Rozdział 3

59 4 4
                                    

To... To był on... Ale nie wiedziałam dlaczego tak na niego reaguje...

Gdy spojrzałam mu w oczy lekko się uśmiechnął, ale ja spanikowałam i wróciłam do szkoły ciągnąc moją przyjaciółkę za sobą.

-Co się stało? -spytała zaniepokojona Majka.

-On tam stoi! -szepnęłam.

-Sama Ci go pokazałam! -odpowiedziała.

-Chodź do szkoły. -powiedziałam błagającym głosem.

-Ale ja chcę pączka! -mówiła jak obrażone dziecko.

-To kupimy go w galerii! -zaproponowałam lekko wkurzona.

-O boże! Niech Ci będzie! -zaczęła się śmiać.

____. ____. ____. ____. ____. ____. ____. ____.

-Dowidzenia. -mówili wszyscy, wychodząc z sali po zakończeniu ostatniej lekcji.

Wszyscy wyszli kiedy ja czekałam aż Majka się spakuje, bo w połowie lekcji zasnęła. Była to biologia więc każdy przysypiał.

-To idziemy na te zakupy? -zapytała moja przyjaciółka kiedy wyszłyśmy ze szkoły.

-No jasne, że tak ale najpierw chodźmy do KFC czy coś bo jestem strasznie głodna. -powiedziałam łapiąc się za brzuch.

-Zdradzę Ci, że ja też jestem głodna, bo przez Ciebie nie kupiłam pączka!- krzyknęła naprawdę zła a potem się zaśmiała.

Kiedy doszłyśmy do KFC zobaczyłyśmy tego chłopaka z siłowni, kiedy siedział przy stoliku, który był zaraz obok jedynego wolnego stolika. Normalnie wyszłabym ale byłam zbyt głodna, żeby się nim teraz przejmować.

-Czy widzisz...- zaczęła Majka.

-Tak -wskazałam palcem na chłopaka i wolny stolik obok.

-No właśnie. - -uśmiechnęła się i wskazała na kasy -Ja idę zamówić jedzenie a Ty usiądź przy tym stoliku zanim ktoś go zajmie. Co chcesz? -zapytała.

-To co zawsze. -wydukałam i ruszyłam w stronę stolika.

Gdy już miałam siadać ktoś złapał mnie za nadgarstek. Spojrzałam się na moją rękę kiedy zobaczyłam, że to on.
Co to miało być?!

Czekałam na jego reakcję.

-Czekałem na Ciebie. -powiedział patrząc się w telefon.

-Że co proszę?! -oburzyłam się.

Skąd on niby miał wiedzieć, że tu będę?
I co on w ogóle robił przed moją szkołą.

Serce zaczęło mi mocniej bić.
Zaczęłam się zastanawiać czy się nie przesłyszałam.
Czy on naprawdę to powiedział?
Boże.

-Oj przepraszam pomyliłem Cię z kimś. -spojrzał na mnie uśmiechając się.

Ton, którym to powiedział sugerował, że kłamie.
Ale może ja po prostu mam paranoję.

Patrzyliśmy się na siebie przez chwilę, zorientowałam się, że on nadal trzyma moją dłoń.

Co?!

Wcześniej trzymał mnie za nadgarstek teraz już dłoń?!

Jego dłoń była bardzo ciepła.

Przyjemnie się ją trzymało.

Byłam sparaliżowana.
Mogłam tylko patrzeć w jego piękne oczy. Zielone, takie jak moje.
Widziałam w nich moje odbicie.

Nie chciałam, żeby mnie puścił.
To znaczy chciałam.
Albo nie, chyba tak.
Nie wiem! Po prostu nie wiem!

Często spotykany Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz