Epilog

16 3 2
                                    


- Czy jesteś gotowa, aby poznać prawdę?- spytała mnie grobowym głosem postać odziana w czarne szaty.

- Nie pieprz Agnes i powiedz o co chodzi - przewróciłam oczami i sięgnęłam po krwistoczerwoną szminkę. Tajemnicza postać chrząknęła i zrzuciła kaptur. Burza kasztanowych włosów, zakręconych na tę okazje, wypłynęła na wierzch. Agnes zmrużyła oczy.

- Jesteś świetną przyjaciółką - mruknęła. W lustrzanym odbiciu przesłałam jej przepraszające spojrzenie. - Okej. To teraz zgadnij!

- Bawimy się w 20 pytań? - zaśmiałam się. - Wiesz, że to dla maluchów?

- Och, cicho bądź! Zgadnij kto idzie z nami na Halloween? - spytała podekscytowana. Na widok jej chytrej miny, zdębiałam. - Wiem, że ty wiesz! Jacob! – pod nosem wymamrotałam cichą formułkę modlitwy i zerwałam się od toaletki.

- Dobrze wyglądam? - chrząknęłam. Agnes przybrała swoją zirytowana minę, przez którą wyglądała jak ziemniak. Poważnie.

- Wspaniale - rzuciła oschle. - Możemy iść?- zaciągnęła mnie do drzwi i wręcz siłą wywlekła na klatkę schodową. W pośpiechu ubrałam czarną kurtkę i szarą apaszkę. Może to nie był najlepszy pomysł, ale do torebki spakowałam ładowarkę. Zawsze coś może zaskoczyć, co nie?

***

Godzinę później siedziałam między nachlaną Agnes i jakimś kolesiem, który napalonym wzrokiem ciągle gapił się na moje uda. Sięgnęłam po moją szklankę z liwrem i zaczęłam powoli sączyć napój. Naglę poczułam jak coś owija się naokoło mojego brzucha. Czyjeś włosy przyjemnie załaskotały mnie w policzek. Odstawiłam szklankę i przy okazji usłyszałam głos faceta, który mnie obejmował.

- Zatańczysz? - zadrżałam, kiedy rozpoznałam do kogo należał ten głos.

- Jacob - mruknęłam, odwracają się i patrząc prosto w zielone oczy. Zaśmiał się.

- Zgadłaś - powiedział, zaciągając mnie na parkiet. - Podoba ci się impreza?

- Ech...- przy nim jakby zapominałam języka. To było okropne, ale musiałam się z tym mierzyć.- Impreza imprezą. Jest okej. - kiedy jestem przy tobie, dodałam w myślach. Doszło do mnie co powiedziałam...jakie to było tępe. - Znaczy jest spoko...

- Okej, okej - zaśmiał się. Złapał mnie za rękę i wyprowadził w salonu imprezowiczów. Chciałam w tej chwili strzelić sobie w twarz, ale powstrzymało mnie to, że Jacob trzymał mnie za rękę! O matko... Gdybym nie płonęła ze wstydu, może nawet zaczęłabym z nim filtrować?

- Gdzie idziemy? - spytałam i nic nie dało rady zaprzeczyć temu, że serce zabiło mi dwa razy mocniej kiedy popchnął drzwi i wyprowadził na dwór. Mogę też dodać, ze dostałam zawału kiedy oddał mi swoją bluzę, abym miała czym się okryć.

- Dzięki - mruknęłam. Poczułam, jak wdycha powietrze. Chyba chciał mi coś ważnegopowiedzieć, bo odwrócił mnie przodem do siebie.

- Victorio... - zaczął, ale po chwili przerwał i pokręcił głową.- To żałosne.... Tego się nie da ująć słowami, Vicki - po czym pocałował mnie w usta. Otworzyłam szerzej oczy, kiedy poczułam jego miękkie wargi na swoich. Jednak po niecałej sekundzie oddałam pocałunek z pasją i wplotłam swoje dłonie w jego brązowe włosy. 

- Kocham cię - wyszeptał w moje usta, kiedy na chwilę się ode mnie oderwał. Uśmiechnęłam się mimowolnie.

- Nawet nie wiesz jak długo czekałam, aby to usłyszeć - Też cię kocham.

Pamiętam...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz