~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Odgrzebałam to z ciemnych zakątków komputera, więc... ya... yhym.
Pewnie nie nadrabia 1 rozdziału, ale mam nadzieję, że jakiś okropny nie będzie.
Wiem, że rozdział krótki, ale lepszy rydz niż nic :D
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Mahiru - odezwał się głos gdzieś daleko za chłopakiem, który początkowo nie zwrócił na niego uwagi.
Parę minut spokoju. Potem rozległo się kolejne nawoływanie, tym razem bliższe.
-Mahiru, żarcie się skończyło - mruknął Kuro i po krótkiej przerwie dodał - głodny jestem.
Mahiru leniwie przewrócił się na drugi bok, jednocześnie odpychając Kuro jak najdalej od siebie.
-Czemu sam nie pójdziesz? - Rzekł zaspany chłopak.
Chwila ciszy. Kuro jakby zaczął zastanawiać się, czemu sam tego nie zrobił.
-Próbowałem. Naprawdę. Ale po pierwsze, jest za gorąco i boję się, że mogę dostać udaru. A po drugie... nie mogę iść sam do spożywczaka, zapomniałeś?
Mahiru niechętnie otworzył oczy i powoli podniósł się do pozycji siedzącej. Nieprzytomnym wzrokiem omiótł niewielki pokój. Przez niewielką szparę w zasłoniętych oknach wlewał się pojedynczy promień słońca, w którym tańczyły maluteńkie cząsteczki kurzu.
- Która godzina? - Spytał chłopak, przecierając oczy.
-Na tyle późna, że zacząłem umierać z głodu - odparł kot z nutą irytacji. - Idź wreszcie do tego sklepu. Czuję, że mój żołądek sam się trawi.
-Ale... ale żołądek nie może sam się strawić - mruknął Mahiru po chwili zastanowienia.
-Ale mój może. Ała, czuję, że już się trawi. Auć, auć, umieram... - zaczął smęcić Kuro, z wolna opadając na łóżko.
Chłopak westchnął.
-Dobra, Kuro, szykuj dupsko, idziemy do sklepu - powiedział zrezygnowany.
Wampir się ożywił.
-Po ramen? - Zapytał z nadzieją w głosie.
-Zapomnij. Po kiełki i seler.
CZYTASZ
Fuck all, I want sleep!
FanfictionKuro, znaleziony na swoje <nie> szczęście przez Mahiru Shirotę, próbuje przywyknąć do nowego, pełnego upierdliwych zajęć, życia. Tak... skończyło się obijanie całymi dniami! Należy zapomnieć o błogim nic nierobieniu...