Rozdział 4

32 4 2
                                    

P.W (punkt widzenia) chłopaka

Po zalaniu szkoły postanowiłem wybrać się na basen,bo czemu nie?

Nie było tam wielu ludzi.
Gdy tak sobie pływałem zobaczyłem,że ktoś zjeżdża na zjeżdżalni,wpada do wody i... zaczyna się topić. Bez zastanawiania się podpłynąłem do tej osoby i wziąłem ją na ręce . Gdy spojrzałem na twarz dziewczyny,którą niosłem na brzeg serce mi stanęło. Ujrzałem dziewczynę,którą "poznałem" na siłowni a potem często ją widywałem.

Przyśpieszyłem kroku i położyłem ją na basenowych kafelkach. Przez chwilę patrzyłem na jej twarz. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Małe różowe usta,piegi,gdy na sekundę otworzyła oczy zobaczyłem piękne zielone tęczówki. Po chwili wpatrywania się w nią uświadomiłem sobie,że zamiast jej pomóc patrzę się jak idiota.

Przyłożyłem ucho do jej ust by zobaczyć czy oddycha,niestety nie oddychała. Przeraziłem się ,chciałem zacząć sztuczne oddychanie gdy nagle ktoś mnie popchnął z taką siłą,że wleciałem do basenu . Był to ratownik ,który zaczął ją reanimować za mnie . Wkurzyłem się bo to ja chciałem to zrobić ,ale uspokoiła mnie myśl,iż ratownik jest specjalistą w pierwszej pomocy ( z założenia) i pomoże jej. Już miałem dzwonić po karetkę gdy dziewczyna nagle się obudziła .

P.W (punkt widzenia) Wiktorii

Poczułam nacisk na klatce piersiowej i gwałtownie się obudziłam. Ciężko oddychałam i chwilowo nie wiedziałam co się dzieje . Po chwili oddech mi się uspokoił a ja rozejrzałam się wokół siebie,widziałam trzy osoby,które wpatrywały się we mnie z zaniepokojonymi twarzami. Ratownik,Maja i ten chłopak.

-Boże,Wiktoria ! Nic Ci nie jest? Przepraszam,miałam czekać a odeszłam. Już nigdy Cię tak nie zostawię! Proszę wybacz mi. - mówiła Maja ze łzami w oczach.

-Jak się czujesz? Coś Cię boli? Wzywać pogotowie? -zasypywał mnie pytaniami ratownik.

Spojrzałam na wszystkich po kolei i wydusiłam do ratownika:

-Dziękuję...

-To moja praca. - wypowiedział,te słowa z dumnym uśmieszkiem.
-Nie,nie... -dwróciłam się w stronę chłopaka- Dziękuję,gdyby nie Ty...

-To moja praca.-wypowiedział te słowa przedrzeźniając ratownika i wybuchnął śmiechem a ja do niego dołączyłam. Uwielbiałam ludzi z poczuciem humoru.

-Zaraz!Co? -wyraźnie oburzył się ratownik- To ja Cię uratowałem!-prawie krzyczał ze złości.

-O nie! Nie Ty wyciągąłeś mnie z wody! - teraz ja się zdenerwowałam - Więc gdyby on mnie nie wyciągnął to bym się utopiła!- już krzyczałam.

Ratownik nic nic nie odpowiedział i tylko się patrzył na mnie jakbym zabiła mu matkę.

Chłopak pomógł mi wstać i zaczął mnie gdzieś prowadzić. A Majka podążała za nami.

Doszliśmy do mini barku gdzie usiedliśmy a chłopak zapytał:

-Chcesz wody?-nagle zaczął się zastanawiać i westchnął-Co ja mówię,pewnie masz dosyć wody.

Chyba oczekiwał,że coś powiem ale ja nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Za to ruszałam ustami jakbym mówiła i pewnie wyglądałam jak idiotka ale byłam w szoku więc miałam do tego prawo... chyba.

-Umm... to ja już pójdę.-powiedział chłopak i poszedł.

Siedziałam patrząc jak odchodzi i pewnie siedziałabym tak jeszcze ze 20 minut gdyby Majka się nie odezwała.

-Jesteś na mnie zła?-zapytała się.

-Hmmm...-spojrzałam się na nią-topiłam się a ty poszłaś całować się z ratownikiem... nie jestem zła wiesz? Szczęśliwa jestem. -oczywiście mówiłam z sarkazmem.

-Naprawdę Cię przepraszam,nie chciałam żeby tak wyszło.Czekałam przy tej zjeżdżalni tak jak się umawiałyśmy gdy ktoś zasłonił mi dłońmi oczy. Wtedy się odwróciłam i zobaczyłam tego ratownika,chciałam powiedzieć, że chyba mnie z kimś pomylił ale jak tylko otworzyłam usta on mnie pocałował złapał za rękę i odciągnął mnie od zjeżdżalni i znowu zaczął całować. Jak zobaczyłam,że się topisz to go odepchnęłam i chciałam powiedzieć,że moja przyjaciółka się topi ale on znowu mnie zaczął całować,w końcu znowu Ci odepchnęłam i krzyknęłam "topi się" i wskazałam palcem w twoją stronę. Wtedy zaczęliśmy do Ciebie biec.- wydusiła jednym tchem przez co się bardzo zmęczyła.

Nie wiedziałam co powiedzieć bo z jednej strony wiem,że nie zrobiła tego specjalnie a z drugiej mogłam się utopić . Postanowiłam jednak jej wybaczyć.

-Oddychaj-uspokoiłam ją bo jak pisałam wyżej,bardzo się zmęczyła tymi przeprosinami.- Nic się nie stało,to nie twoja wina ale na następny raz po prostu nie zmuszaj mnie żebym wchodziła na zjeżdżalnie.

-Okey...-no i znowu zaczęła się śmiać.

Wariatka ,nie wiem dlaczego się z nią przyjaźnie.
No ale jak już wiecie miała zaraźliwy śmiech więc po chwili śmiałam się razem z nią.

___.___.___.___.___.___.___.___.___.___.___._

Cześć to znowu ja! Przepraszam za tak długą nieobecność i tak krótki rozdział ale wynagrzodze wam to w formie następnych rozdziałów. Mam też nadzieję,że podoba wam się nowy tytuł i okładka. Jeśli podoba wam się książka to możecie zostawiać gwiazdki ,to bardzo mnie motywuje. Bez gwiazdek też będę pisać ale dzięki geiazdkom wiem że wam się podoba. 😚

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 18, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Często spotykany Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz