~1~

267 9 3
                                    

*Pov Shadow*
Wstałam o 5 rano. Znowu przejdę to piekło...
Idę do łazienki i robię codzienne czynności. Rozbieram się, i patrze na moje ciało. ~obrzydliwe~pomyślałam. Weszłam pod zimny prysznic. To jest to, czego mi potrzeba. Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem.
Gdy weszłam do pokoju usłyszałam walenie do drzwi.

- Wyłaź, kurwa! Do szkoły się spóźnisz!- mój ojciec...

- Już, chwila...- powiedziałam i zaczęłam ubierać, przygotowane wcześniej ciuchy.

Wyszłam z pokoju o 7. Zeszłam na dół, i jakże miło mnie przywitano (poczuj tę ironię...).
Dostałam w twarz od macochy.
Jeszcze tylko tydzień... za tydzień będę miała 18 lat.

- Dlaczego, tak długo nie schodziłaś?!- spytała macocha.

- Bo brałam prysznic...?- odpowiedziałam.

Wzięłam jabłko i wodę z blatu, które wpakowałam do torby.
Wyszłam z domu po drodzę łapiąc moją fiszkę.
Jedynie moje przyjaciółki podtrzymują mnie przy życiu.

Do szkoły wpadłam 15 minut przed dzwonkiem. W szkole też nie miałam kolorowo, ale cóż...
Poszłam pod salę od niemieckiego, i ujrzałam Ane (Annabel).

- Ana!- krzyknęłam i pobiegłam ją przytulić.

- Hey, Shay!- dziewczyna odwzajemniła uścisk i usiadłyśmy pod salą.

Rozmawiałyśmy dopóki nie usłyszałyśmy dzwonka.

- Kari się spóźni?- spytałam Any.

- Nie wiem. Chyba tak.- wzruszyła ramionami i weszłyśmy do sali.

Usiadłyśmy w ławce przy oknie, i po chwili do sali wpadła zdyszana Kari.

- Przepraszam za spóźnienie!- powiedziała i usiadła w ławce przed nami.
- Czemu się spóźniłaś?- spytałam.
- Nie waszne- odpowiedziała. Spojrzałam z Aną po sobie i wzruszyłyśmy ramionami.

Lekcje minęły nam szybko.

- Idziemy gdzieś?- spytała Ana.

- Ja nie mogę...- odpowiedziałam.

- Czemu?- spytamły dziewczyny.

- Praca...- odwróciłam wzrok.

- Rozumiem...- odpowiedziała Ana- A ty, Kari, możesz?- zwróciłam się do dziewczyny.

- Tak, chyba mogę...- powiedziała zmieszana.

- To pa dziewczyny!- powiedziałam i zaczęłam się oddalać.

Weszłam do budynku mojej jakże zacnej pracy - kawiarni.
Nasza kawiarnia jest dosyć... specyficzna, gdyż co dziennie musimy się za coś przebierać. Dzisiaj musimy przebrać się za koty. Chociaż mówią ,,żadna praca nie hańbi", to ta... trochę jednak hańbi. Ale za to, jest dobrze płatna.

Poszłam do naszej przebieralni, gdzie czekał na mnie przygotowany, koci, strój. Ubrałam go i wyszłam na salę. Zebrałam zamówienia, od osób, które dopiero weszły. Po krótkiej chwili, dostarczyłam im je.

O 20 wróciłam do domu, i szybko przełknęłam się nie zauważalnie do swojego pokoju. Rozwaliłam się na łóżku, i włączyłam ,,YouTube". Jak zwykle oglądałam Kaiko i innych yutuberów. Po 23 zasnęłam.

I znowu ta rutyna. Wstałam o 5, poszłam do łazienki, zrobił codzienne czynności i wyszłam. O 7 zeszłam do kuchni, wzięłam jabłko i wodę i wyszłam.

Na szczęście dzisiaj zakończenie roku. A to oznacza, że od przyszłego roku szkolnego, zmieniam szkołę.

Weszłam do szkoły i udałam się na salę gimnastyczną. Przy wejściu ujrzałam Ane i Kari. Machały mi, więc odmachałam. Podeszłam do nich i się przywitałam.

Szkoła Yutuberów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz