Tak to ten dzień...Jestem strasznie szczęśliwa! Już nie mogłam się doczekać,kiedy nadejdzie ten dzień. Czekałam na niego jak na wieczność...Wstałam strasznie wcześnie,bo z tych emocji nie mogłam w ogóle spać,ale zbytnio się tym nie przejmowałam.Dochodziła 5 więc postanowiłam,że wejdę jak zwykle na moje portale typu facebook,twitter i sprawdzę co ciekawego...Pierwszą rzeczą jaką zobaczyłam to wiadomość od mojej przyjaciółki.
-Już wstałaś? :) Dlaczego tak wcześnie?
-Jakoś nie mogłam zasnąć,bo wiesz to ten dzień...wreszcie jadę do Ciebie i strasznie się cieszę tym wyjazdem :*
-Wiem skarbie,ale przed Tobą bardzo długa droga i uważam,że powinnaś być wypoczęta.
-Nie martw się o mnie,poradzę sobie....Idę się jeszcze spakować,a gdy będę już wychodzić na pociąg zadzwonię do Ciebie dobrze?
-Tak,oczywiście będę czekać na telefon.Kocham Cię. Pa :)
-Ja Ciebie też. Pa.
Jak zwykle zeszłam na dół by zjeść śniadanie....zastanawiałam się czemu tak cicho,a przecież jest dopiero po 5 więc czego się miałam spodziewać jak wszyscy śpią. Starałam się nie narobić hałasu,co mam w zwyczaju,i po cichu weszłam do kuchni.Wyjęłam jakiś jogurt,wymieszałam Go z płatkami i zaczęłam jeść. Tak szczerze nie byłam głodna,ale gdyby Amy dowiedziała się że nic nie jadłam,byłaby zła. Po śniadaniu poszłam wziąć prysznic,bo tak szczerze nie miałam czasu na kąpiel. Musiałam się jeszcze spakować,bo dzień wcześniej mi się nie chciało. Cała ja. Dochodziła 7, a ja miałam pociąg dopiero na 8:30,więc przez ten wolny czas pójdę się przejść na cmentarz do mojego brata,ale muszę napisać mamie,że wyszłam,bo nie chcę mieć znów kłopotów. Nie wiem czy powinnam się z nią pożegnać? I tak to nic nie zmieni,lepiej napisze list....i tak nie będzie tęsknić. W sumie moim największym teraz marzeniem jest to,żeby Matt był ze mną. Nie będę się rozklejać,bo on by nigdy nie pozwolił żebym płakała. Tak bardzo Go potrzebuje.
Gdy dotarłam na grób,jakaś dziwna osoba tam stała,którą pierwszy raz na oczy widziałam. Podeszłam niepewnie,gdy zaczepiła mnie Rose,dziewczyna Matta. To dziewczyna o dobrym sercu,i wiem że Go kochała. Przychodzi do niego codziennie. To naprawdę miłe,widać jak jej zależało. Po jego śmierci nie mogła się opamiętać. Zaczęła ćpać,pić,palić,i różne inne rzeczy.Pewnego dnia znalazłam ją na moście gdy chciała popełnić samobójstwo. Trafiła do psychiatryka,ale jest już dobrze. Mam nadzieję,że kiedyś będzie na nowo szczęśliwa i jeszcze będzie mi się chwalić. Wiem że Matt na pewno by tego chciał. Po krótkiej rozmowie z Rose dostrzegłam,że koło grobu już nikogo nie było. Przez pewien czas zastanawiałam się kto to mógł być,bo nawet zostawił bukiet kwiatów. -Hmm...do dziwne,wydawało mi się,że znam wszystkich znajomych Matt'a. Chyba,że coś przede mną ukrywał? Muszę się tego dowiedzieć,ale nie mam kiedy. Jak wrócę do domu zadzwonię do Rose i popytam jej czy nie wie przypadkiem kto to może być. Chodzi tam codziennie więc chyba powinna wiedzieć. Nie wiem,ale mam dziwne przeczucia,że ona coś ukrywa.
Po powrocie z cmentarza całą drogę myślałam kim była ta tajemnicza osoba,którą widziałam na cmentarzu. Gdy dochodziłam do domu,zauważyłam jak tata wsiada do samochodu cały zdenerwowany. Jestem ciekawa co zastanę w domu. Postanowiłam się nie przejmować. Wchodząc do domu zobaczyłam jak moja mama sięga po jakieś tabletki.
-Co do cholery się tutaj dzieje! Wyjaśni mi to ktoś?!
-Nie Twoja pieprzona sprawa Emily...
-Wiesz co mamo,to co robisz w tej chwili jest żałosne! Ukrywacie coś przede mną i nic nie mówicie. Co to ma być!
-Nie ważne,to tylko kłótnia....Idź lepiej,bo się spóźnisz na pociąg
-I tak po prostu mam wyjść z tego domu nie wiedząc o niczym? Więc tego chcecie? Żebym w końcu stąd wyjechała? Więc dobrze,jeżeli wy jesteście względem mnie tacy,to ja też będę....Możesz zapomnieć,że tu kiedykolwiek wrócę,a jak wrócę to tylko ze względu na Matt'a. Z tego co pamiętam,od pogrzebu ani razu nie byłaś się pomodlić....
-Em...ja po prostu....
-Nie mamo,oszczędź sobie tą rozmowę. To koniec. Żegnaj!
Wybiegłam z domu cała roztrzęsiona i zapłakana. Nie wiedziałam co się do cholery dzieje! Wszyscy coś przede mną ukrywali,ale nie wiedziałam co....Po 20min. dotarłam na przystanek. Gdy zobaczyłam nadjeżdżający pociąg poczułam wielką ulgę i uśmiech na twarzy.
Po 7godzinach dojechałam na miejsce. Byłam tak szczęśliwa,że nawet zapomniałam o wszystkich moich problemach. Gdy nagle zobaczyłam znajomą twarz czekającą niecierpliwie na kogoś,od razu wiedziałam że to Amy. Podbiegłam jak szybko się da,wtuliłam się w nią strasznie mocno i powiedziałam:-Tak bardzo Cię kocham.
---------------------------------------------------------------------------------------
Zmotywowałam się i nareszcie napisałam 2 rozdział! Bądźcie ze mnie dumni :) Mam nadzieje,że wam się spodoba. Nie jest znowu długi,ale ja się rozkręcam i może się wydawać nudny,ale to początek. Dajcie mi czas :)
Jeśli możecie to zostawiajcie coś po sobie,będzie mi mega miło <3
Do następnego misie xx
CZYTASZ
α ℓσиg тιмє αgσ ωнєи ι ℓινє∂
FanfictionSiedemnastoletnia Emily Wilson była zwyczajną dziewczyną. Pewnego dnia postanowiła wyjechać do swojej najlepszej przyjaciółki na wakacje,którą znała dwa lata,ale nie miały okazji się jeszcze spotkać. Bardzo się cieszyła,że w końcu ją zobaczy,poniewa...