Rozdział VII

1.7K 121 3
                                    

- Więc nazwał cię nienormalną, która wierzy w bajeczki o duchach i demonach? – Zapytał Dean, rozbawiony unosząc brew.
- To zbyt delikatnie powiedziane, ale coś w tym stylu – powiedziała Alysson, uśmiechając się delikatnie. Mimo iż bała się spotkania ze starymi przyjaciółmi to przy Deanie czuła się swobodnie. Chłopak zawsze wiedział jak rozładować napiętą sytuacje i była mu za to wdzięczna – To tutaj – powiedziała, wskazując palcem na jednorodzinny domek po jej lewej stronie. Dean zaparkował na podjeździe i oboje wysiedli z samochodu. Podeszli do drzwi wejściowych i zatrzymali się na chwilę. Alysson wzięła głęboki oddech i nacisnęła dzwonek. Po kilku minutach usłyszeli dźwięk otwieranego zamka i drzwi otworzyła drobna blondynka z lekko zaczerwienionymi oczami.
- Alysson, dziękuję, że przyjechałaś – powiedziała łamiącym się głosem i rzucając się na szyję brunetce. Alysson uśmiechnęła się pod nosem i odwzajemniła uściski, po czym delikatnie odsunęła od siebie dziewczynę.
- Emily to jest Dean. Pomoże mi – powiedziała, wskazując ręką na Winchestera stojącego obok niej.
- Wejdźcie – Emily gestem zaprosiła ich do środka. Weszli do niewielkiego salonu, gdzie na fotelu siedział chłopak. Widząc ich natychmiast wstał i podszedł bliżej. Był wysoki i dobrze zbudowany. Zmierzwione włosy koloru pszenicy dodawały mu jeszcze większego uroku, a ciemnoniebieskie oczy przypominające wzburzone morze uważnie śledziły każdy ruch Alysson.
- Cześć Alysson – powiedział i jak gdyby nigdy nic podszedł do niej i przytulił ją. Dziewczyna zdziwiona takim gestem wymusiła na swojej twarzy uśmiech. Była przyzwyczajona, że Brian jest bezczelny i zamiast rozwiązywać problemy po prostu udawał, że ich nie ma, jednak nie ukrywała, że strasznie ją to w nim denerwowało.
Dean odchrząknął znacząco czując, że na pewno nie polubi tego chłopaka. Zacisnął pięści starając się powstrzymać od złośliwych komentarzy.
- Więc, na samochodzie twojego narzeczonego było spore wgniecenia jakby coś w niego wjechało, jednak kamera nie zarejestrowała innego samochodu? – Zapytał Dean, przenosząc wzrok na Emily i starając się nie patrzeć na jej brata.
- Tak, policja mówi, że ślady wskazują na to, że wjechał w niego jakieś samochód, ale nie mają żadnych dowodów – odpowiedziała dziewczyna, starając się powstrzymać łzy. Nie mogła uwierzyć, że coś takiego przytrafiło się jej narzeczonemu. Kiedy Alysson powiedziała jej, czym tak naprawdę zajmuje się jej ojciec, Emily stwierdziła, że jej przyjaciółka po prostu zwariowała. Jednak po tym wszystkim co przydarzyło się jej narzeczonemu zaczęła wierzyć w słowa Alysson.
- Nie martw się. Dowiemy się, co zabiło twojego narzeczonego – Alysson położyła jej dłoń na ramieniu i uśmiechnęła się pocieszająco – Gdzie jest teraz jego samochód?
- Na złomowisku. Niewiele z niego zostało – odpowiedział za siostrę Brian, chcąc zwrócić na siebie uwagę Heid.
- Sprawdzę czy nie ma tam siarki, a ty jedź na komisariat. Może dowiesz się czegoś więcej – powiedziała do Dean, po czym odwróciła się do Emily. – Dam ci znać jak dowiemy się co zabiło twojego narzeczonego.

~*~

Wracała ze złomowiska do motelu, w którym Dean wynajął pokój. Po kilkunastu minutach była już na miejscu.

- Dowiedziałeś się czegoś? – Zapytała, wchodząc do pokoju i ściągając kurtkę.
- Niewiele. Na kamerze widać tylko jak narzeczony Emily wjeżdża na plac, a potem pojawiając się zakłócenia i film się urywa – powiedział Dean, wzruszając ramionami – A ty masz coś?
- W samochodzie nie znalazłam żadnych śladów siarki, ale jak tylko do niego podeszłam czytnik fal zaczął wariować – usiadła na łóżku naprzeciwko Deana.
- Więc mściwy duch?
- Na to wygląda – odpowiedziała i po jej słowa zapadła krępująca cisza. Alysson zauważyła, że odkąd wyszli z domu Emily, Dean zaczął się dziwnie zachowywać, jednak nie chciała poruszać tego tematu wiedząc, że może zakończyć to się kłótnią.
- Wygląda na to, że Brian zapomniał już, jaka to nienormalna jesteś – powiedział Dean, chcąc wreszcie dać upust swojej złości.
- Co masz na myśli?
- Jak to, co? Nie widziałaś, że klei się do ciebie jak bezpański pies? – Winchester wstał i zaczął nerwowo przechadzać się po pokoju.
- Dean, o co ci chodzi? – Zapytała, również wstając. Nie lubiła jak ktoś mieszał się do jej spraw. Popatrzyła na Dean i nagle ją olśniło. Uniosła brew starając się ukryć się, że ta sytuacja lekko ją rozbawiła – Chyba nie jesteś zazdrosny?
- Co? Jasne, że nie – odpowiedział chłopak odrobinę za szybko, co wywołało jeszcze większy uśmiech na twarzy Alysson. Widząc jej triumfalny wyraz twarzy zarzucił kurtkę na ramiona i mruknął pod nosem: - Jadę zobaczyć czy nie był powiązany z jakimś morderstwem. Zobaczymy się za pół godziny u Emily.
Kiedy wyszedł, Alysson uśmiechnęła się pod nosem i usiadła na łóżku. Nie sądziła, że kiedykolwiek ktoś taki jak Dean Winchester będzie o nią zazdrosny i to z tak błahego powodu. Jednak nie zaprzeczała, że to się jej nie podobało. Westchnęła i wyszła z pokoju zamykając drzwi na klucz. Ruszyła wolno w stronę domu Emily nadal zastanawiając się nad zachowaniem Deana.

                                                                ~*~
- Pójdę otworzyć – powiedziała Emily, kiedy w mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. Alysson chciała zaprzeczyć, jednak dziewczyna już wyszła z salonu. Heid nie chciała zostawać sama z Brianem. Czuła się niezręcznie w jego towarzystwie. Mimo, iż byli kiedyś ze sobą blisko teraz wszystko między nimi było skończone i Alysson nie chciała tego zmieniać. Zerknęła na niego niepewnie i już widziała jak otwierał usta żeby coś powiedzieć, jednak w tej samej chwili, na jej szczęście, do salonu weszła Emily z Deanem. Alysson uśmiechnęła się do Winchestera, lecz nie był to triumfalny uśmiech, tak jak wcześniej. Uśmiechała się do niego przyjaźnie, wdzięczna za to, że dzięki jego przybyciu uniknęła niezręcznej rozmowy z Brianem.
- Jest coś, o czym nie powiedziałaś nam, Emily? – Zapytał Dean, przyglądając się uważnie dziewczynie. Widząc, że blondynka niepewnie kręci głową dodał: - Jasne, a o tym, że miesiąc temu ty i twój narzeczony spowodowaliście wypadek, w którym zginęła jedna osoba po prostu zapomniałaś nam powiedzieć, tak?
- Co?! Emily jak mogłaś nie powiedzieć nam o tak ważnej rzeczy? – Alysson wstała, patrząc z niedowierzaniem na przyjaciółkę.
- Przepraszam. Na policji powiedzieliśmy, że to Mark prowadził, ale tak naprawdę to byłam ja. To ja zabiłam tego mężczyznę i to ja powinnam teraz zginąć. To wszystko moja wina – Emily popatrzyła na Alysson przepraszająco, a w jej oczach pojawiły się łzy. Heid pokiwała ze zrozumieniem głową i objęła przyjaciółkę ramieniem.
- Ten duch po ciebie przyjdzie, prawdopodobnie dziś w nocy – powiedział Dean głową wskazując na okno. Na zewnątrz powoli zapadał zmrok przypominając im, że mają coraz mniej czasu na pozbycie się tego ducha.
- Jak nazywał się ten mężczyzna, który zginął w tym wypadku? – Zapytała Alysson ciągle czując na sobie palący wzrok Briana, który usilnie starała się zignorować.
- William Smith. Jest pochowany na miejskim cmentarzu – odpowiedziała Emily nie do końca wiedząc, po co im ta wiedza.
- Żeby pozbyć się ducha musimy spalić jego kości – wyjaśniła Alysson, widząc zdziwioną minę Emily – Gdyby coś się działo... Poczułabyś nagły spadek temperatury lub gdybyś zobaczyła coś dziwnego, zrób na podłodze krąg z soli i pod żadnym pozorem z niego nie wychodź. Zadzwonię do ciebie, jak będzie po wszystkim.

Supernatural StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz