III

19 2 0
                                    

- Carvel ... - Lojen wstrzymała oddech – Derin.

Jak przy każdej parze rozległy się oklaski. Lojen uśmiechnęła się z ulgą i popchnęła mnie do chłopaka, który stał na środku sali także się uśmiechając.

Nie wiedziałam jak się zachować. Odwzajemniłam niepewnie uśmiech, ale później patrzyłam na Lojen, tylko od czasu do czasu na niego zerkając, chociaż on przyglądał mi się cały czas.

Głos wymienił jeszcze kilka par.

- Mamy być u Renedexa za dwie godziny – odezwał się Derin gdy we trójkę wyszliśmy z sali.

- Chodźmy do komnaty Carvel – zaproponowała Lojen.

Dziewczyna narzuciła niezłe tempo, więc dosłownie po chwili weszliśmy do mojej komnaty.

- Możesz już zdjąć chustę – powiedziała siadając na podłodze przy łóżku.

Wtedy już zupełnie przestałam cokolwiek rozumieć. Nie mogłam pojąć dlaczego najpierw mówiła Derinowi, że jestem chora, a później pozwoliła mi przestać przy nim udawać.

- Mamy „mały" problem – odezwała się – Carvel wcale nie jest chora.

- To... w czym problem i czemu udawałyście, że jesteś? – spytał mnie chłopak.

Spojrzałam pytająco na Lojen.

- Powiedz mu – odparła.

- Problem polega na tym, że nie wiem kim jesteś, ani co ja tu robię i w ogóle o co w tym wszystkim chodzi – powiedziałam.

- Co? - wykrztusił chłopak.

- Straciłam pamięć – wyjaśniłam sama zdziwiona swoim spokojnym tonem – zupełnie nic nie pamiętam.

Derin zbladł i wybałuszył oczy, opadając na podłogę.

- Wiesz, że nikt nie może się o tym dowiedzieć – spytała go Lojen.

- Tak – odparł drżącym głosem.

- Czemu? - spytałam zdziwiona.

- Wolisz nie wiedzieć. Po prostu nikt więcej nie może się o tym dowiedzieć.

Przez następne półtorej godziny Derin rozmawiał z Lojen. Ja oczywiście prawie nic z tego nie zrozumiałam. W końcu ustalili, że kłamstwo z moją chorobą jest najlepszym rozwiązaniem i trzeba to dalej ciągnąć.

***

- Mieliśmy dylemat, czy nie dać tego zadania dwóm Wojownikom, ale uznaliśmy, że kto jak kto, ale wy powinniście sobie z tym poradzić – powiedział Renedex – Ostrzegam, że nie będzie to prosta Misja. Będziecie musieli się udać na północny wschód Ordenii i odebrać od tamtego ludu ... - zawahał się – pewien pakunek.

- W tym zadaniu jest jeszcze coś trudnego poza odległością – bardziej stwierdził, niż spytał Derin.

- Tak, nikt nie może się dowiedzieć gdzie i po co wyruszacie. Możliwe, że niektórzy zechcą wam przeszkodzić.

- Nie możemy się dowiedzieć co będzie zawierał ten pakunek?

- Niestety nie.

- Kiedy mamy wyruszyć?

- Jak najszybciej i postarajcie się uniknąć zbędnych pytań.

- Zrozumieliśmy – skiną głową, więc zrobiłam to samo i wyszliśmy.

- No to przerąbane – Derin stwierdził po chwili.

- „Jak najszybciej" czyli kiedy? - spytałam nawiązując do rozmowy Derina z Renedexem.

- Czyli dzisiaj w nocy – westchnął.

Czemu straciłam wspomnienia?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz