Rozdział 49: Jeff

3.4K 239 29
                                    

Mój brzuch urósł do niemałych rozmiarów, już niedługo. Wraz z Silverem postanowiliśmy iść na spacer. Może większości to się wyda dziwne, wybrać się na spacer, nocą, do lasu, ale cóż, taka nasza pokręcona filozofia. Przez te dziewięć miesięcy Silver nieco się zmienił. Wcześniej poświęcał mi dużo uwagi, ale teraz był ze mną wszędzie. Jakby mógł to pewnie by mnie nosił. Szliśmy lasem, rozmawialiśmy.

- Jak damy mu na imię? - zapytał chłopak.

- Skąd wiesz, że to będzie chłopiec? - zapytałam. Chłopak pochylił się nad moim brzuchem.

- Młody odezwij się! - powiedział. Zaśmiałam się, on naprawdę był szczęśliwy. Im bardziej się zagłębialiśmy, tym bardziej wzrastało we mnie pewne uczucie, tylko jeszcze wtedy nie wiedziałam jakie. W pewnym momencie zatrzymałam się.

- Co się stało? - zapytał zdenerwowany Silver.

Nagle poczułam przeszywający ból, w brzuchu. Czułam jakby coś mnie rozrywało, nie pomyliłam się. Spojrzałam na swój brzuch, był w niego wbity nóż, aż po samą rękojeść. Zaczęłam wrzeszczeć i płakać. Upadłam na kolana. Nagle z krzaków wyszedł Jeff. Kiedy nas rozpoznał zaniemówił.

- Ty...- zemdlałam.

Obudziłam się na materacu, w obskurnym pokoju. Byłam słaba, nie mogłam się ruszyć. Obok, na krześle leżał Silver, biedaczek zasnął. Próbowałam wstać, ale poczułam straszliwy ból. Nagle do pokoju wszedł Jack, wyglądał trochę inaczej.

- Przykro mi... - powiedział po czym wyszedł. Po nim do pokoju wszedł Jeff, w szarej bluzie, i szaliku Legii. Zaczęłam wszystko kalkulować. Rozpłakałam się, dziewięć miesięcy nosiłam je pod sercem, a teraz... Silver obudził się na dźwięk mojego płaczu. Chłopak wstał i wyrzucił z pokoju Jeffa. Wyszedł z nim porozmawiać.


Pewnego razu w szkole... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz