Rozdział 2

17 2 0
                                    

Wstałam. Czułam się bardzo źle, a miałam jeszcze iść do Alex.

Wykonałam poranną toaletę, zjadłam śniadanie, na które były pyszne naleśniki z serem i Nutellą. Ubrałam się w białą sukienkę, włosy upięłam w mocno ściśnięty kok. Do tego założyłam miętową torebkę i czarne balerinki. Do dopełnienia całości brakowało mi czegoś, więc założyłam biało-srebrną bransoletkę marki Lilou.

Dochodziła już 11.00, postanowiłam, że wyjdę do kina, gdyż umówiłam się z Alex dopiero na 15.00.
Wybrałam film, który chciałam już od dawna zobaczyć: Gwiazd naszych wina.
Oczywiście nie obyło się bez łez. Historia dziewczyny która jest bardzo chora i do tego wpletli ten wątek młodzieńczej miłości... Idealnie kompozycja. Film bardzo mnie wzruszył i skłonił do rozmyślania nad tym, czym jest życie, a czym śmierć, czym jest miłość i choroba.

Gdy wychodziłam z seansu filmowego, zachaczyłam o McDonald's. Zamówiłam nuggetsy i cole.

Gdy spojrzałam na zegarek, zobaczyłam, że jest już za 10 15.00, ale na szczęście, McDonald's jest blisko domu Alex, więc obyło się bez spóźnienia.

Gdy dotarłam do domu przyjaciółki, przywitał mnie zapach świeżo upieczone szarlotki i cynamonu. Bardzo lubiłam jej dom, ponieważ gdy w nim przebywałam, odczuwałem wewnętrzny spokój i coś w rodzaju intymnego szczęścia. Jej pokój do którego się udałam, był biały, podobnie zresztą jak i mój. W pokoju na toaletce stały kwiaty, a łóżko było pełne poduszek. Na stoliku czekała już na nas przepyszna herbata, wraz z kawałkiem ukrojonego ciasta. Można sobie było tylko wyobrazić, jak piękne jest to miejsce.

-Aluś, coś się stało? - zagadnęła Alex.
-Nie, nie - zaprzeczyłam.
-Widzę przecież. Nawet nie próbuj kłamać, bo ci to nie wychodzi - powiedziała
-No dobrze... Od pewnego czasu czuję się słabo. Cały czas boli mnie głowa. Czasami aż nie mogę wytrzymać, raz zdarzyło mi się zemdleć- powiedziałam ze smutkiem.
-Idź z tym do lekarza! To mogą być objawy jakiejś choroby.
-Nie, to nie takie proste... No dobrze, a co tam u ciebie? - zapytałam.

Reszta popołudnia minęła nam w spokoju i atmosferze radości. Przestałam czuć bóle głowy, nie miałam nawet ochoty zemdleć.

Gdy wstałam, obudził mnie śpiew ptaków i promienie słońca. Była dopiero 8.00, ale nie chciało mi się spać. Moja przyjaciółka jeszcze słodko spała, a ja postanowiłam sprawdzić social media.

Zapomnij o mnie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz