-Dzień Dobry Jenna -powitała mnie z wielkim uśmiechem na buzi, Dr.Jessica.
-Dzień Dobry-odpowiedziałam tym samym.
-Jak się czujesz? -zapytała, i zaczęła przeglądać moją historię choroby.
-Um..świetnie. -skłamałam. Wiem,że to w mojej sytuację nie w porządku,ale mam dość odwiedzania szpitala 10 razy w miesiącu.
-Jenna..-uniosła wzrok zza karty i spojrzała na mnie podejrzliwie.
-Uh, dziś rano śpieszyłam się do szkoły. Nie zauważyłam mokrej podłogi i się przewróciłam. Zaczęło mi się kręcić w głowie i nie mogłam złapać oddechu.
-Wzięłaś rano leki?
-Ta..Nie. Zapomniałam.-spóściłam głowę w dół.
-Jenna,nie możesz zapominać o lekach. To niebezpieczne.
-Tak,wiem.-przez następne 30 minut prawiła mi morały,które słyszałam już milion razy. Oczywiście bez gadaniny mojej mamy nie obeszło się także w samochodzie,gdy wracałyśmy do domu.*****
Wyszłam spod prysznica owinięta ręcznikiem. Stanęłam przed lustrem i rozczesywałam palcami,kołtuny we włosach. Spojrzałam na moje obojczyki w odbiciu lustra. Są strasznie wystające. I żebra. A ,także biodra. Nie chcę taka być,ale przy mojej chorobie nie mogę liczyć na cuda. Zamknęłam oczy i głośno westchnęłam. Otworzyłam oczy i ruszyłam do mojego pokoju. Wyjęłam z szuflady bieliznę,a z szafy obok bluzkę,sięgającą mi do połowy ud. Ubrałam się,po czym wzięłam w jedną ręką laptopa,a w drugą czekoladę. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i włączyłam laptopa. W między czasie jadłam białą czekoladę. Moją ulubioną. Nie zastanawiając się ani sekundy dłużej,zalogowałam się na Tumblr'a i Facebook'a. Zreblogowałam parę zdjęć i zauważyłam nowe powiadomienie z Facebook'a. "Matty McKibben zaprasza Cię do grona znajomych"
Nie zastanawiając się dłużej,zaakceptowałam zaproszenie. Minęło parę sekund,a chłopak do mnie napisał. Zmarszczyłam brwi i odczytałam wiadomość.Matty McKibben:
Szybka jesteś ;)Ja:
Przepraszam?Matty McKibben:
Hahhaha to znaczy..szybko zaakceptowałaś zaproszenie XDJa:
Huh,tak.
Idę spać. Dobranoc.Nie chcą prowadzić dalej z nim konwersacji,która i tak zaraz by się zakończyła,wylogowałam się z Facebook'a. Nie mam ochoty pisać z nim,ani rozmawiać w realu. Dla mnie to jedynie wysportowany,przystojny dupek,który myśli,że ma wszystko i wszystkich na pstryknięcie palcem. Nie będę marnowała czasu,który mi pozostał na spoufalanie się z tym Panem.
Jeszcze przez parę minut przęglądałam Tumblr'a. Wyłączyłam laptopa i pogrążyłam się w głęboki sen,aby jutro nie zaspać do szkoły.****
Następnego ranka wstałam wyspana i wypoczęta. Miałam dużo czasu aby przyszykować się do szkoły. Zrobiłam poranną toaletę,nałożyłam delikatny makijaż i poszłam do kuchni zjeść śniadanie,będąc nadal w piżamach.-Cześć kochanie. Zrobiłam Ci kanapki na śniadanie. Twoje ulubione. -usiadłam do stołu,po czym napiłam się herbaty i zaczęłam spożywać śniadanie przygotowane przez moją mamę.
-Hej,hej-przywitałam się z blondynką.
-Znowu zaspałaś?-spytała trochę zła patrząc się na mój ubiór.
-Nie. Jestem gotowa,tylko muszę się ubrać. Myślę co mam założyć.
-Najlepiej ubrania-zachichotała moją rodzicielka. Zapewne przybiła sobie piątkę w myśli za ten jej mało śmieszny żart.
-Wow,mamo. Przystopuj tą karuzele śmiechu-zaśmiałam się razem z nią. Podeszła do mnie i ucałowała mnie w policzek na pożegnanie,po czym wyszła do pracy.
Skończywszy śniadanie,odłożyłam talerz do zlewu. Skierowałam się do mojej sypialni wybrać na dziś ubrania. Postanowiłam ubrać białe spodnie z wysokim stanem,błękitną bluzkę i do tego biały sweterek. Chwyciłam torebkę i wyszłam z domu. Po drodze do szkoły zażyłam swoją dzienną dawkę leku. Oczywiście w domu zapomniałam. Po niespełna 15 minutach przekroczyłam próg mojego liceum. Podeszłam do szafki i wyjęłam podręcznik do biologii.
-Fajny sweterek. Tak samo niewinny jak Ty.-odwróciłam się do jak nikogo innego jak Mattiego. Przechodził obok mnie ze swoimi kolegami z drużyny piłkarskiej i dwoma pustymi lalkami ubranymi jakby miały iść na pokaz mody do burdelu. Odchodząc patrzyli się na mnie jak na ostatnią idiotkę,po czym wybuchli głośnym śmiechem. Zrobiło mi się przykro,ale żeby nie wyjść na mięczaka po prostu przewróciłam oczami i skierowałam się do sali gdzie zaczynały się moje lekcje.Coś jest nie tak z moim sweterkiem?
*****
Wowowowoowow drugi rodział po tak długim czasie. Przepraszam. Nie miałam weny,ani czasu. Teraz się to zmieni,gdyż zaczęły nam się oczekiwane wakacje! Życzę wszystkim udanych wakacji! <3
CZYTASZ
Melancholia.
Teen FictionJenna,siedemnastoletnia,przezroczysta dziewczyna,chora na białaczkę. Matty,osiemnastoletni,przystojny chłopak. Czy Matty wywróci życie chorej, przez jedno poranne spotkanie na korytarzu szkolnym?