~Oczkami Kari~
Wyruszyłam z domu, pół godziny przed rozpoczęciem,
na szczęście ostatnich zajęć w tym roku szkolnym.
On, dom złudnie pełny, lecz w prawdzie pusty,
w nim nigdy nie zaznałam uczucia zwanego ,,miłością''.
Co to jest? Przynajmniej teraz nie odpowiem na to pytanie
i nie wiem czy kiedykolwiek to zrobię.Wracając do tematu, szłam patrząc się uważnie na każdego,
który jak zwykle mnie omijał z zniesmaczoną miną, a był to każdy.
Zawsze przy takim przypadku zadaję sobie pytanie •Czemu?•
Nic im nie zrobiłam, czasem czymś mnie jeszcze obrzucą...
niekoniecznie rzeczą, lecz słowem...
jak najgorszą mende, śmiecia.... ehh... przyzwyczaiłam się.
Zamyśliłam się, nie zwracałam uwagi na ludzi,
gdy w końcu na jakiegoś wpadłam przewracająć się.-Patrz jak idziesz, kretynko! -Burknął.
Wtem zorientowałam się, że na nic lepszego dziś nie mogłam wpaść.
Był to chłopak, który truje mi dupe, a raczej życie od....
od, odkąd tylko pamiętam.-Ha!
-Patrzcie japierdziu, ofiara losu! He he...A i jeszcze jego przydupasy...
Zobaczyłam wtedy podchodzącego do mnie z cieczą ,,podwładnego'' truciciela.
Zdecydowałam że wyleje ją na niego i tak zrobiłam,
poczym zdałam sobie sprawę, że mi tego nie odpuszczą.
Rzucili we mnie krótkim metalowym prętem,
w reakcji, po policzku poleciała mi jedna malutka łza...Chwilkę później, ostrożne wstałam, obserwując każdy ich ruch.
Wycofałam się powoli pomiędzy zaparkowane samochody,
by przejść na drugą stronę ulicy, wywrócili mnie i zaczęli bić.
Bolało bardzo intensywnie, lecz przy nich byłam bezbronna, bez możliwości ucieczki.
Mogłam tylko przyjmować ból oraz go znosić i przetrwać to z myślą,
jak tym razem mnie nie zabiją, to może kolejnym....
Długo to nie trwało, gdyż tchurze przestraszyli się gróźb przechodnia,
po czym uciekli. Podniósł mnie, a ja się odsunęłam i otrzepałam,
mówiąc niepewnie jak i cicho.-Nie trzeba było...
-Tak.... nie ma za co. -Powiedział z uśmiechem drapiąc się po głowie zbliżając się,
ja na to speszona pobiegłam w stronę szkoły.~później~
Do klasy wpadłam zdyszana i nie omijając faktu, że również spóźniona.
Za to przeprosiłam i usiadłam obok moich przyjaciółek.
Tylko ich los mnie interesuje....
Niestety spytały czemu tak późno przyszłam,
a z racji tego że wolę zostawiać dla siebie i nie pokazywać swoich emocji oraz przygód,
powiedziałam zwykłe, neutralne-Nie waszne.
Może wobec ich nie jest to sprawiedliwe,
one coś o sobie powiedziały, a o mnie nie wiedzą praktycznie nic.
Ana... najlepiej by się cieła dniami i nocami
Shay... z zewnątrz twarda, nie do ruszenia, ale w chwilach spokoju,
w kręgu zaufanych osób, chwila nieuwagi i ehh...
Wszystkie mamy różne problemy, które nam towarzyszą...
Ja przez własny ,,nie mogę nawet pisnąć słówka'', by były bezpieczne.
Dobrze że nic nie podejrzewają....~po szkole~
Pożegnałam dziewczyny po krótkiej rozmowie i poszłyśmy w swoje strony.
Udałam się do parku, by odpocząć od codzienności.
Położyłam się na trawie niedaleko brzegu jeziora,
podkładając plecak pod głowę i po chwili zrelaksowana odpłynęłam w świat snów.~dużo później~
Obudziłam się z pytaniem •Czemu ja w ogóle zasnęłam w takim miejscu?•
Cóż, mówi się trudno i idzie się dalej... nieprawda?
Od początku coś mi nie pasowało... słońce już zaszło,
a z tyłu stała grupka czterech chłopaków:
Truciciel (tak się nazwał, zatruwający mi życie śmieć),
jego pachołki i gościu który mnie rano uratował.
CZYTASZ
Szkoła Yutuberów
Fanfiction3 przyjaciółki: Annabel, Kari i Shadow, to z pozoru zwyczajne nastolatki. Lecz ich życie nagle się zmienia, gdy idą do szkoły yutuberów... W książce mogą pojawić się: Baaardzooo liczne przekleństwa, dosyć częste bójki, nagłe zwroty akcji, myśli samo...