Pan Tadeusz - Adam Mickiewicz

716 7 0
                                    

Pan Tadeusz czyli ostatni zajazd na Litwie. Historia szlachecka z r. 1811 i 1812 we dwunastu księgach wierszem. 

Księga pierwsza: Gospodarstwo.
Dzieło Adama Mickiewicza rozpoczyna się słynną inwokacją, która skierowana jest do Litwy. Autor nawiązuje w pierwszych wersach do fraszki Jana Kochanowskiego Na zdrowie. Tym sposobem uzmysławia czytelnikom, że ojczyznę, wszystkie jej walory i wartości, tak samo jak zdrowie, docenia się dopiero po jej stracie. Następnie zwraca się do Matki Boskiej Częstochowskiej oraz Ostrobramskiej z prośbą o powrót „na Ojczyzny łono". Autor przenosi się do kraju lat dziecinnych oczami swej wyobraźni i wyróżnia charakterystyczne, najbardziej malownicze i, co najważniejsze, utracone miejsca.
Później zaprezentowany zostaje typowy polski dworek szlachecki, położony w otoczeniu urodzajnych pól, nad brzegiem strumienia, „na pagórku niewielkim". Jest on drewniany, nieduży, pobielony i podmurowany, okolony brzozowym lasem i topolami. Wszystko wskazuje no to, że panuje tu dobrobyt, blisko dworku stoi stodoła i stogi, świadczące o żyznych polach uprawnych. Brama dworu jest gościnnie otwarta dla wszystkich przechodniów, zapraszająca każdego wędrownego. Po tym opisowym słowie wstępnym zaczyna się właściwa akcja dzieła.
Do dworu przyjeżdża po dziesięciu latach nieobecności młody panicz, Tadeusz Soplica. Niemniej jednak nie zastaje w nim nikogo, w zamian witają go zamknięte drzwi od ganku. Panicz nie biegł nawet do folwarku po sługę, ale sam otworzył sobie drzwi, tak mu było pilno zobaczyć „ściany starodawne". Promiennie wita każdy zakątek dworku, wracając pamięcią, do tego, jak wyglądały w czasach jego dzieciństwa. Powrócił tu ukończywszy szkoły, ogląda całe wyposażenie domu, które poznaje z lat młodzieńczych. Na ścianach dostrzega portrety dzielnych mężów narodu: Kościuszki, który przysięga „na stopniach ołtarzów", że wypędzi z państwa okupantów, Rejtana po utracie wolności, Jasińskiego i Korsaka na okopach Pragi w trakcie ataku Moskali. Następnie dostrzega stary zegar kurantowy i pociąga za sznurek, w dworku daje się słyszeć brzmienie Mazurka Dąbrowskiego. Kiedy dochodzi do pokoiku, w którym sam niegdyś mieszkał, ze zdumieniem spostrzega, że należy on teraz do jakiejś młodej dziewczyny. Zastanawiając się, kto tu urzęduje, podszedł do okna i zauważył obcą sobie panienkę. Dziewczę w porannej białej koszulce stojące na środku ogrodu, niespodziewanie i bardzo szybko wbiegło do pokoju. Gdy dostrzegło panicza natychmiast uciekło wielce wystraszone i skonsternowane, nie oglądając się wcale na jego zakłopotanie i usprawiedliwienia. Młody mężczyzna odczuwał przy tym spotkaniu mocniejsze uderzenia serca, nie wiedząc tak naprawdę, czy to zajście powinno go radować czy może raczej zawstydzić.
Tymczasem zauważono już przybycie gościa, a zawiadomiony o jego pojawieniu się Wojski, dalszy krewniak i przyjaciel rodziny, poderwał się, aby go przyjąć z otwartymi ramionami. Wojski zarządza folwarkiem, przyjmuje i zabawia gości pod nieobecność Sędziego. Mówi Tadeuszowi, że przyjechał w odpowiedniej chwili, ponieważ właśnie przygotowywana jest wieczerza, na której ma się zjawić całe mnóstwo gości. Potem obaj idą na spotkanie Sędziemu, wujowi Tadeusza i gospodarzowi dworu, oraz całemu towarzystwu, które uprzyjemniało sobie czas w nieodległym gaju. Po drodze starają się zrelacjonować sobie wszystko, co wydarzyło się w czasie pobytu młodzieńca w mieście. Niebawem spotykają gości i po niedługich przywitaniach komplet gości powraca do dworku. Sędzia, jako przykładny pan domu, jak każdego wieczora, dogląda inwentarza. Gości, ze świecami w dłoniach, przyjmują Wojski i woźny Protazy, który ukradkiem rozkazał przeniesienie stołów z jedzeniem do wiekowego zamku. Wojski jest zbulwersowany tym faktem, albowiem nie wyraził na to przyzwolenia. O zamczysko to Sędzia toczy wieloletni spór z Hrabim, który należy do rodziny Horeszków.
Zamkowa sień była imponująca, „wielka jak refektarz", z herbem Horeszków – Półkozic na suficie. Dalej ogół towarzystwa zasiada do kolacji zgodnie z mnogimi zwyczajami litewskimi, na przykład stosując się do hierarchiczności zasiadania przy stole, czyli zgodnie z wiekiem i oficjalnie zajmowanym stanowiskiem. Innym obyczajem było służenie przy posiłku niewiastom. Najważniejsze miejsce zajął Podkomorzy, koło niego zasiadł Kwestarz, następnie Sędzia, który dostrzegając, że zadumany Tadeusz nie zabawia swoich sąsiadek, wygłasza przemówienie na temat grzeczności i szacunku do przyjaciół. Myśl jego podejmuje Podkomorzy, który skupia się na konieczności dbania o polskość, dopatrując się we wszelkich modach, a w szczególności w modzie na francuszczyznę wpływów degeneracyjnych, które przyczyniły się do utraty niepodległości. Wiedząc, że ksiądz robak dostał list z Warszawy chciał się także dowiedzieć czy to może wieści na temat Napoleona i jego wojsk. Bernardyn odpowiedział, że przychodzą do niego listy tylko i wyłącznie z zakonu, ale mówiąc to spojrzał ukradkiem na siedzącego wśród gości Moskala, kapitana Rykowa.
Przy trzecim daniu Podkomorzy zwraca uwagę, że sam jest zmuszony opiekować się kobietami, chociaż nie jest już młody. Sędzia mówi, że wprawdzie młodzi są oddawani do szkół, mając w rezultacie zwiększony zasób wiadomość aniżeli starsi, niemniej jednak nie mają sposobności poznawania zwyczajów. Sam Sędzia wychowywany był u ojca Podkomorzego i wyniósł z domu Wojewody wszystkie normy uprzejmościowe, do których stosuje się do dzisiaj. Przepływ poglądów kończy pojawienie się, wraz z czwarta potrawą, dystyngowanie odzianej i nieprawdopodobnie pięknej niewiasty, Telimeny. Powitawszy wszystkich zajmuje ona miejsce obok Tadeusza, nie je jednak nic tylko bawi się włosami. Paniczowi zdawało się, że jest to mieszkanka jego niegdysiejszego pokoju, toteż patrzył z zaciekawieniem. A i ona nie pozostawała na te spojrzenia bierną, tym bardziej, że dostrzegała i znała wszystkie Tadeusza „cnoty i zalety", zapoczątkowała wiec z nim rozmowę w języku francuskim. Pytała go głównie o nowe książki i z jego odpowiedzi tworzyła następne pytania.
Na przeciwnym krańcu stołu ciągnęła się polemika pomiędzy zwolennikami Kusego (pies Rejenta), a zwolennikami Sokoła (pies Asesora), o to, czyj chart upolował zająca. Rejent przedstawiał własną wersję wydarzeń. Asesor zapytał, czy konflikt będzie w stanie rozstrzygnąć Telimena, ciocia Tadeusza, która przypuszczalnie wie więcej o polowaniach niżeli Tadeusz, który chwile wcześniej próbował wypowiedzieć się w sprawie sporu. Dla Tadeusza informacja, że przepiękna pani koło niego jest jego rodziną, była niespodzianką. Podkomorzy ułagodził poróżnione strony, zarządzając przesunięcie polemiki na następny dzień i proponując polowanie na zająca.
Młody Soplica z młodymi gośćmi udaje się do stodoły, by w zastępstwie pana domu mieć baczenie nad przygotowaniami dla nich miejsc do spania na sianie. W nieskończoność wraca pamięcią do wieczornych zdarzeń, ale nie miał kogo wypytać o Telimenę i łączące ich spokrewnienie. Czuł się zmieszany i zły, a w uszach wciąż brzęczało mu słowo „ciocia".
W finalnej części księgi narrator przeciwstawia śpiący, wyciszony dwór. Rozprawia o niepewnej doli żołnierzy, którzy walczą po stronie Napoleona. Dowiadujemy się, że wielu z nich przedziera się do Księstwa Warszawskiego, by móc zapisać się do wojska lub zostać konspiratorem. Opuszczali rodziców i swoje domy, by walczyć o odzyskanie dóbr zabranych przez cara. W Panu Tadeuszu takim tajnym wysłańcem jest ksiądz Robak, bardzo dobrze rozeznany w sprawach politycznych. Często prowadził na osobności rozmowy z Sędzią, a potem po okolicy zawsze rozchodziła się jakaś nowina. Znaczące jest, że pojawia się on w tej chwili i stawia na nogi Sędziego, żeby przekazać jakąś informację. Autor ostatecznie nie zdradza czytelnikom treści tej rozmowy.

Lektury do Matury - Streszczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz