Obudziłam się wczas rano i postanowiłam że nie będę nikogo budzić więc wyszłam na dwór żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Po rannym kacu napewno mi się przyda. Jak już mówiłam nie lubię imprez a najbardziej takich hucznych. Szczerze nigdy nawet na oczy nie widziałam takich imprez. Ludzie których poznałam byli dość mili,ale i tak cieszyłam się że jest ze mną Amy.
Zastanawiała mnie tylko jedna rzecz mimo to że wypiłam trochę za dużo i tak pamiętam wszystko co się działo. Najbardziej pamiętam te piękne brązowe oczy którym nie mogłam oprzeć. Były takie śliczne i duże. Było tam dość ciemno ale zapamiętałam tylko je.
Tak zakochałam się....ale nie powiem tego Amy bo przecież nawet go nie znałam. Ten chłopak był cudny i nie wiem czemu ale nie mogę przestać o nim myśleć.
Gdy wróciłam do domu już wszyscy wstali. Poszłam do łazienki żeby trochę się ogarnąć. Zeszłam na dół i pierwsze kogo zobaczyłam to Amy która wygląda gorzej niż ja i wtedy sobie pomyślałam "chyba nie mam aż tak słabej głowy"
- Gdzie byłaś?
- Musiałam się trochę przewietrzyć a nie chciałam Cię budzić
- Dobra w sumie to chodźmy na śniadanie bo nie mam na nic siły, chyba za bardzo zaszalałam...
- Oj ja też święta nie byłam-patrzyłam na nią z uśmiechem
W kuchni już czekała cała rodzina Amy i aż słodko było patrzeć na nich jak są kochającą rodziną-chciałabym tak...
Po śniadaniu Amy zaproponowała że dalej będzie mnie oprowadzać po jej okolicy bo wcześniej nie miałyśmy zbytnio czasu,a jej miasto jest o wiele większe od mojego.
Nie chciało się nam iść na nogach więc pojechałyśmy na rowerach.
Dochodziła juz 13 i wybrałyśmy się na lody po czym zobaczyłam pewną grupę ludzi których już wcześniej gdzieś widziałam ale nie mogłam skojarzyć gdzie. Gdy Amy poszła kupić nam lody poszłam znaleźć gdzieś miejsce by usiąść, ale wszystkie miejsca były zajęte więc podeszłam do starszej pani która siedziała sama i zapytałam czy to miejsce jest wolne. Gdy odpowiedziała mi "tak" bez wahania usiadłam na ławce. Byłam wykończona tym jeżdżeniem.
Po zjedzeniu lodów Amy zaproponowała jeszcze żebyśmy odwiedziły jedno miejsce. Nie miałam ochoty na nic ale przecież nie będę marudzić bo to ja chciałam żeby mnie oprowadzila.
Jak dotarłyśmy na miejsce od razu poprawił mi się humor.
- Tu jest pięknie!- odrzekłam patrząc cały czas przed siebie
- Wiedziałam że Ci się spodoba.
Amy zaprowadziła nas na jakąś łąkę, może się to wydawać dziwne ale tak to była łąka, lecz to nie była zwykła łąka tylko jakieś magiczne miejsce. Ten widok był przepiękny. Nigdy nie widziałam czegoś takiego.
Było tu dość dużo ludzi, ale nie dziwie się bo dla takich ładnych widoków przychodziłabym tu codziennie. Usiadłam na pięknie skoszonej trawie. Amy zaczęła coś opowiadać, ale ignorowałam to bo to miejsce odprężało mnie i gdy wyciszyłam się ja maksa to pozwoliło mi zapomnieć o wszystkich moich problemproblemach. Czułam się jak ryba w wodzie. To było coś wspaniałego. Gdy tak myślałam niespodziewanie dostałam piłką w twarz co pozwoliło, że odleciałam od rzeczywistości.
Nic nie poczułam chodź strasznie zabolało.
- Em wszystko w porządku?
- Yyy tak nic mi nie jest....
Gdy zobaczyłam cień nade mną tak jakby ktoś zasłonił mi cały obraz nie mogłam uwierzyć własnym oczom...to był ten chłopak który złapał mnie wczoraj gdy leciałam ze schodów. To były te oczka. Byłam cała w skowronkach. Miałam tak zwane motyle w brzuchu. O boże ale dziwne uczucie....
Gdy próbowałam złapać oddech te piękne brązowe oczy się do mnie odezwały.
- Nic Ci nie jest? Wybacz nie zauważyłem że tu siedzisz.
Nie mogłam wypowiedzieć ani jednego słowa...to było dziwne aż poczułam jak ktoś bije mnie po ramieniu. To była Amy pewnie caly czas patrzyła na tą sytuację, aż w końcu się odważyłam i powiedziałam.
- Umm...nie nic mi nie jest.
Jak to ja byłam cała czerwona ale nie wstydziłam się tego.
Gdy Amy za mnie dokończyła to co chciałam powiedzieć lecz nie byłam w stanie nagle zobaczyłam jak chłopak zaczyna się z nami żegnać i odda się.
W myślach miałam cały czas jego. Nie wiem co się ze mną dzieje ale chyba tak nie chce. Nie chce się zakochać....
-Em pora iść bo jest już późno. Nie wiem co się z Tobą stało ale wyglądałaś jakbyś była sparaliżowana. O kurde czyżby ktoś tu się zakochał? -wypowiedziała te słowa z takim zacieszem na twarzy.
-Przestań. Wcale się nie zakochałam....-powiedziałam kłamiąc jej w oczy.
-Okej. Pogadamy o tym późnej a teraz lepiej jedźmy do domu zanim mama będzie się martwić.
Przez całą drogę myślałam tylko o nim. To było silniejsze ode mnie ale on ma coś w sobie odkąd zobaczyłam go pierwszy raz.
Gdy cała rodzina wraz z Amy siadła do stołu bo miał być obiad, ja poszłam do pokoju bo nie byłam głodna. Położyłam się do łóżka i jak małe dziecko zasnęłam myśląc tylko o jednym. O NIM.------------------------------------------------------
Cześć misie :( wybaczcie że nie było mnie tak długo, ale nie miałam za bardzo czasu by pisać kolejne rozdziały. To była długa przerwa. Miałam trochę problemów i spraw do poukładania, ale teraz postaram się dodawać regularnie rozdziały.
Ten jest taki wstępny bo nie miałam zbytnio weny by cokolwiek pisać, ale jest i myślę że się spodoba :)
Jeśli możecie to zostawcie coś po sobie.
Do kolejnego kochani xx
CZYTASZ
α ℓσиg тιмє αgσ ωнєи ι ℓινє∂
Fiksi PenggemarSiedemnastoletnia Emily Wilson była zwyczajną dziewczyną. Pewnego dnia postanowiła wyjechać do swojej najlepszej przyjaciółki na wakacje,którą znała dwa lata,ale nie miały okazji się jeszcze spotkać. Bardzo się cieszyła,że w końcu ją zobaczy,poniewa...