#28 - Niestabilny

571 50 15
                                    

"Jai's POV"

Moja głowa podniosła się na dźwięk otwierania drzwi w celi.

- Jest Pan wolny Panie Brooks. - Wstałem z niewygodnego łóżka, które znajdowało się w mojej celi.

- Naprawdę? Dlaczego? Myślałem, że będę tkwił tu do końca życia! - Zapytałem zbierając moje rzeczy.

- Nastąpiła niewielka zmiana planów. Dziewczyna o imieniu Lily jest tu aby Pana odebrać, więc radzę się pośpieszyć.

Dziękowałem temu gościowi jakieś tysiąc razy zanim się pozbierałem. Niedawno zostałem zamknięty w tej celi za zamordowanie Daniela. Nie wiedziałem gdzie był wtedy Luke i nie mogłem zadawać żadnych pytań, więc teraz - kiedy jestem wolny mogę wydobyć trochę informacji od Lily, albo nawet Luke'a

- Lily! - Krzyknąłem, kiedy tylko zobaczyłem ją w oddali. Siedziała w poczekalni. Kiedy tylko zobaczyłem jej minę, uśmiech z mojej twarzy zniknął. - Hej, hej. Coś nie tak? - Zapytałem, kiedy tylko stanąłem przed nią i kucnąłem.

- L-Luke.

- Nie zrobił ci krzywdy. Prawda? - Zapytałem skonsternowany.

- On nie żyje. - Wyszeptała po cichu, ale tak żebym usłyszał. Spojrzałem na nią i zobaczyłem jej oczy, różowe i spuchnięte, wyglądały na zmęczone wypływały z nich świeże łzy. Poczułem gulę formującą się w moim przełyku.

- Nie żyje?

Niepewnie przytaknęła.

- Poddał się egzekucji, abyś ty mógł wyjść z więzienia. - Rozpaczliwie pokręciłem głową.

- Musiało być jakieś inne wyjście! On jest moim bratem. Nie chciałem, żeby uma-

- P-proszę p-przestań. - Zobaczyłem, że dziewczyna się trzęsie. Niespodziewanie przytuliłem ją. Jej żal zmienił się w szlochy przy których trudno oddychać. Jej makijaż rozmazał się, a ona rozpaczliwie go wycierała, próbowała być silna. Nie wychodziło jej to.

- Kochałam go, a on mnie zostawił! - Szlochała dalej w mój rękaw mocząc go, ale nie obchodziło mnie to.

- Hej, teraz spokojnie, oddychaj. Każda historia ma swoje zakończenie. Jego została tylko trochę skrócona. - Jest teraz w lepszym miejscu. Jakkolwiek oklepanie by to nie brzmiało.

- Wiem, że jest w lepszym miejscu. Miał pierdoloną depresję. - Powiedziała walcząc z łzami i ciężkim oddechem. Zmarszczyłem brwi. Czemu coś tak okropnego przydarza się tak słodkiej i opiekuńczej osobie jaką był mój brat? On nie zasłużył na takie życie. Zasłużył na szczery uśmiech, a nie na złowieszczy śmiech; na szczęście, a nie na potrzebę zabijania dla szczęścia.

To wszystko było po prostu nie fair.

X X X

Wróciliśmy do apartamentu Lily. Ona wreszcie - po kilku godzinach uspokoiła się, ale wiem, że w środku wciąż krzyczy. Mentalnie policzkowałem się.

Czemu nie było mnie tam, aby to powstrzymać. Albo czemu byłem tam, co spowodowało wszystkie te zdarzenia. Gdym znów nie wkroczył z buciorami w życie Luke'a, nie zostałbym zmuszony, aby zabić Daniela, nie poszedłbym do więzienia i spowodował, że Luke umarł, abym mógł być wolny.

Ciągnąłem się za włosy, jak zawsze kiedy byłem sfrustrowany, lub smutny.

- J-Jai proszę nie u-ułat-twiasz mi t-tego. - Jej warga zaczęła drżeć, a łzy napływać do oczu.

- Nie, nie. Przepraszam. - Powiedziałem szybko. Źle się czułem ze świadomością, że zasmuciłem ją jeszcze bardziej niż to było wcześniej - o ile to w ogóle możliwe.

- Ja tylko chcę go spowrotem. - Wyszeptała, ale dostatecznie głośno żebym usłyszał.

- Wiem, ja też, ale on już nie wróci, życie toczy się dalej, a my musimy-

- Zamknij się! Po prostu... wyjdź z mojego domu i wynoś się z mojego życia! Nie mam z tobą już nic wspólnego! - Wykrzyczała płacząc. Potrząsnąłem głową.

- Czy ci się to podoba, czy nie. Zostaję. Jestem w takim samym dołku jak ty. Potrzebujemy siebie nawzajem. - Prychnęła, wstała i poszła do łazienki. Kiedy tylko usłyszałem szum wody pod prysznicem zagłuszanej przez drzwi między nami, oparłem głowę na rękach. Postanowiłem się położyć, ziewnąłem i zauważyłem jaką ma wygodną kanapę, zdałem sobie też sprawę, że nie spałem od kilku dni.

- Jai!

Otworzyłem oczy i zobaczyłem wściekłe spojrzenie Lily z założonymi rękami, stojącą przed kanapą.

- Co?

Przewróciła oczami.

- Suń dupę. Chcę usiąść. - Podciągnąłem się do pozycji siedzącej i nie wiem dlaczego uśmiechnąłem. Lekko zakręciło mi się w głowie, bo zrobiłem to za szybko. - Wszystko dobrze? - Zapytała dotykając mojego czoła. - Jesteś blady. Przytaknąłem zamykając oczy.

- Mam tak za każdym razem, kiedy wstanę za szybko. Nie przejmuj się. - Lily westchnęła i wstała popychając mnie żebym się położył.

- Kiedy ostatni raz coś jadłeś? - Pobiegał do kuchni. Zastanowiłem się przez chwilę.

- Jakieś dwa dni temu.

-------------------------------------------------------------------

Nareszcie jest!!! Przepraszam, że musieliście tak długo czekać. Jeszcze dwa rozdziały do końca.

Jeśli znacie jakieś angielskie ff w stylu Lubię gdy jesteś obok, jesteś następnym celem albo dreadful *.* To dajcie znać. Uwielbiam czytać wasze komentarze i one motywują mnie, więc nie zapominajcie o nich.

xoxo do następnego.

Kontynuacja Tłumaczenia ,,Psycho" L.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz