nie opadały mu już na oczy, jak to było podczas naszego pierwszego spotkania. Teraz były idealnie ułożone i zaczesane do góry.
Twarz także nie wyglądała tak jak kiedyś. Nie miał mocno zarysowane szczęki, miał raczej szczupła twarz z lekko zadartym nosem i pełnymi ustami. A jego zielone oczy spoglądamy na mnie rozbawione spod niewiarygodnie gęstych rzęs. Takie rzęsy marnują się u faceta!

- Nie powinnaś tak ciągle biegać po korytarzu, wiesz? - Posłał mi kolejny szeroki uśmiech, który ukazał mi jego idealnie białe i równe zęby.

- Nie biegam ciągle po korytarzu - Wreszcie otrzasnełam się z szoku. Mimo, że to co powiedziałam nie było szczególnie błyskotliwe, cieszyłam się, że cokolwiek wydobyło się z moich ust. Szkoda tylko, że w tym momencie musiałam trochę ochrypnąć.

Gula która czułam w żołądku nie znikała. To było dla mnie wręcz irracjonalne. Czemu odczuwam to w ten sposób? Przecież to tylko zwykła rozmowa. I to nie z kimś kto mi się podoba, tylko z kimś, do kogo odczuwam wręcz odwrotne uczucia. Więc co się ze mną dzieje?

- Zastanówmy się nad tym - puścił mi oczko - Jeśli ktoś zmienia swoje położenie co chwilę, a przede wszystkim nigdzie nie zostaje dłużej niż dwie minuty. To można powiedzieć, że ciągle się gdzieś spieszy i biega. Ty tak robisz codziennie i to przez cały czas - skwitował swoją wypowiedź o triumfalny uśmiech.

- No może masz... - zaczęłam, ale szybko urwałam, bo zdałam sobie sprawę z innej rzeczy. - Skąd wiesz, że codziennie się przechadzam korytarzami? - Wywołało to u mnie chwilę złości. Nie odzywa się do mnie okay, ale żeby mnie obserwować? To chyba przesada.

Uścisk w moim żołądku wreszcie ustąpił, wróciła mi siła, a uczucie beznadziejności zastąpiła złość. Nie tylko z dzisiaj, ale także z czasu, w którym przestał się do mnie odzywać bez żadnego wyjaśnienia. To była nasza pierwsza rozmowa od tamtego czasu.

- Rox - zaczął się śmiać, gdy zobaczył moje gniewnie spojrzenie - trudno nie zauważyć, że chodzisz w tą i z powrotem po korytarzu. Tym bardziej, że najczęściej robisz to z prędkością światła.

Zdębiałam, nie na wypowiedź, a na sposób w jaki mnie nazwał. Nie spodziewałam się, że jeszcze kiedyś usłyszę to z jego ust. "Rox" było jakby zwrotem zarezerwowanym tylko dla niego, tylko on tak do mnie mówił. Nikomu innemu na to nigdy nie pozwalałam. Miałam wrażenie, że minęły wieki odkąd ostatni raz usłyszałam jak tak mnie nazwał.

- Rox - usłyszałam po chwili ciszy. Luke uśmiechał się do mnie ciepło i znowu poczułam uścisk, tym razem w sercu.

- Wiem, że jestem przystojny i możesz się tak w ciszy na mnie gapić jeszcze długo, ale może wolisz najpierw poznać temat naszej pracy? - To co powiedział, w połączeniu z tym przewrotnym spojrzeniem, jakie mi posłał, wpędziło mnie w zarzenowanie. Nie z tego powodu się na niego patrzyłam!

- Taa, czemu nie - odwrociłam od niego wzrok udając, że wnętrze mojej szafki jest interesujące.

- Mamy opisać wydarzenia podczas bitwy pod Pucacasa - usłyszałam rozbawiony głos Luka.

- To jedna z ulubionych bitew Andersona - spojrzałam na chłopaka.

- Tak - Uśmiechnął się do mnie.

- To nie było pytanie, nie oczekiwałam odpowiedzi - odwrociłam od niego wzrok. Wyciągnęłam torbę z szafki i ją zamknęłam

- Wiem. - wyszczerzył się w kolejnym usmiechu. O co mu chodzi? Nie odzywa się, a teraz udaje jakbyśmy dalej mieli świetne relacje - O tym samym pomyślałem, jak to zobaczyłem. Będziemy mieli trudniej niż reszta.

- Bo beznadziejnie losujesz - wytknęłam mu. Wiedziałam jak potwornie głupie było to, co powiedziałam, ale wkurzało mnie to, jak beztrosko podchodził do mnie.

- Auć - zachichotał - następnym razem użyje swojego super wzroku, żeby prześwietlić karteczki - całą siłę woli jaką miałam, włożyłam w to, żeby się nie  uśmiechnąć.

- Nie będzie następnego razu - odpowiedziałam starając się, aby uśmiech jednak nie pojawił się na mojej twarzy.

- Czemu tak groźnie? - Przybliżył się do mnie i złapał moją dłoń w swoją. - Czy obawiasz się czegoś? - Zapytał z łobuzerskim uśmiechem przybliżając się do mnie. Poczułam się zakłopotana jego zachowaniem i błyskawicznie wyrwałam dłoń z jego uścisku. - Zrobiłaś się cała czerwona, wiesz? - roześmiał się.

- Jejku jak ty mnie wkurzasz! - Zirytowałam się. Chłopak się roześmiał widząc moją reakcje.

- To Rox, kiedy znajdziesz dla mnie troche czasu? - Zapytał, gdy przestał się śmiać. Szybka zmiana tematu.

- Nie znajdę.

- Oo Rox - powiedział rozczulonym głosem i błyskawicznie pogłaskał mnie po policzku - nie zachowuj się jak naburmuszona pięciolatka - zachichotał. Odsunęłam się z zasięgu jego ręki.

- Przestań Luke - powiedziałam ostro - Przestań zachowywać się tak, jakby nic się nie stało, jakbyśmy byli przyjaciółmi. Nie jesteśmy nimi!

Rozzłoszczona wyminęłam go szybkim tempem i zaczęłam się oddalać.

- Rox, daj spokój - usłyszałam za sobą głos blondyna, ale nie zwolniłam tempa.

Poczułam jak do oczu podchodzą mi łzy. A obiecałam sobie, że nigdy więcej nie będę przez niego płakać...

♢♢♢♢♢♢♢♢

Trochę trwało zanim dodałam ten rozdział, ale przez pewien czas nie miałam weny, żeby kontynuować, a nie chciałam dodawać nic na siłę, bo to raczej nie wyszłoby dobrze :/

Jednak wena mi wróciła i mam zamiar dodawać kolejne rozdziały raz w tygodniu :D

Mam nadzieję, że dam radę temu sprostać, bo cierpię również na ciągły brak czasu XD

Tak więc przepraszam bardzo, za tak długą przerwę i mam nadzieję, że ona się więcej nie powtórzy :3

Mały spoiler ;)
----> w przyszłym rozdziale będzie kolejny sen Roxi :D

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 16, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Esencja SnówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz