Chapter 15

1.6K 156 108
                                    


Emily's pov

Jechaliśmy już samochodem do domu, w którym mieszkali rodzice Justina. Chwila prawdy. Miałam nadzieję, że właśnie tam są bo chcę już zobaczyć Jasona i upewnić się, że wszystko z nim w porządku. Musi być w porządku. Wciągnęłam głęboko powietrze, przymykając na chwilę swoje powieki. Chciałam żeby to wszystko się już skończyło. Chciałam już być w domu razem z moim dzieckiem. Równocześnie się bałam. Bałam się tego co będzie jak zobaczę Justina, jak on zareaguje, co zrobi i co powie. Bałam się tego co ma się wydarzyć. To chore, wiecie? Bać się osoby, którą kocha się całym sercem. Tak, nadal go kocham i to jest jeszcze bardziej chore, ale nie umiem tak po prostu przestać go kochać. Może kiedyś przestanę i będę szczęśliwa, ale teraz wiem, że jeszcze długo będę o nim myśleć, mimo wszystko. Jednak już nigdy mu nie wybaczę tego co zrobił. Za dużo jak na dwa dni. Zdecydowanie za dużo.

Spojrzałam na swoją dłoń i na palec, na którym była obrączka. Uśmiechnęłam się słabo, przypominając sobie dokładnie nasz ślub. To był piękny moment w moim życiu. Moment, którego na pewno nie zapomnę. Pierwsza prawdziwa miłość. Najpiękniejsza i najniebezpieczniejsza miłość, której nie będzie dało się tak po prostu wymazać z pamięci. Oblizałam wargi i ściągnęłam obrączkę z palca po czym wsunęłam ją do kieszeni jeansów. Niestety, ale to koniec. Koniec raz na zawsze. Mówiłam to już kilka razy w ciągu naszego związku, ale tym razem to ostateczny i definitywny koniec. Nie mogę z nim być choćby ze względu na Jasona. On musi być bezpieczny, a skąd mogę wiedzieć, że Justin nie zacznie znowu ćpać? Ja nie będę umiała mu pomóc kiedy cholernie się go boję. Nie chcę żyć w strachu. Nie chcę się codziennie bać czy nie wróci pijany lub naćpany. Nie chcę przez to przechodzić. Chcę choć raz żyć spokojnie. A po za tym zdradził mnie. Tak po prostu pieprzył inną. Zamknęłam oczy, nie chcąc żeby ktokolwiek zauważył zbierające się w nich łzy. Myśl o tym, że całował i dotykał inną dziewczynę..to po prostu rozrywa moje serce. Nie potrafiłabym mu tego wszystkiego wybaczyć. Tego było za dużo. Za dużo cierpienia. Ja już postanowiłam. Czas zadbać o siebie i zacząć żyć normalnie. Tym bardziej, że prawdopodobnie jestem w ciąży, a nie mogę narazić drugiego dziecka na niebezpieczeństwo i takie życie. Nie chcę tego dziecka, ale jeśli rzeczywiście jestem w ciąży to zamierzam je wychować i dać mu wszystko co najlepsze. Zastanawiam się też nad zabraniem praw Justinowi. Nie chcę się mścić, ja po prostu się boję. Jeśli któregoś dnia przyjdzie naćpany chcąc zabrać dziecko..albo jeśli zabierze dziecko bo będzie miał do tego prawo i naćpa się przy nim i stanie się jakieś nieszczęście? Wiem, to czarne scenariusze, ale ja już mu nie ufam. I nie uwierzę w żadne jego słowa i zapewnienia. Już nie tym razem.

***

Samochód zatrzymał się pod domem, który dobrze znałam. Przygryzłam wargę, patrząc na dom i starając się być spokojna. Postanowiłam, że pójdę tam sama. Chcę to załatwić sama. Nie wiem czy dam radę, nie jestem pewna, ale muszę. Muszę to zrobić dla Jasona. Nie chcę żeby zabierała go policja bo to najgorsze co może być dla dziecka.

-Gotowa? – mruknął Chris, a ja pokiwałam głową i przełknęłam ślinę, łapiąc za klamkę od drzwi, które po chwili otworzyłam. Wysiadłam powoli, zamykając drzwi za sobą i ruszyłam w stronę wejścia do domu. Moje serce biło tak szybko, że myślałam, że zaraz mi wyskoczy. Bałam się. Bałam się jak cholera. Nie tylko tego co się może stać, ale także tego, że może ich tu nie być, a wtedy będziemy musieli dalej ich szukać, a to może potrwać bardzo długo. Wypuściłam powietrze ustami i stanęłam przed drzwiami jak sparaliżowana. Cała ostatnia noc stanęła mi przed oczami. Próbowałam to wyrzucić z głowy, ale nie mogłam. Pokręciłam głową, przecierając twarz dłońmi i odetchnęłam głośno. Spojrzałam na drzwi ponownie i po krótkiej chwili wyciągnęłam dłoń, przyciskając dzwonek. Na całe szczęście drzwi się otworzyły po dłuższej chwili, a w ich progu stanął Justin z Jasonem na rękach. W moich oczach od razu pojawiły się łzy kiedy zobaczyłam mojego synka całego i zdrowego. Przy okazji zauważyłam też, że Justin jest już trzeźwy. Przynajmniej taką miałam nadzieję.

Unconditionally Part IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz